Kakao z piankami

217 26 15
                                    

Stałaś przy oknie z parującym kubkiem w zimnych dłoniach. Na zewnątrz świat oświetlały malutkie, migoczące, świąteczne lampki. Całemu krajobrazowi uroku dodawał padający śnieg. Delikatne płatki śniegu spadały na ziemię okrywając ją delikatną kołderką. Niektóre przyklejały się do szyby tworząc wymyślne wzory.

Za Tobą palił się kominek, który dawał przyjemne ciepło i nadawał pomieszczeniu charakterystyczną atmosferę przytulności i bezpieczeństwa. Choinka w rogu salonu przypominała tylko o nadchodzących świętach, a dochodzące do Ciebie dźwięki z pokoju obok, napawały spokojem, o którym od dawna marzyłaś.

Nagle w domu zapanowała głucha cisza, a po niej usłyszałaś głośne westchnienie frustracji i dźwięk gniecionego papieru, który o swoim spotkaniu z podłogą powiadomił Cię serią cichutkich stuknięć. No tak. Kolejna melodia była dla niego nieudana. Od kilku dni Chanyeol, jeden z członków popularnego zespołu, a prywatnie Twój chłopak, starał się stworzyć coś co byłoby wystarczająco dobre, aby mogło znaleźć się na ich zimowym albumie. Jednak tego zadania, nie ułatwiały wciąż nadchodzące niepowodzenia. Jedno po drugim. Zupełnie tak samo jak śnieżyce nawiedzające Seul.

Kolejne dźwięki zawodu chłopaka, ale tym razem usłyszałaś także jęki keyboardu. Zapewne Twój ukochany musiał oprzeć się na instrumencie łokciami albo dłońmi i jeździć nimi w geście najwyższego załamania, w lewo i w prawo. Postanowiłaś zajrzeć do niego. Może jakoś uda Ci się mu pomóc, chociaż akuratnie w to szczerze wątpiłaś. Odstawiłaś do połowy opróżniony kubek, na stolik koło kanapy i cichutko skierowałaś się do małego studia Chana.

- Kochanie, co się dzieje? - zadałaś mu pytanie, opierając się o framugę drzwi.

- Nic - urwał na chwilę - Po prostu nie mogę niczego stworzyć. To frustruje. I to bardzo. - spojrzał na Ciebie z płaczliwą miną. Podeszłaś do niego i przytuliłaś. Kiedy siedział jego głowa znajdowała się idealnie na wysokości środka Twojej klatki piersiowej.

- Wszystko będzie dobrze. Pewnie zaraz na coś wpadniesz i skomponujesz niesamowitą melodię. - mówiąc to, nieprzerwanie głaskałaś go delikatnie po głowie - Chciałbyś może napić się czegoś? Kawa, herbata czy coś innego? Albo może zrobić Ci coś do jedzenia?

- Poproszę o kakao z piankami. - wsparł się na Tobie podbródkiem i spojrzał prosto w Twoje oczy, tymi swoimi. W tym momencie, będącymi tak bardzo chłopięcymi, że Twoje serce dosłownie roztopiło się. Zupełnie jak śnieg na wiosnę.

- Już idę słońce. - pocałowałaś go w czoło i na miękkich nogach poszłaś do kuchni, w celu przygotowania słodkiego napoju.

Po dłuższej chwili wróciłaś do pomieszczenia z parującym, ulubionym kubkiem Yeola. Wcale nie zdziwił Cię widok chłopaka, pochylonego nad papierem nutowym.

- Kotku, działasz cuda. - zostałaś obdarzona szerokim uśmiechem - Poproszę jeszcze mnie poprzytulać. Jak tak pójdzie, to za niedługo może nawet skończę. - wskazał papiery, trzymany w dłoni ołówkiem.

- Tak jest. Już się robi. - zasalutowałaś wolną ręką, po czym odstawiłaś naczynie na biurko i zaszłaś Parka od tyłu, żeby spełnić jego prośbę.

Obserwowanie Chanyeola przy pracy, to było w sumie jedno z Twoich ulubionych czynności. Mogłaś wtedy bezkarnie gapić się na niego godzinami i nikt nie mógł Ci tego zabronić.

W pewnym momencie, Twoją uwagę przykuł pewien szczegół, a mianowicie Twój ukochany non stop przytrzymywał sobie ręką przydługawą grzywkę, która wpadała mu do oczu. Postanowiłaś uwolnić go od tego, jakże niekomfortowego problemu. Sięgnęłaś do kieszeni spodni i wyciągnąwszy z nich gumkę do włosów, zebrałaś całą grzywkę razem z włosami znajdującymi się z boku głowy i związałaś mu je na czubku.

- Dziękuję, od razu lepiej. - kolejny uroczy uśmiech.

- Teraz już sobie poradzisz? Nie chcę ci przeszkadzać. - pomimo wszystko wolałaś dać mu też trochę spokoju.

- Tak, tak. Znaczy chyba tak. W razie co, będę wołał. - puścił Ci oczko, a Ty w zamian pocałowałaś go czule. Po czym wyszłaś na korytarz, przymykając za sobą drzwi.

Wróciłaś do salonu i po przekonaniu się, że zawartość Twojego kubka zdążyła już wystygnąć, udałaś się do kuchni w celu zrobienia nowego napoju. W drodze powrotnej chwyciłaś z biblioteczki książkę i mając w dłoniach dwie dobre opcje na spędzenie reszty wieczoru, usiadłaś przed kominkiem. Rozkoszując się ciepłem pochodzącym zarówno od ognia jak i od Twojej ulubionej herbaty, rozpoczęłaś czytanie lektury.

Kiedy byłaś mniej więcej w połowie opróżniania zawartości naczynia, usłyszałaś wołanie Chana. Wiedziałaś, że tak będzie. Jak już zaczął pisać coś z Tobą, to tylko dzięki Twojej obecności mógł to skończyć. Tak było prawie zawsze. I nie powiesz, ale pochlebiało Ci to.

- Y/N! Chodź do mnie kochanie!

- Idę, idę! - odkrzyknęłaś i wstałaś na równe nogi. Po chwili stałaś już koło keyboarda - Co się stało?

- Bo skończyło mi się kakao. A Ty robisz takie dobre. Zrobisz mi jeszcze? Proszę. - jemu nie potrafiłaś odmówić.

- Jasne. - uśmiechnęłaś się słabo. Po powrocie do studia, zobaczyłaś, że Yeol odsunął się od biurka i siedzi na krześle, rozwalony jak rozjechana żaba. Uśmiechnęłaś się pod nosem. Musiał być już wykończony - Proszę. - postawiłaś kubek w tym samym miejscu co poprzednio. Wtedy poczułaś lekkie szarpnięcie za rękę i po jednym zwinnym ruchu Parka, wylądowałaś na jego kolanach. Zostałaś przytulona jak wielki miś.

- Y/N, proszę zostań ze mną. Ciągle ucieka mi końcówka. Nie mogę jej dopracować. Zresztą ostatnio przez moją pracę, nie możemy spędzić razem za wiele czasu. - mówiąc to głaskał Cię po plecach.

- Dobrze. - tylko tyle potrafiłaś powiedzieć. Mocno objęłaś go swoimi ramionami i wcisnęłaś twarz w zagłębienie jego szyi. Jednak po chwili przeniosłaś rękę w okolicę karku chłopaka i zaczęłaś delikatnie miziać go pacami, przy okazji wplątując palce w jego włosy. Usłyszałaś tylko ciche mruknięcie zadowolenia, a na Twoich ustach momentalnie wykwitł uśmiech.

Chan z powrotem przysunął Was do instrumentu i zagrał melodię od początku. Była śliczna, spokojna i Twoim zdaniem, idealnie wpasowywała się w klimat świąt. Kiedy doszedł do miejsca, w którym skończył, przerwał na kilka sekund, po czym wznowił grę i melodia dalej płynęła pięknym strumieniem.

Musiałaś przysnąć, bo kiedy ocknęłaś się, leżałaś już w łóżku przykryta kocem i obejmowana od tyłu przez swojego chłopaka. Wyciągnęłaś przed siebie rękę, szukając na stoliku nocnym telefonu, który zwykł tam leżeć. Kiedy dosięgnęłaś urządzenia, Twoje oczy poraził jasny blask wyświetlacza. Natychmiastowo zmniejszyłaś jasność ekranu i spojrzałaś na godzinę. Było po drugiej w nocy, dwudziestego piątego grudnia. Nareszcie było już Boże Narodzenie.

Odłożyłaś komórkę i podpierając się na łokciu odwróciłaś twarzą w kierunku ukochanego. Pochyliłaś się nad nim i wyszeptałaś.

- Wesołych Świąt. - gdy chciałaś złożyć delikatny pocałunek na policzku, jego twarz nieznacznie zmieniła położenie i silna ręka przyciągnęła w dół Twoją. Poczułaś na ustach miękkie i ciepłe wargi swojego chłopaka.

- Wesołych Świąt Y/N. - odpowiedział Ci cudownie zachrypnięty głos.

°°°°°°°°°°°°°°°°°
No hej!

W zasadzie skoro i tak już złapałam mega obsuwę z pisaniem, to chociaż teraz mogę troszkę się zrehabilitować i coś jednak dodać w ramach przeprosin 😓

Tak po prawdzie to miało niczego, nigdzie nie być aż do zakończenia sesji, ale no nie mogłam pozbyć się tego z głowy.

Tak, więc do zobaczenia ponownie po egzaminach 👋

Chanyeol [IMAGINE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz