Chciałabyś się ze mną umówić? pt.2

342 32 14
                                    

- Chciałabyś się ze mną umówić? - dodał już cichszym i pełnym nadziei tonem. To pytanie przez chwilę wwiercało Ci się w czaszkę. Byłaś w totalnym szoku. Nie spodziewałaś się, że sam Park Chanyeol zechce umówić się akuratnie z Tobą.

Starając wykrztusić się jakąś odpowiedź, jednocześnie obserwowałaś twarz chłopaka, która wyrażała na raz bardzo wiele emocji. W większości przeważały niepewność i strach, że być może od razu posunął się odrobinę za daleko.

- T-tak, bardzo chętnie. - udało Ci się wreszcie wykrztusić, co wywołało szeroki uśmiech u bruneta.

- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę. - jeśli to w ogóle było możliwe, jego uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej - Czy spędzasz z kimś Boże Narodzenie?

- Niestety nie stać mnie żeby pojechać na święta do domu. - odpowiedziałaś z wyraźnym smutkiem w głosie.

- W takim razie czy chciałabyś spędzić je ze mną i moją rodziną? - kiedy tylko to usłyszałaś, myślałaś, że serce wyskoczy Ci z piersi z radości.

- Tak! - praktycznie wykrzyknęłaś i rzuciłaś się Parkowi na szyję, ściskając go z całych sił.

- Przyjdę po ciebie, jakoś tak koło 13. - mówiąc to poczułaś jak głaszcze Cię dłonią po plecach.

Jakiś czas później zostałaś odprowadzona pod drzwi własnego mieszkania przez Chana. Na pożegnanie chłopak pocałował Cię w policzek. Myślałaś, że chyba po raz drugi tego dnia dostaniesz zawału. Po wejściu do mieszkania od razu zaczęłaś rozmyślać jak to będzie kiedy poznasz całą rodzinę swojego obiektu westchnień, jak to będzie móc spotykać się z nim regularnie i przede wszystkim ile radości dał Ci ten dzień, choć początkowo zapowiadał się katastrofalnie.

Wtedy dotarła do Ciebie kolejna rzecz. W co masz się ubrać i przede wszystkim nie wypada pojawić się bez żadnych prezentów. Wiedziałaś, że nie masz zbyt wielkich funduszy, ale jednak musiałaś coś wymyślić. Ponownie przeliczyłaś pieniądze i zdecydowałaś, że chyba w tym miesiącu możesz delikatnie nadszarpnąć budżet.

Spojrzałaś na kalendarz. Do Wigilii zostały się dwa dni. Niezwykle mało czasu, ale może jak się zepniesz to dasz radę. Z tą myślą zaczęłaś szykować się do spania.

Następnego dnia już od samego rana biegałaś po sklepach w poszukiwaniu rzeczy, które idealnie nadałyby się na podarki. Kiedy wreszcie udało Ci się wszystko skompletować, cała obładowana zakupami wróciłaś do domu, zapakowałaś wszystko ładnie i z ciężkim westchnieniem ruszyłaś w stronę szafy z zamiarem przekopania jej, aby móc znaleźć coś, co nadawałoby się na wigilijną kolację. Po odnalezieniu odpowiedniej kreacji, powiesiłaś ją na wieszaku, aby nie wygniotła się za bardzo.

Strasznie się stresowałaś. Nie wiedziałaś czy przypadkiem nie popełnisz jutro jakiejś gafy albo co gorsza nie ośmieszysz się w jakiś sposób na oczach ludzi, przed którymi chciałaś wypaść jak najlepiej. Te myśli przytłoczyły Cię tak bardzo, że zmęczona usnęłaś niemal natychmiast.

Obudził Cię dzwonek telefonu. Nie wiedziałaś kto może męczyć Cię już od samego rana, ale postanowiłaś odebrać.

- Halo? - powiedziałaś zaspanym głosem.

- Halo, cześć kochanie. - usłyszałaś w słuchawce głos mamy - Chcielibyśmy złożyć Ci najlepsze życzenia, zdrowia, szczęścia i powodzenia na studiach! Jak się trzymasz? Wszystko dobrze? Spędzasz z kimś święta?

- Dziękuję, ode mnie również wszystkiego najlepszego. Tak, wszystko dobrze i tak mam z kim spędzić święta.

- Oh to świetnie. Sio, idź mi stąd! Ah to nie było do ciebie córciu. Ojciec chce się dorwać do słuchawki. - westchnęła, a w tle usłyszałaś jakieś przytłumione protesty - Eh no dobrze, dam ci go, bo zaraz normalnie chyba nie wytrzymie. Papa kochanie! - po czym słuchawkę przejął Twój tata. Rozmowa powtórzyła się prawie kropka w kropkę. Byłaś szczęśliwa, że pamiętali o Tobie i sami z siebie postanowili zadzwonić.

Chanyeol [IMAGINE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz