Spotkanie

57 7 8
                                    

Leżę w bezruchu. Nie wiem ile czasu minęło od wypadku, czuję że pode mną jest coś miękkiego... Powoli uchyliłem powieki, lecz zamknąłem je z powrotem z uwagi na rażące światło. Gdy moje oczy już się przyzwyczaiły zacząłem się rozglądać. Dookoła mnie zauważyłem idealnie białe ściany, a ja sam spoczywałem na łóżku z pościelą w kolorze kości słoniowej.

Wstałem powoli oczekując fali bólu, gdy nic takiego jednak nie nadeszło postawiłem bose stopy na miękkim niczym puch dywanie. Podszedłem do okna. Zza niego rozpościerał się widok na wspaniały różany ogród. Gdzie ja jestem? Poszukując odpowiedzi na zadane sobie pytanie chwyciłem za klamkę i uchyliłem drzwi.

Na zewnątrz znajdował się długi korytarz. Zacząłem się po nim przechadzać oglądając obrazy osób i miejsc, których nigdy nie poznałem. Po dłuższej chwili z paniką stwierdziłem że zabłądziłem w labiryncie pokoi. Dużo czasu zajęło mi odnalezienie wyjścia. Przeszedłem pod ogromnym łukiem bramy i stanąłem na ścieżce z szarych kamieni.

Na ławce pośród drzew siedziała postać odziana w białe szaty. Gdy podszedłem bliżej, by dokładniej przyjżeć się nieznajomemu, zauważyłem że opiera się na przedramionach, odchylając głowę do tyłu tak, by móc w spokoju rozkoszować się promieniami zachodzącego słońca. Po jego ramionach spływały niczym wodospad długie platynowe włosy. Odwrócił się jakby dopiero po chwili zauważył moją obecność.

Stałem w bezruchu nie wiedząc co mam zrobić, lub powiedzieć. Mężczyzna wpatrywał się we mnie spokojnymi stalowoszarymi oczami. Gdy w końcu odzyskałem rezon jąkając się spytałem:

-Gdzie jestem?- Mężczyzna przez chwilę zastanawiał się po czym odpowiedział:

- W mojej rezydencji- Gdy rozkoszowałem się pięknym brzmieniem jego głosu on wstał. Dopiero teraz ujrzałem zachwycające śnieżnobiałe skrzydła wystające zza pleców nieznajomego.

-k.. kim jesteś. Aniołem?- wykrztusiłem zmieszany.

- Wręcz przeciwnie- Odparł i cicho się zaśmiał - Jestem demonem, szatanem, upadłym... Nazywaj mnie jak chcesz, choć najlepiej po imieniu -Shin.

Cofnąłem się zaskoczony słowami nieznajomego.

- Dlaczego się tu znalazłem?- zapytałem drżącym głosem.

- Bo takie było twoje pragnienie.

- N.. nie rozumiem- Shin westchnął.

- Nie chciałeś umierać, czyż nie?- Zdałem sobie sprawę że demon ma rację, nadal nie chcę żegnać się z tym światem.

- Dlaczego to zrobiłeś?- Białowłosy przechylił lekko głowę jakby nie wiedział co mam na myśli, lecz szybko uchwycił sens mojej wypowiedzi i odezwał się cicho.

- Bo twoja dusza jest czysta i pusta, zupełnie jak moja.

- Czysta? Przecież jesteś upadłym.

- Jestem upadłym, ale nie opuściłem Raju z powodu własnej winy, lecz podążyłem za pierwszymi ludźmi, to ich grzech sprawił, że stoję tu dzisiaj. Pewnie zaraz zapytasz o powód tego czynu. Sam nie znam dokładnych pobudek moich działań. Zapewne podążylem za uczuciem jakim Adam obdarzył Ewę, pragnąłem być kochanym w ten sam sposób. Przecież poszukiwanie miłości nie jest grzechem prawda?

- To dlatego twoje skrzydła nadal są białe- Shin uśmiechnął się delikatnie potwierdzając moje przypuszczenia.

-Nadal nie rozumiem po co tu jestem. - powiedziałem zakłopotany.

- By nauczyć się kochać- Odpowiedział jakby była to najlogiczniejsza rzecz we wchrzechświecie, lecz zamian za moją pomoc oczekuję zapłaty: Ciebie.

-Jeśli chcesz mojej duszy...- Białowłosy przerwał mi gwałtownie skracając dystans pomiędzy nami. Zaskoczony spróbowałem cofnąć się, lecz ten nie pozwolił mi obejmując mnie ramieniem w pasie, a drugą dłonią delikatnie ujmując mój policzek, zmuszając tym samym, bym podniósł spuszczony wzrok i spojrzał w jego hipnotyzujące oczy.

-Chyba mnie nie zrozumiałeś. Nie chcę twojej duszyczki, pragnę tylko Ciebie- Powiedział tonem, od którego zadrżały fundamenty mojego istnienia.

______________________________________

Cześć pchełeczko jak się masz? (^•°) Mam nadzieję że Ci się spodobał mój rozdział. Buziaczki dla ciebie jeśli dotrwałeś do końca tego króciutkiego rozdziału. Zostaw ślad swojego bytu w postaci komentarza ~liczę na twoje wsparcie 😉

Gdy przyjdzie koniec...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz