Biegłam z Dianą ile sił w nogach tuż za nami były moje przyjaciółki które darły się za nami " Zaczekajcie !!! " , " Gdzie one biegną?!" i tego typu zdania.Nie chciałam sie zatrzymywać chodźby na sekundę bałam się za bardzo o Remusa i , że zrobi coś Ivanowi nie chciałam aby go ktoś bił jest jaki jest owszem nienawidzimy się ale może jest taki bo od małego go tak uczono , czasem mi go szkoda , że tak się zachowuje ...
Byłyśmy gdzieś w lochach dokładnie nie wiem gdzie nagle gdzieś zza rogu usłyszałyśmy ogromny huk jakby ktoś coś wysadził. Spojrzałyśmy się z Dianą wystraszone i czym prędzej pobiegliśmy w tamtym kierunku. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom , Remus bił się z Ivanem a Syriusz i James z jakimiś dwoma ślizgonami no a Petera z nimi nie było za pewne obżerał się gdzieś po kątach , świnia zasrana...
- Remusie Johns Lupinie !!! Zostaw go w tej chwili !! - zaczęłam drzeć się na chłopaka i odciągnęłam go od Ivana. - Co ci przyszło do głowy aby przyjść tu w środku obiadu i bić się ? - nie mogłam uwierzyć były cali poobijani. Ivan miał złamany nos i pełno siniaków a Remus podbite oko i tak samo jak Ward był bardzo poobijany. Kątem oka widziałam jak Lily odciąga Jamesa od jakiegoś ślizgona po czy Marlene robi to samo z Syriuszem. Banda zapyziałych kretynów.
- Żaden ślizgoński chuj nie będzie obrażał mojej ukochanej! Blair nie pozwolę na to rozumiesz. Kiedy ty cierpisz , cierpię i ja!!! - łzy mi się lały gdy to mówił. Zaczęłam wycierać mu krew z podbródka i odwróciłam się do Warda po czym powiedziałam ciche " Przepraszam Aaron " jeszcze pożegnałam się z Diana delikatnym skinieniem głowy i zabrałam Remusa ze sobą jak najdalej stąd, to samo zrobiły Lily i Marlene a reszta dziewczyn poszła za nami... Widziałam jak Dianie jest smutno i tłumaczy coś chłopakowi ale nie słuchałam o czym rozmawiają po prostu odwracam głowę i odeszłam dając jej więcej prywatności.
POV DIANA
Widząc odchodzących przyjaciół niektórych mocno poobijanych czuję się fatalnie wiedząc, że nie zdążyłam zainterweniować i spróbować złagodzić całą tą dziwną sytuację.
Obserwuję jak Blair owija ramię Remusa wokół własnej szyi i pomaga mu wrócić na salę a dodatkowo Marlene z Lily pomogły Syriuszowi i Jamesowi na pewno zabierając ich do skrzydła szpitalnego które nie tak dawno temu odwiedziałyśmy.
- Idziesz Didi ? - zapytała Dorcas stojąca tuż obok mnie zaś po swojej drugiej stronie miałam Merry.
Spoglądam na dziewczyny i już mam skinąć głową na potwierdzenie i wrócić do Wielkiej Sali kiedy nagle słyszę głośne jękniecie powoli odwracam się i spoglądam w dół widząc odwracającego się z trudem na ziemi Ivana.
Widząc to jak został potraktowany jak na pewno wszystko go boli czułam w głębi duszy, że powinnam mu pomóc...
- Idźcie już dziewczyny dogonię was... - powiedziałam cicho i spojrzałam na leżącego na ziemi ślizgona dlatego powoli do niego podeszłam i odgarniając za uszy swoje włosy kucam przy chłopaku delikatnie kładąc mu rękę na piersi. - Ivan ? Potrzebujesz pomocy by wstać ?
Czarnowłosy unosi na mnie wzrok i lekko się uśmiecha ale kiwa przecząco głową.
- Od kogoś kto waży dwa razy mniej niż ja ? Nie sądzę abyś dała radę... - powiedział i sam z bólem uniósł się na łokciach i oparł się o pobliską ścianę.
Korytarz tutaj w lochach był potworny... wszędzie było ciemno i mokro na dodatek zimno.
Nie skupiając swojej uwagi na otoczeniu wyciągam różdżkę i wyczarowuje chusteczkę, drżącą ręką zbliżam nią do twarzy chłopaka i ostrożnie wycieram spływającą mu z nosa krew, widzę kątem oka jak mnie bacznie obserwuje i cały czas się uśmiecha.
CZYTASZ
Hogwart z Tamtych Lat
Fiksi PenggemarBlair Silver to 15-letnia czarownica o czystej nieskazitelnej krwi. Rodzice dziewczyny postanawiają przenieś ją i jej brata do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie z Instytutu Durmstrangu ponieważ postanowili przeprowadzić się do Anglii.