Rozglądam się, ale nie jestem w stanie zobaczyć intruza. Ale... może to ja jestem tu intruzem? Teoretycznie to mój sen, ale czy wie to osoba, która mnie obserwuje? Jedno jest pewne — nie jestem sama. Zaczynam się bać.
Prędko wychodzę z sali, czując na plecach czyjś wzrok. Odnajduję wyjście i wybiegam na zewnątrz. Jest pełnia. Czyżby to był sen o wilkołakach, które zaraz mnie zaatakują? Przestań! Muszę się uspokoić. Na zewnątrz czuję się bezpieczniej. Postanawiam nie wracać do środka.
Słyszę kroki, ktoś zaraz wyjdzie z zamku. Czy nie mogę mieć choć chwili spokoju? Biegnę w stronę lasu. Podświadomie czuję, że jeśli spotkam mojego prześladowcę, może być ze mną źle. Nie skończy się to tylko gwałtownym przebudzeniem i krzykiem.
Wbiegam między drzewa, w ciemnościach lewo odnajduję ścieżkę, którą tu przyszłam. W innych okolicznościach nigdy nie weszłabym do lasu w nocy. Teraz napędza mnie strach przed depczącym mi po piętach nieznanym.
Powoli tracę poczucie czasu. Wciąż uciekam, moje nogi są już zmęczone, ledwo się na nich trzymam. Nie zwalniam, nie mogę dać się złapać. Gdzieś nad głową słyszę znajomy dźwięk. Z każdą sekundą staje się głośniejszy. Po chwili rozpoznaję go. To mój budzik.
***
Otwieram oczy i oddycham z ulgą. Choć raz nie narzekam na wczesną pobudkę, chociaż jestem wykończona. Co to było? Pierwszy raz przeżyłam coś takiego. Ale jest jeden plus — tym razem nie obudziłam się, ubrudzona krwią. Przynajmniej nie wyglądam jak seryjny morderca z samego rana.
Zwlekam się z łóżka i podchodzę do szafy. Wyjmując z niej ubrania staram się nie patrzeć w stronę wiszącego na ścianie lustra. Wystarczy mi sama świadomość, że wyglądam jak żywy trup. Mam ochotę zapalić, sięgam po jedną z poduszek i zaglądam do poszewki. Zamiast papierosów znajduję karteczkę zapisaną starannym pismem.
Droga Suzie,
oszczędzaj płuca. Zacznij dbać o siebie albo ja to zrobię.
R.
***
Ne mogłam znaleźć żadnych papierosów. Ktoś mi je ukradł. I to na pewno nie była moja mama, nie bawiłaby się w takie liściki. I ten tekst... Zacznij dbać o siebie albo ja to zrobię. Komu tak zależy?
Jem właśnie lunch, stołówka jest pełna uczniów. Od rana ludzie rozmawiają o zabitej dziewczynie, okazuje się, że była uczennicą tej szkoły. Nie słucham ich gadania, szczerze mówiąc, mało mnie to obchodzi.
— Czeeeść! — Słyszę za plecami.
O nie. Proszę, tylko nie ona.
— Co tam u ciebie? — Do mojego stolika dosiada się Jane Collins.
Chyba każdy zna taką osobę, jak Jane — przesadnie optymistyczną, próbującą zaprzyjaźnić się z całym światem. Co jakiś czas próbuje do mnie zagadać, na co zazwyczaj nie mam ochoty, dlatego szybko odchodzi męczyć kogoś innego. Niestety, dziewczyna nie wyciąga z naszych krótkich rozmów jakichkolwiek wniosków.
— Jakoś idzie, czego chcesz? — odzywam się, chcąc mieć to już za sobą.
Jane wymownie patrzy w sufit i powraca do rozmowy.
— Słyszałaś o tej zabitej? — pyta.
— Kto nie słyszał? Coś mi się obiło o uszy, ale nie znam szczegółów. Kto właściwie zginął? — Obudziła się we mnie ciekawość.
— Megan Watson. Chyba się cieszysz, prawda?
— Co?!
CZYTASZ
Księżniczka
HorrorKoszmary to część naszego życia. Zdarza się, że następnego dnia ktoś ginie, ale to tylko szczegół. Za to jest czego się bać, kiedy jakaś nieznana siła zainteresuje się właśnie tobą. Ale spokojnie, dobra postać z bajek dla dzieci nie może zrobić ci k...