Pov Diana
Roztrzęsiona dobiegam do Swojego dormitoium nie zwracając uwagi na pokonaną ilość schodów, odgadując szybko zagadke powstrzymując kumulujące się łzy wbiegam przez drzwi zasłaniając Sobie dłońmi twarz i to był mój błąd ponieważ nie zauważyłam, że ktoś przede mną stoi.
- Och Pardon ... - Mówie płaczliwie i unoszę wzrok na akurat stojącego przede mną Maxa
- Diana? Co się stało?
- Nic ... Takie ... Ja już Sobie pójdę - mówie pośpiesznie chcąc odejść kiedy jego dłoń załapała mnie za przedramie.
- Zaczekaj .. Widzę, że coś Cię trapi.
- Max to naprawde nic takiego. - powiedziałam szeptem
- Nie wierze Ci , Diano ponieważ nigdy nie widziłam Cię zapłakanej, chodz, usiądziemy na kanape będzie nam wygodniej. - chłopak złapał mnie delikatnie za rękę po czym skierowaliśmy się wolnym krokiem w strone kanapy.
- Tak rzeczywiście masz racje.
- To co powiesz mi o co chodzi, prosze Diano.
- Oui... - powiedziałam i westchenełam cieżko unosząc wzrok na bruneta który przygląda mi się badawczym wzrokiem.
- Chodzi o ... Tak naprawdę o pewnego chłopaka ... była dość nachalny? I teraz ... - spuściłam wzrok z jego twarzy kiedy usłyszałam, że cieżko wzdycha.
- Mówisz o tym ślizgonie, prawda? - robie wielkie oczy i na nowo na niego spoglądam.
- Skąd ty to wiesz?
- Ammm ... powiedzmy, że Cię obserwuje i widze, że ten ślizgon ... hmmm? upatrzył Sobie, Ciebie.
- To nie tak jak myślisz Max ... on troszeczkę mnie prześladuje. - mówie drżącym głosem i czuje jak zaczyna mi się chcieć płakać.
Przypomnienie Słów Ivana ...
- Jesteś tylko moja, rozumiesz? jesteś i będziesz...
Koniec Przypomnienia...
Przypominając Sobie jego słowa zaszlochałam cicho kiedy poczułam jak Max przyciąga mnie do Swojej umieśnionej piersi.
- Dina, Kochanie tak mi przykro odrazu wiedziałem, że coś jest nie tak. Mogę Ci jakoś pomóc? - zaczął delikatnie głaskać moje ramie kiedy instynktownie wtuliłam sie w jego pierś.
- Gdybym wiedział nigdy bym nie pozwolił mu się do Ciebie zbliżyć...
- Napawde? - zapytałam się go cicho
- Tak naprawdę. Sto procent ... był bym Twoim ochroniarzem .. Gdybyś tylko chciała ... - ponownie uniosłam na niego twarz wzrok i uśmiechnełam się prawie nie widocznie.
- Tak chcę. - powiedziałam prawie nie słyszalnie
- Chroń mnie Max , prosze.. - odezwałam się do chłopaka po czym bardziej się do niego wtuliłam kiedy on kciukiem wytarł mi spadającą łze.
- Z przyjemnością będę Twoim ochroniarzem.
- Merci. - po tych słowach wstałam wypłatując sie z jego ramion kiedy on również wstał i otoczył mnie Swoimi ramionami.
- Zjesz ze mną obiad, Diano? - zapytał mnie powoli jak by bał się, że mu odmówie, tym razem z pewniejszym uśmiechem skinełam powoli głową na potwierdzenie.
- Z przyjemnoscia Max. - on równocześnie zrobił to samo i delikatnie ujmując moją dłoń pokierował się ze mną w strone schodów które chwile temu pokonywałam z płaczem.
CZYTASZ
Hogwart z Tamtych Lat
FanfictionBlair Silver to 15-letnia czarownica o czystej nieskazitelnej krwi. Rodzice dziewczyny postanawiają przenieś ją i jej brata do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie z Instytutu Durmstrangu ponieważ postanowili przeprowadzić się do Anglii.