Natura miłości

16 2 0
                                    

Gdy się obudziłem nie było obok mnie Shina. Przetarłem oczy i podniosłem się z łóżka. Chciałem jak najszybciej poszukać białowłosego. Ubrałem się w ekspresowym tempie i z pośpiechem opuściłem swój pokój.

Długo wędrowałem po pustych korytarzach, aż stanąłem przed wielkimi brzozowymi drzwiami. Pchnąłem je, a one w odpowiedzi na mój dotyk uchyliły się, skrzypiące cicho.

Znalazłem się w bibliotece. Było niesamowicie jasno. Do pokoju wpadało sporo światła przez wielkie okno znajdujące się za regałami. Na półkach poukładane były książki, które już dawno obrosły w grubą warstwą kurzu. W sumie tak jak wszystko w tym pomieszczeniu pokryte były siwa perzyną. Dopiero teraz zauważyłem demona siedzącego na parapecie. Twarz odwrócił ku wschodzącemu słońcu, którego promienie padały na włosy upadłego tak, że wydawały się one srebrne. Podszedłem do miejsca w którym znajdował się Shin i dotknąłem lekko jego dłoni, by zwrócić na siebie uwagę. Wyrwany z zamyślenia białowłosy spojrzał na mnie i uniósł kąciki ust ku górze.

-Widzę że już wstałeś, jak się spało?

-Dobrze- odparłem speszony, spuszczając wzrok na beżowy dywan znajdujący się pod moimi stopami. Gdy z powrotem spojrzałem na Demona ten znów wpatrywał się w oknio, z którego rozpościerał się widok na bramę, wokół której owijały się zielone pędy winogron.

-Czym jest miłość?- Zapytał Shin całkowicie zaskakując mnie tym pytaniem.

Długo zastanawiałem się nad odpowiedzią, lecz nie potrafiłem jej znaleźć.

-Nie umiem powiedzieć co to jest miłość. - Odpowiedziałem zawstydzony swoją niewiedzą.

-Ja także- mruknął demon, a gdy spojrzałem na niego zdziwiony kontynuował cicho- Choć potrafię mówić wszystkimi ludzkimi językami nieznajduję żadnych słów potrafiących opisać prawdziwą naturę miłośći.

- Dlaczego więc zadałeś mi to pytanie?

- Byłem ciekawy jak rozumiesz miłość.

-Nie rozumiem jej- przyznałem zażenowany.

- Byłbym zdziwiony gdybyś odpowiedział. Tylko głupcy i szaleńcy, twierdzą, że są w stanie określić naturę miłości, gdyż nie da się tego zrobić, nie można jej opisać żadną ludzką miarą, gdyż nie pochodzi ona od ludzi.

-Więc jak mam się nauczyć kochać, skoro nie wiem co to znaczy.

- Nie musisz tego rozumieć, tak jak nie musisz myśleć o tym, czy oddychasz. Ludzie rodzą się z umiejętnością kochania, lecz zranieni chowają ją w głębi siebie, ale wtedy traci ona rację bytu, gdyż miłość nie może istnieć sama dla siebie.

-Co więc mam zrobić?

-Pozwolić sobie kochać- mówiąc to Shin wyszedł zostawiając mnie samego z tymi słowami pośród zakurzonych książek, a ostatnim co dane mi było zobaczyć, były białe pióra znikające za brzozowymi drzwiami.

____________
Joł pchełeczki (^·°) Dawno mnie tu nie było. Bardzo przpraszan za ten haniebny występek, gdyż nie mam wytłumaczenia dla mojego ochydnego czynu. Chciałabym zaznaczyć, że wszystki co zawarte jest tym rozdziale jest tylko i wyłącznie moimi rozważaniami. Jeśli ktoś z was podziela inne zdanie może się podielić nim ze mną w komentarzu, albo na piv. Do następnego ❤

Gdy przyjdzie koniec...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz