(rozdział niesprawdzony+zapraszam na moje drugie opowiadanie z gtop ✨)
*Po charakterystycznym sygnale, który oznaczał zakończenie rozmowy, ponownie opadłem na łóżko. Moja głowa pulsowała od natłoku myśli, ba, ja wręcz czułem obracające się w niej trybiki. Pracowały nadzwyczaj szybko, jednak nie na tyle, aby pomóc mi ze zrozumieniem aktualnej sytuacji. Jak to możliwe, że szaleńczo szukałem jakiegoś rozwiązania, a jednocześnie nie myślałem o niczym konkretnym? To szok spowodowany rozmową z Song Minho sprawił, że wpadłem w taki stan - nie miałem ku temu wątpliwości. Ale kiedy zerknąłem na zegarek, orientując się, że minęły dwie godziny, do mojej głowy zawitała przerażająca myśl. Nie chciałem jej. Pragnąłem pozbyć się jej w następnej chwili, ale okazało się to niewykonalne.
Wariowałem.
Brak Jiyonga był sam w sobie dobijający, ale bezustannie łudziłem się, że odnajdę mieszkanie Minho. Na dodatek wiedziałem o stylu życia, które prowadził - obcował z innymi chłopakami, palił papierosy, dość często pozwalając sobie na alkohol. Ale po telefonie mężczyzny zmieniło się niemal wszystko. Wieść o wyprowadzce, fakt, że nie miałbym najmniejszych szans na odnalezienie Ji - to uderzyło we mnie z ogromną siłą. Ostatecznym ciosem okazał się wywód Song Minho, w którym zawarł plany dotyczące mojego młodszego braciszka. I nie tylko. Bo on podawał mu narkotyki, co uświadomiło mi, że organizm Ji powoli przyzwyczajał się do otrzymywanej dawki. Nie chodziło tutaj o nastoletnie zabawy i wypalanie paru papierosów dziennie - Song Minho świadomie go niszczył. Bo jeśli Jiyong o wszystkim się dowie, a zapewne nastąpi to niedługo, jego psychika znacznie na tym ucierpi.
Ten gnój sprzedawał osiemnastolatka swoim znajomym, właściwie nic sobie z tego nie robiąc. A najgorsze miało dopiero nadejść. On chciał, najzwyczajniej w świecie, sprzedać Kwon Jiyonga na czarnym rynku. Obiekt moich westchnień, osobę najbliższą mojemu sercu, młodszego braciszka, z którym pragnąłem być jak najbliżej. Co mogłem zrobić, aby do tego nie dopuścić? I, cholera, dlaczego powoli traciłem resztki zdrowego umysłu?
Całe szczęście, że pani Kwon nie weszła do mojego pokoju. Pewnie zajrzała do pomieszczenia po powrocie do pracy, ale wycofała się, widząc, że śpię. Co niby miałbym jej powiedzieć, gdyby zobaczyła mnie teraz w takim stanie? Nie zastanawiając się dłużej, po prostu zdjąłem z siebie koszulę, a następnie spodnie. Pójście pod prysznic sprawiłoby, że kobieta momentalnie znalazłaby się w moim pokoju, zadając nieprawdopodobną ilość pytań. Nie chciałem tego.
Wszedłem pod kołdrę, obiecując sobie, że przez noc wymyślę jakiś plan. Zaśnięcie wydało mi się w tej chwili niemożliwe - nie w stanie, kiedy drżałem o życie Jiyonga. Na dodatek przespałem całe popołudnie, co samo w sobie powinno odegnać sen. Ale wystarczyło mi dosłownie pięć minut. Moje powieki stały się nadzwyczaj ciężkie, sam nie miałem ochoty, aby z tym walczyć.
Zasnąłem, świetnie wiedząc co to oznacza. Tak właśnie miało być.
Tej nocy miałem ujrzeć Jiyonga.
*
Byłem zwykłym obserwatorem, co ewidentnie nie pasowało do reszty snów z udziałem osiemnastolatka. W jego oczach znajdował się strach, ale poza tym znaczącym faktem, wszystko było całkowicie inne. Pomieszczenie przypominało kuchnię w naszym rodzinnym domu, a sam Jiyong stał przy oknie, drżąc, jak i intensywnie się nad czymś zastanawiając. Wyglądał zupełnie tak, jakby rozważał ucieczkę, a świadczyły o tym przede wszystkim napięte mięśnie, dłonie zaciśnięte na krawędzi parapetu, niesamowicie blady odcień skóry chłopaka. Nie mógł mnie zobaczyć. Brązowe tęczówki bezustannie błądziły po całym pomieszczeniu, jednak ani razu nie zatrzymały się na mnie, chociaż stałem w centralnym punkcie. To nie ja byłem tym, którego się bał.
CZYTASZ
fool {gtop}
FanfictionO tym, jak Choi Seunghyun zwariował na punkcie swojego przyrodniego braciszka.