~~14~~

25 13 6
                                    

Perspektywa Casey

W końcu dzień w którym znów zobaczę Ash'a ! Tak się cieszę.

Dzień w którym znów zobaczę Ashton'a oczywscie musi się zaczynać od poniedziałku. Po prostu lepiej być nie mogło. Jak co dzień wstaję z łózka, ubieram się i robię resztę rzeczy które powinnam zrobić. Mamy już nie było. Eh niestety urlop się skończył. Zjadam na sniadanie... gofry. Później ubieram buty, kurtkę i pospiesznie wychodzę z domu. Jakims cudem w szkole znajduję się juz po 5 minutach. Dosłownie do klasy wchodzę z dzwonkiem.

-O!Casey! Szkoda,że się nie spóźniłas, z chęcią wysłałabym cię do dyrektora.-odzywa się wredna nauczycielka od polskiego.

-Mi też bardzo miło-odbijam piłeczkę.

Siadam do swojej ławki z lekkim usmiechem i wyciągam potrzebne książki. Po chwili zaczynam się rozglądać po sali. Nigdzie nie mogłam dostrzec Ashton'a. Ale... Gdzie on jest? A tak się cieszyłam,że dzis będzie. Napisze do niego.

Ja:

Hej Ash

5 minut później

Ash:

No czesć

Ja:

Gdzie jestes ? :(

Ash:

Przepraszam,ale dzis nie przyjdę.

Ja:

Czemu?

Ash:

Sama zobaczysz.

Ja:

Czekaj, CO? Co masz na mysli.

Ash:

Sama dzis zobaczysz,

Ja:

Em...Dalej nie rozumiem wiesz?

Ash:

Ehhhh... przyjdę dzis do ciebie, okej?

Ja:

No dobra, a o której?

Ash:

Będę tak o 19, może być?

Ja:

No dobra

Ash:

No to do zobaczenia

Ja:

No czesć

Ahhh... nie mogę się doczekać już wieczoru. Czuję za równo szczęscie jak i stres. Mam motylki w brzuchu. O Boże niech kto mnie zabije.

Dobra,idę się zanudzić na tych lekcjach.



Perspektywa Ashton'a

Jestem zły na siebie bo nie poszedłem dzis do szkoły. Czyżbym bał się rozmowy z Casey? Ale kiedys chyba muszę to zrobić. Przynajmniej umówiłem się z nią dzis. Nie wiem co będzie sie działo ale mam nadzieję ,że cos dobrego. Ash, bez skojarzeń!

***********10 godzin później*************

O boże, czyżbym się denerwował?! Nie poznaję się. Przed wyjsciem przebieram się.

Ubieram czarne rurki i czarno-białą koszulę z 2 guzikami u góry rozpiętymi. Poprawiłem jeszcze włosy żelem, umyłem zęby i jeszcze tam takie inne pierdółki i wyszedłem z domu. Była godzina 18:45.

**********15 minut później************

Własnie teraz stałem przed jej domem i nie ruszałem się. Ash... nie bądź tchórzem. Podniosłem głowę i zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi.

Po chwili w progu stał mój piękny, wymarzony anioł....

-Casey..-szepnąłem

-Ash...-ona również szepneła

Perspektywa Casey

Godzina 19

Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Moje serce przybrało tępa i mogłam liczyć uderzenia mojego serca o klatkę piersiową. Nie pewnie otworzyłam drzwi...Spojrzałam na osobę stojącą przede  mną. W końcu... mój wymarzony Bóg.

-Casey-szepnął

-Ash...-również szepnęła,





------------------------------------------

No siemaneczko moje Goferki!♥♥

Bardzo was przepraszam za to że nie było przez tak DŁUGI czas kolejnego rozdziału. Obiecuję że to się zmieni ale po prostu ostatnio miałam dużo na głowie. 

Mam nadzieję że za ten rozdział mi wybaczycie. Piszcie w komentarzach czy tak czy nie, oraz czy wam się też rozdział podoba.

Przypominam o zostawieniu gwiazdki-oczywiscie jesli chcesz. 

No to do zobaczenia w następnym rozdziale. No papa ♥♥ moje goferki-szepnąłem...

I want to Believe / Chcę wierzyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz