~~9~~

41 18 8
                                    

Czwartek... kolejny śnieżny dzień. Dziś jest wyjątkowo zimno. Zakładam czarne jeansy, podkoszulek , koszulke i czarną poszarpaną bluzę. Schodze na dol do kuchni a moim oczom ukazuje się mama. Od kiedy ona jest tak wcześnie rano w domu.
-Hej mamo?-witam się pytająco.
-No cześć Casey, jak się spało ?
-Ummm...dobrze, od kiedy jesteś tak wcześnie rano w domu?
-Mam urlop. Postanowiłam sobie w końcu zrobić przerwę od pracy.
-Aha... wiesz już może kiedy taya wraca z Włoch?
-Jeszcze w tym tygodniu. Bodajże w ta niedzielę pod wieczór.
-już nie mogę się doczekać. A tak właściwie która godzina?
-7:20
-Kurr....de. muszę lecieć bo za 10 min mam lekcje.
-No dobrze. To do zobaczenia póżniej.
-Cześć.
I wybiegłam z domu. Pędziłam jak szalona. Wkrótce znalazłam się pod szkołą. Oczywiście spóźniona podreptalam pod klasę i weszłam do sali w której miałam mieć teraz matematyka.
-o przyszła nasza księżniczka. Jako jedyna w klasie dostalas 1 z kartkowki. Mam nadzieję że jesteś zadowolona z sb?-powiedziala nauczycielka lekko śmiejąc się pod nosem.
-pewno- warknełam pod nosem i usiadła, na swoim miejscu.
-Ej Casey...-zaczyna Ash.
-widze ze masz problemy z matmą. Moze chcesz dzis ze mna po szkole pojsc do mnie a ja ci pomoge.
-no okej....
Na kolejnych lekcjach,znow nauczyciele zaczeli krytykowac co i jak robie. Ale mnie to wkurwia. W koncu lekcje minely a ja z.Ash'em poszlismy do jego domu...
---------------
Kuzwa ale to krotkie. Przelraszam ale palce mn juz bola od pisania na tel xd.
Dzieki ze to czytasz i zapraszam do next rozdzialow. :3.

I want to Believe / Chcę wierzyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz