VII

2.7K 394 489
                                    

Dzień wolny to jest coś, czego Yoongi pragnął najbardziej. Żadnych nagrań, żadnych prób, tylko on i jego wygodne łóżeczko, z którego nie zamierzał wychodzić przynajmniej do piętnastej. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz mógł sobie tak długo pospać. Potrzebował tego odpoczynku jak cholera. Problem jednak pojawiał się wtedy, kiedy jego pęcherz domagał się natychmiastowego opróżnienia i chociaż chciał to zignorować i spać dalej, nie uśmiechało mu się moczenie przez sen. Niechętnie podniósł się z łóżka i powoli poczłapał do łazienki, by choć trochę sobie ulżyć. Zaraz po tym uznał jednak, że powinien coś przekąsić, bo jednak brak posiłku od prawie piętnastu godzin był dosyć negatywny dla jego narzekającego żołądka. Chcąc nie chcąc, udał się do kuchni, mając nadzieję, że Jin zostawił dla niego coś dobrego.

Momentalnie zatrzymał się, gdy w salonie dostrzegł Jungkooka i Taehyunga. Obaj siedzieli na kanapie, jednak byli podejrzanie blisko siebie. Dopiero gdy Yoongi nieco się wsłuchał, mógł usłyszeć słowa, które doskonale znał i przez które aż coś się w nim zagotowało.

- Zdecyduj się wreszcie, czego tak naprawdę chcesz, Shin - mówił Taehyung, zerkając co chwilę do trzymanego w dłoniach scenariusza.

- Ale... Ja już dawno zdecydowałem - odparł Jungkook, patrząc mu w oczy. Przełknął z trudem ślinę i zacisnął dłonie w pięści, zawstydzony całą tą sytuacją. - Nie chcę nikogo innego. Chcę tyl...

- Jeon Jungkook, masz przesrane, ty wielki, napalony zającu - warknął Yoongi, wchodząc do salonu, a pierwsze co zrobił, to wyrwał Taehyungowi swoją kopię scenariusza i zawinął ją w rulon, by następnie przyłożyć nim w głowę zdezorientowanemu maknae.

- Za co?! - jęknął chłopak, rozmasowując obolałe miejsce.

- Ty już dobrze wiesz. Dlaczego trenujesz z nim? Wygryzł mnie z roli, czy co?

- Nie? - prychnął. - Po prostu cały dzień spałeś, a ja chciałem potrenować, bo tak jakby... Jutro mamy się całować, hyung!

- Zdaję sobie z tego sprawę, ale czy to znaczy, że masz trenować akurat z Taehyungiem?! Nie mogłeś iść do lustra?

- To nie to samo! Nic nie rozumiesz, hyung!

- Chyba ty!

- To ja może się ulotnię? - wtrącił się Taehyung, szybko opuszczając salon, jednak kłócąca się dwójka nawet nie zwróciła na niego w tym momencie uwagi.

- Wiesz doskonale, że jesteś jedyną osobą w tym dormie, na którą nie podniósłbym ręki - syknął Yoongi, krzyżując ręce na piersi. - Mogłeś mnie bez problemu obudzić.

- Teraz tak mówisz, a jakby przyszło co do czego, to zrobiłbyś awanturę albo byłbyś na mnie wkurzony.

- Teraz jestem wkurzony! Dlaczego z nim ta scena wychodzi ci o wiele lepiej niż ze mną? Wolisz jego całować?!

- A co? Jesteś zazdrosny?

- Tak i to nawet nie wiesz jak bardzo!

Jungkook zaniemówił. Był zaskoczony tym, co Yoongi mu odpowiedział. Zresztą, sam Min nie wiedział, dlaczego pozwolił takim słowom uciec z jego ust. Nie rozumiał też, dlaczego dał tak łatwo się wyprowadzić z równowagi. Nie zamierzał jednak się tłumaczyć. Szybko opuścił salon, zapominając o swoim głodzie i udał się do swojego pokoju, by móc się w nim zamknąć, zasnąć i najlepiej w ogóle się nie budzić. Był tak bardzo zażenowany samym sobą, że najchętniej wyskoczyłby przez okno. Czuł na swoich policzkach gorące rumieńce, które na domiar złego jeszcze bardziej go irytowały.

Padł na łóżko z głośnym westchnieniem i przytulił się do swojej poduszki. Niechętnie zerkał na scenariusz, który leżał obok niego. Miał szczerą ochotę spalić to cholerstwo, a wraz z tym wszystkie problemy, jakie mu się namnożyły przez ten beznadziejny film. Skrzywił się i chwycił ponownie scenariusz, otwierając go na scenie pocałunku. Znał każde słowo na pamięć, miał przed oczami całą tą sytuację, a mimo to, nie widział w tym ani siebie, ani Jungkooka, tylko tych dwóch zakochanych gówniarzy wykreowanych przez Chaerin i w których musieli się wczuwać za każdym razem przed kamerą.

||YoonKook|| Kiss Scene ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz