Rozdział 9 / Roman Reigns

130 13 2
                                    


Podjechałem na parking i zobaczyłem jak Brie całuje dziecko. Następnie podała je młodej opiekunce, która weszła do środka samochodu, a po chwili z budynku WWE wyszedł Allan.

Ciekawe czy Allan jest tylko jej przyjacielem?

- O czym myślisz? - Usłyszałem pytanie, Rollinsa, który oparł się o drzwi auta. Zerknąłem na niego.

- Udziela ci się od Deana? – spytałem.

- Ale co?

- Nic. Nieważne – rzekłem. – Odsuń się chce wyjść.

Odsunął się i spojrzał w kierunku Brie całującej w policzek Allana. Po krótkiej wymianie słów mężczyzna wsiadł do samochodu i odjechał. Brie zabrała z ziemi torbę i ruszyła do pomieszczenia.

Westchnąłem, gdy znikła za drzwiami.

- Co jest? – spytał, Seth.

- Nic.

- No dobra – powiedział starając się pohamować śmiech. Na serio ma coś z Deana, pomyślałem zerkając na niego. – Zmieniając temat tabu, co z ze zdrowiem?

- Będę walczył – odparłem.

- To wiem, ale czy na pewno powinieneś?

- A czy ty dobrze zrobiłeś sprowadzając Fina do drużyny? – odpowiedziałem pytaniem na pytanie.

- No chyba nie – burknął. – Ale Corbin też może...

- Jak na razie to Balor urządza nam jakieś chore sytuacje, a Baron jest przyzwoity.

- No racja, ale wiesz ja z Deanem tez musiałem się dotrzeć...

- Za nim oni się dogadają to pingwiny będą dawno już latać – burknąłem.

Seth się roześmiał.

- I niby ja mam coś z Deana, a ty to nie? – Kolejne żartobliwie pytanie.

- Daruj sobie, Rollins. Tylko zaopiekuj się swoim podopiecznym.

- Mądrala, a ty, kogo byś dał do drużyny? – spytał. – No, kogo Roman?

Chwilę się zastanowiłem.

- Chris Jericho – powiedziałem, a Rollins spojrzał na mnie z niedowierzaniem.

- Zaufałbyś komuś, kto co tydzień przez siedem miesięcy bił cię z Owensem? Kto odebrał ci pas, nie wierzę?

- To uwierz – rzekłem. – Tobie zaufaliśmy po wpadce z dyrekcją.

- Ale ja to, co innego – powiedział oburzony.

- A niby, czemu? – spytałem.

- Bo przyjaźniliśmy się poza sceną.

-Wielka mi różnica, Seth – burknąłem.

- Wiesz, co? Uważam, że jesteś w kiepskim nastroju i nie da się z tobą porozmawiać. Idę – rzekł na koniec i odszedł.

Za nim wszedłem do siedziby zatrzymałem się, aby odczytać wiadomość na telefonie. Od dłuższego czasu coś mi pikało w telefonie. Odczytałem sms-a. Okazało się, że muszę przyjechać popołudniem na badania, które zlecił dodatkowo Dr. Idaho.

Postałem chwilę przed budynkiem i popatrzyłem na masę samochodów stojących na parkingu, na pracowników WWE i czekających w pobliżu fanów.

- Roman.

Zerknąłem na postać, która pojawiła się przy mnie.

- O co chodzi Stephanie?

- Doktor zawiadomił mnie o twoich dodatkowych badaniach – powiedziała i dodała. – Możesz jechać już teraz, a ja zawiadomię ich, że masz...

O Wszystko Albo NicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz