Usiadłaś z krzykiem na łóżku. Nie wiedziałaś gdzie jesteś, ani co się dzieje wokół Ciebie. Jedyne co odczuwałaś, to przeraźliwy chłód, uczucie ściskania w piersi i paraliżujący strach.
- Y/N kochanie? Wszystko w porządku? - usłyszałaś znajomy głos, ale jednak musiałaś bardzo mocno skupić się aby przypomnieć sobie do kogo należy. Po dłuższej chwili uspokoiłaś się. Wiedziałaś, że owe słowa wypowiedział Twój chłopak. Wszędzie poznałabyś ten cudownie niski głos, który wzbudzał w Twoim brzuchu stado motyli, a skoro to był Chanyeol to musiałaś znajdować się w domu, bądź innym bezpiecznym miejscu. Nie było nawet mowy o tym aby coś Ci groziło - Kochanie, czy wszystko dobrze? Byłaś taka niespokojna. Najpierw coś mruczałaś, potem rzucałaś się, a na końcu zaczęłaś krzyczeć. - uświadomiłaś sobie, że wciąż nie odpowiedziałaś, tylko siedziałaś ze wzrokiem wbitym w kołdrę.
- Tak. - krótka odpowiedź padła z Twoich ust - Wszystko dobrze. To był po prostu zły sen. - przetarłaś dłońmi twarz, a następnie płynnym ruchem odgarnęłaś włosy w tył.
- Pamiętasz co Ci się śniło? - Twój ukochany nadal był bardzo zaniepokojony.
- Nie. Nic, a nic. Zero. Chociaż w sumie pamiętam tylko, uczucie przerażenia... - zamilkłaś - Ono było takie prawdziwe, takie, takie... - w tym momencie rozpłakałaś się. Nie wiedziałaś czemu.
- Chodź tutaj. - Chan natychmiast przygarnął Cię do siebie i zamknął w uścisku silnych ramion. Jego obecność była kojąca. Ciepło przyjemne, a delikatne kołysanie w jakie wprawił Wasze ciała usypiające. Nawet nie zorientowałaś się kiedy, zasnęłaś.
Następnego dnia rano obudziłaś w znacznie lepszym nastroju. Gdzieś tam z tyłu głowy wciąż przebijały się do Ciebie wspomnienia ubiegłej nocy. Nie mogłaś i także nie chciałaś jej pamiętać. Wiedziałaś, że to niedorzeczne, ale chciałaś zapomnieć o tym najszybciej jak tylko mogłaś.
Wyciągnęłaś rękę w bok i pomacałaś nią materac w poszukiwaniu Chanyeola. Niestety zamiast ciepłego ciała wyczułaś chłód zasuniętej kołdry. Powoli zwlokłaś się z łóżka i ruszyłaś w kierunku kuchni. Po wejściu do pomieszczenia zobaczyłaś leżącą na stole kartkę.
"Dostałem pilny telefon ze szpitala i musiałem natychmiast jechać. Przepraszam, że nie mogłem zostać z Tobą. Zrobiłem Ci śniadanie, talerz jest w lodówce. Kocham Cię, do zobaczenia wieczorem."
Coś zakuło Cię w sercu. Co prawda wiedziałaś jak będzie, gdy zwiążesz się z lekarzem, ale czasem to i tak Cię przerastało. Chociaż w sumie sama nie miałaś lepszego zawodu, bo byłaś prawnikiem i późne powroty do domu czy niespodziewane wyjścia też Ci się zdarzały.
Westchnęłaś ciężko i zabrałaś się za zajadanie kanapek przygotowanych przez Chana. Potem ubrałaś się w pierwsze lepsze eleganckie ciuchy i wyszłaś na metro. Nie widziałaś potrzeby posiadania auta, skoro Twoja kancelaria była oddalona od domu raptem o dwa przystanki. Przynajmniej mogłaś wyjść, przewietrzyć się i poukładać myśli zanim znów wkroczysz w świat czyichś problemów i kłótni.
Dzień ciągnął Ci się niemiłosiernie. Co spojrzałaś na zegarek to odnosiłaś wrażenie, że wskazówki nie ruszyły się nawet o milimetr. Po kilku godzinach męczarni wreszcie byłaś wolna. Z racji, że była już zima, to na dworze szybko robiło się ciemno. Szłaś powolnym spacerkiem w kierunku stacji metra, kiedy usłyszałaś za sobą jakieś kroki. Spanikowana odwróciłaś się gwałtownie, ale nikogo nie ujrzałaś. Pomyślałaś, że to pewnie Twoja wybujała wyobraźnia postanowiła dać o sobie znać. Zwłaszcza, że wczorajsza noc stanowiła dla niej idealną pożywkę.
Jednak odgłos kroków znów rozbrzmiał za Tobą. Tym razem bardziej spanikowana spojrzałaś dyskretnie przez prawe ramię. Ku Twojemu rosnącemu przerażeniu podążała za Tobą wysoka, zakapturzona postać. Przyspieszyłaś kroku. Kroki za Tobą również przyspieszyły. Ruszyłaś biegiem. Osoba za Tobą również zaczęła biec. Twoje płuca paliły od wysiłku, jednak nie chciałaś poddać się tak łatwo. Ponownie odwróciłaś się, ale tajemnicza postać zniknęła. Miałaś serce w gardle, ale nie przestałaś biec. Nie mogłaś. Nie chciałaś. Ledwo żywa wpadłaś na stację i od razu wmieszałaś się między czekających ludzi. Teraz byłaś bezpieczna. Przynajmniej pozornie.
CZYTASZ
Chanyeol [IMAGINE]
FanfictionImagine pisane o Chanyeolu. Fabuła imagine nie będzie spójna. Jeśli znajdę już coś co będę mogła i chciała powiązać będę oznaczała to tym samym tytułem i następnymi numerkami.