Sen pierwszy czyli cudo (VIII)

159 10 4
                                    

W posiadłości Phantomhive

Opowiadałaś właśnie Cielowi o swoich 2 latach bez niego, nie które chwile były przerażające, a nie które...w sumie też bo były z Aloisem (;_;) Ciel również ci się zwierzał, mówił jak było o Elizabeth i jak bardzo teraz nie dowierzał w jej teraźniejsze czyny.

- Serio Alois taki był w stosunku do ciebie? Zaskoczyłaś mnie.

- Był miły, ciepły, troskliwy prawie jak ty, miał fajnego kamerdynera.

- Ehh, Claude, nie znosiłem go, naprawdę byłem dla niego tak smakowitą duszą? To nie dorzeczne. Całkiem PRZYPADKOWO przygryzłaś wargę, na co Ciel odpowiedział delikatnym ruchem brew i lekkiego uśmieszku. Oboje się zarumieniliście, i zachichotaliście. 

<<Time skip>>

Reader Pov. 

Poszliśmy do łóżek. Światło księżyca idealnie padało mi na twarz, co zwiększyło moją szansę na sen, powieki...stawały...się...ciężkie ułożyłam się wygodnie i od razu o dziwo oblałam się zimnym potem, ktoś mnie widział, lecz ten ktoś to był Sebastian miał oczy w kolorze wściekłego różu, jednak coś mi nie odpowiadało. Jego wzrok. Nie. To zapewne Claude. Czego on tutaj chce? 

- Witaj {T/I}. Jego głos...myliłam się to był Ciel. W tej właśnie chwili różowe ślepia zniknęły a z cienia w którym one się znajdowały wyłonił się Ciel. Powiedzmy, że Ciel wyglądał niezwykle przystojnie w czerni. 

- Cześć. Uśmiechnęłam się promiennie. Jego włosy pięknie wyglądały w blasku księżyca, tego widoku nie ma się na co dzień.

- Co cię tu sprowadza?

- Zatańczysz ze mną Lady? Trochę zaskoczyło mnie to pytanie, ale nie opierałam się. W końcu ostatniej nocy bawiłam się jak nigdy. Wpatrywałam się w jego oczy...

 Ciel, wiadomo. Jak zwykle jego oczy każdego oczarują, krążyliśmy po pokoju, lecz wzdrygnęłam  się gdy nagle oczy Ciela przybierały kocią źrenicę w różowym kolorze. Jak? Ja to mam dziwny sen.

- Coś nie tak kochana? Zarumieniłam się. Kochana?

- N-nie nic. Zaczęłam troszeczkę nabierać podejrzeń. Po skończonym tańcu Ciel stanął bardzo blisko mnie i wpatrując się w moje {T/K/O} szedł do przodu wolnym krokiem, sprawiając że ja szłam do tyłu, byłam lekko zdezorientowana tą całą sytuacją. Opadłam na łóżko, a on dał dłonie na pościel między moimi uszami

- C-ciel? O co...nie zdążyłam nic powiedzieć bo Ciel namiętnie mnie pocałował. Chcę śnić ten sen cały czas, to piękna chwila, lecz za piękna w realu. Oczywiście JA nie opierałam się, nic nie  groziło mi przecież we śnie.

- Jesteś piękna {T/I}. Wręcz cudowna.

-  Dziękuję, ale nie spodziewałam się tego po tobie. 

- Ahh Księżniczko, nie jestem tą osobą którą znałaś, jestem demonem. Ostatnie słowa szepnął wprost do ucha. Nazwał mnie księżniczką? Nadal musiałam uwierzyć że to sen.

- Ale jak to demonem? Cisza. Byłam w pod kołdrą w  łóżku. Ciela nie było w pobliżu. Dziwne. Była 6:00. Za godzinę miałam wstać, więc jeszcze wtuliłam się w poduszkę, opatuliłam kołdrą i odpoczywałam w półśnie.

***

Rano odwiedził mnie Sebastian przynosząc śniadanie. Postanowiłam opowiedzieć mu o  śnie. 

- Panienka, miała sen bardzo dziwny. Nie mogę z niego nic odczytać. Być może to sen proroczy...

- Myślisz że...

- ...Nie mam zbytnio pewności dlatego proszę panienkę by nie twierdziła panienka że moja teoria to prawda.

- Dobrze Sebastianie, wiesz gdzie jest Ciel? 

- Ma teraz lekcje tańca, lecz będzie dopiero wolny o 14:30

- Poczekam...Westchnęłam i po kilku minutach ubrałam się i zjadłam śniadanie.

Było mi strasznie nuudno. Zastanawiałam się nad tym snem. Był taki...realny. Rozmarzona położyłam się na łóżku przypominając sobie od początku tę chwilę. 

"Zatańczysz ze mną Lady? Coś nie tak kochana? Jesteś piękna {T/I}. Wręcz cudowna, Jestem demonem.

Pocałunek, taniec, czarujące oczy, słodkie słówka...

Westchnęłam głęboko, a łzy mimowolnie płynęły mi po policzkach do uszu. Niektóre po szyi. Nie byłam smutna. Byłam rozmarzona. Oczy rozpływały mi się od przyjemności. Postanowiłam się przejść nic nikomu nie mówiąc. Cały czas myślałam o Cielu.

Byłam na spacerze w rynku było bardzo przyjemnie, ciepło i miło w sumie spędzałam tutaj cały wolny czas. Przy okazji kupiłam niebieskie róże dla Ciela. Dlaczego niebieskie? Ponieważ one symbolizują pierwsze emocje rodzącej się miłości, poza tym chciałam być miła. Po skończonym spacerze weszłam do pokoju Ciela i znalazłam pusty wazon. Włożyłam je do niego zostawiając gdzieś na widoku tak by mógł dobrze widzieć mój prezent. Była 14:28 więc już nie długo zobaczy. 

Ciel Pov. 

Po skończonych zajęciach i w tym lekcji tańca, poprosiłem Sebastiana o coś słodkiego i miałem znaleźć {T/I}. Ciekawe czy dobrze zniosła ten dzień...

Zajrzałem do jej pokoju, lecz jej nie było, w salonie także. Hmm...gdzie mogła być? Wszedłem do mojego pokoju, lecz też tam jej nie było. Jedynie przyciągnęły mą uwagę piękne róże. Są od {T/I}! Była tu i mi je kupiła, na pewno. Nie miałem nigdy takich pięknych kwiatów w ogrodzie. Świetnie pasowały mi do pokoju. Kontynuowałem poszukiwanie (Jak to brzmi xdd) Widziałem nagle postać zmierzającą długością korytarza. To chyba ona! Wszędzie rozpoznałbym tą smukłą sylwetkę wystrojoną w jakąś  piękną suknię.

{T/I}.. Powiedziałem a echo rozniosło się po całym piętrze. Na to ona się zatrzymała. Widziałem jej uśmiech. Poszliśmy obydwoje do siebie.

Cześć, chciałem podziękować ci za te róże. Wyglądają pięknie. Akurat miałem jedną w dłoni. Więc wetknąłem do jej włosów. Nie upadła, ponieważ jej kolce podtrzymywały kwiat. Postarałem się na tyle by jej nie ukłuć jak wtedy gdy byliśmy mali. I udało się. Dziewczyna zarumieniła się i uśmiechnęła.

- Dziękuję. 

- Jak ci mija dzień?

- Byłam w mieście i postanowiłam ci właśnie kupić róże, wiesz jakoś specjalnie się nie nudziłam, ale trochę przyznam że mi ciebie brakowało. 

- Dzisiaj było okropnie ciężko. Aż palce mnie bolą od tego tańca, chyba nie jestem w tym dobry.

-Jeśli chcesz na kolejnych zajęciach ci pomogę.

- Mogłabyś? Zapytałem z nadzieją w głosie, "jeszcze jeden taniec?" Ona na to kiwnęła głową. Nie mogę się doczekać...




PHANTOMS {Ciel Phantomhive x Reader} ZAKOŃCZONE ✓Where stories live. Discover now