Reader dream pov.
Obudziłam się w moim pokoju, który był o dziwo czarno biały.
- Widzę, że się obudziłaś maleńka...Ten głos. O nie. Nie jest dobrze.
- Co ty tu u diabła smarkaczu wyprawiasz???
- Zauważyłem cię, kiedy leżysz nie przytomna i postanowiłem zabrać cię tutaj.
- Czyli to jest mój sen? Od kiedy ja i Ciel się położyliśmy to nadal to trwa? Nie było tańca i tej osoby i...?
- ...zgadza się.
- Co?
- To tylko...symulacja.
- Symulacja?
- Tak. A to znaczy...Przerwał ponieważ gwałtownie mnie pocałował, nie mogłam się od tego uwolnić. Nie ma to jak demoniczna namiętność...Zaraz, czy on...mnie rozbiera?!
- Ciel, nie. Powiedziałam stanowczo. Mam 15 lat!
- Spokojnie koteczku, w śnie nie da się zajść w ciążę ( ͡° ͜ʖ ͡°). Kontynuował. W sumie...Pogłębiał pocałunek. Delikatność do niego nie pasowała więc wiem że to nie ten miły i jak zawsze uroczy Ciel. Ściągnął górną część sukienki i tego nie przewidział. Miałam GORSET!
- Oj ty! Spokojnie, mamy dużo czasu.
- Najpierw będziesz musiał to ogarnąć jak rozwiązać.
- Szybko się uczę mała. Powiedział to z szatańskim uśmiechem i oblizał usta, co wyglądało mega seksownie.
***
Po kilku próbach rozwiązania mi gorsetu, udało się. Maszerującym krokiem palców dotarł do obwódki stanika. Rozpiął. "O kurde". Wyswobodził moje piersi ze stanika. Patrzył się takim wzrokiem, jakby moje 'cuda' były jakimś zakazanym przedmiotem i właśnie go otwierał (ahh te skojarzenia ( ͡° ͜ʖ ͡°)) Już miał ściągnąąąć...a tu pukanie.
- Nie ruszaj się mała, jeszcze tu wrócę. Pocałował mnie, tak że aż pisnęłam z bólu, a on najwyraźniej tego nie zauważył. Albo udawał. Ale ten pocałunek był strasznie gorący. Poszłam do lustra w którym moja osoba była czarno biała, miała czarne oczodoły a ślad pocałunku był widoczny w bardzo intensywnej czerwieni. Hmm Ciela długo nie było więc ubrałam się i poszłam go szukać. Zobaczyłam uchylone drzwi i jakieś rozmowy. Elizabeth? Akurat wychodziła ( ‾ʖ̫‾).
- O Ciel! Mamy gościa na nasz pokaaaz! Krzyknęła Elizabeth radosnym jak zwykle głosem.
- O {T/I} jak miło. Co? Mówił jakby wcześniej, wtedy, nic się nie wydarzyło. Dziwne.
- Gotowa? Tak jak ćwiczyliśmy.
- Zaczynaj bejbee. COOOO? Zaczęli się bardzo ale to bardzo namiętnie całować. Wyglądało to tak jakby ich usta znały się od urodzenia. Ciel mnie też tak całował, t-to b-boli. Ja chyba płaczę. Ale dlaczego? Przecież to tylko sen! Chory, cudowny, wręcz raniący koszmar. Ale i tak boli.
- C-Ciel? Przerwał pocałunek i spojrzał na mnie z satysfakcją, co uświadomiło mi że wybuchłam jeszcze odrobinę większym płaczem.
- J-ja wiem że to tylko sen! Wiem że mnie kochasz!
- Pff..naprawdę? Po tych wszystkich rzeczach TY to sobie wmówiłaś? Jesteś jakaś głupia! To tylko sen, to tylko sen, mówiłam w myślach co było akurat słychać echem, lecz po kilku zdaniach przestałam w to w ogóle wierzyć.
- A i jeszcze jedno. Zaczął się zbliżać i po raz kolejny mnie pocałował w jeszcze bardziej bolesny sposób; jego pocałunki są wręcz z piekła rodem.
- Przestań żyć snami, wróć do rzeczywistości. Odlatywałam w przepaść, miał rację. Wrócę, wrócę do rzeczywistości i go ukatrupię! zamorduję! pochowam i zrobię inne złe rzeczy jakie zrobił ten mały! podstępny! pies!
-
YOU ARE READING
PHANTOMS {Ciel Phantomhive x Reader} ZAKOŃCZONE ✓
FanfictionBo nie ma nic lepszego niż pocałunek w blasku księżyca...jego niebieskie oko hipnotycznie przyciągało mnie swym urokiem a głos był ukojeniem na każdą ranę... xxxxxxxxxxx - J-ja wiem że to tylko sen! Wiem że mnie kochasz! - Pff..naprawdę? Po tych wsz...