- Ji, skarbie, czy mógłbyś przestać wpatrywać się w ekran tego telefonu? Jemy śniadanie. - Kobieta siedząca na wprost mnie, nosząca miano matki Jiyonga, wbiła zniecierpliwione spojrzenie w swojego jedynego syna. - Trochę kultury - dodała z westchnięciem, tym samym powracając do nieskończonego śniadania.
- Nie jestem już głodny - powiedział osiemnastolatek, jakby od niechcenia, a następnie podniósł się z krzesła. Prawie nie ruszył jedzenia znajdującego się na talerzu, co oczywiście nie umknęło jego matce.
- No chyba żartujesz - warknęła cicho, a jednocześnie na tyle głośno, aby słowa dotarły do wszystkich znajdujących się przy stole. - Nawet nie myśl o powrocie do pokoju! Odłóż w końcu ten telefon i zjedz śniadanie jak normalny człowiek! Czy wiele od ciebie wymagam?
Częstotliwość podobnych sytuacji sprawiła, że wszyscy zdążyli się do nich przyzwyczaić - ojciec przestał reagować, Jiyong śmiał się prosto w twarz własnej matce, a ja sam udawałem, że niczego nie słyszę.
- Mam to w dupie.
Podniosłem wzrok na swojego przyrodniego brata, który przyglądał się kobiecie z szerokim uśmiechem na ustach. Jego farbowane włosy znajdowały się w kompletnym nieładzie, czego nie można było powiedzieć o świetne dobranych, jak i modnych ubraniach znajdujących się na jego ciele. Jiyong uchodził za najlepiej ubranego chłopaka w szkole, ba, mimo dość delikatnej urody, większość dziewczyn podkochiwała się w nim na zabój. Nie widziałem w tym nic dziwnego - aura, którą roztaczał wokół siebie mój przyrodni brat, sprawiała, że nie dało się przejść obok niego obojętnie. Popularność przyniosła ze sobą masę wrogów, którymi najczęściej okazywali się zazdrośni chłopcy - Jiyong potrafił zrównać ich z ziemią, a następnie ośmieszyć przed resztą szkoły, co dość często równało się z odwiedzinami u dyrektora.
Nie o takim synu marzyła pani Kwon - zdecydowanie wolałaby ułożonego, grzecznego chłopca, który nie wyróżniałby się na tyle innych uczniów. Dawała mu to do zrozumienia przy każdej możliwej okazji, a jednocześnie robiła coś, czego nienawidziłem całym sercem - stawiała mnie, studenta politechniki, jako idealny przykład dla zbuntowanego Jiyonga. To właśnie tak niewielkie elementy sprawiły, że staliśmy się dla siebie kompletnie obcymi osobami - osiemnastolatek zamknął się w kręgu swoich podejrzanych znajomych, a ja zostałem na lodzie, męczony wizjami i pragnieniami, które nawet przez krótką chwilkę nie powinny zaprzątać mojego umysłu.
- Słucham? - Szatynka przekrzywiła głowę, jakby do końca nie wierząc w usłyszane słowa. - Co ty powiedziałeś?
- Powiedziałem, że mam w dupie twoje śniadanie, jak i te wszystkie zakazy. - Z ust Jiyonga zniknął uśmiech, a zastąpił go zwykły grymas. Zdążył wycofać się do pokoju jeszcze przed wybuchem swojej matki, czego niezmiernie mu zazdrościłem. Zawsze w takich chwilach czułem się winny, chociaż to Jiyong narobił całego bałaganu.
Pani Kwon w ciszy podniosła się z miejsca, a następnie przeszła do kuchni. Niepotrzebnie, ponieważ oboje z ojcem wiedzieliśmy, że będzie płakać. Sam zrezygnowałem z dalszego posiłku, zostawiając ojca samego przy stole. Nawet na niego nie spojrzałem, a jedynie wkroczyłem do pomieszczenia, które uchodziło za królestwo Jiyonga. Oczywiście nie mogło wyniknąć z tego nic dobrego - byłem wściekły na swojego przyrodniego brata, a jednocześnie na siebie, dwudziestoletniego faceta, który bezustannie znajdował się pod jego wpływem.
- Czego chcesz? - warknął blondyn, wbijając swoje lekceważące spojrzenie wprost w moją twarz. Leżał na łóżku, a telefon, od którego rozpoczęła się cała sprzeczka w jadalni, znajdował się między jego szczupłymi palcami. - Chyba nie masz zamiaru mnie pouczać, co?
Na ustach Jiyonga pojawił się typowy dla niego uśmieszek. Osiemnastolatek spuścił wzrok na ekran telefonu, co niezmiernie podziałało mi na nerwy. Warto wspomnieć o tym, że bardzo rzadko traciłem kontrolę nad sobą, jednak w tamtej chwili... Czy dodatkowo podziałało na mnie wspomnienie ostatniego snu z udziałem Jiyonga? Drobne ciało przyciśnięte do materaca, niewinne spojrzenie, jakże inne od tego, którym obdarzył mnie jakiś czas temu? Momentalnie zacisnąłem dłonie w pięści, sam dziwiąc się własnym zachowaniem.
CZYTASZ
fool {gtop}
FanfictionO tym, jak Choi Seunghyun zwariował na punkcie swojego przyrodniego braciszka.