Otworzyłaś powoli oczy i jeszcze lekko zaspana potarłaś ich kąciki. Kiedy Twój wzrok przyzwyczaił się już do panującej w około jasności, przeciągnęłaś się czując jak wszystkie spięte mięśnie lekko rozluźniają się.
Swoimi ruchami obudziłaś osobę śpiącą obok. Usłyszałaś lekkie pomruki i strzelanie stawów przy prostowaniu kończyn ich właściciela. Chciałaś wstać i przyszykować Wam śniadanie, ale ten manewr uniemożliwił Ci osobnik znajdujący się obok. Niemal od razu poczułaś ciepłe ramiona owijające się wokół Twojej talii.
- A gdzie to wybieramy się o takiej porze? -mruknął zaspanym głosem Chanyeol.
- Jeść. - to jedno słowo zawsze wyrażało więcej niż tysiąc innych.
- Nie ma takiej opcji. - powiedziawszy to, przysunął Cię do siebie i mocniej przytulił, wciskając przy okazji twarz w Twoją szyję - Chcę jeszcze poleżeć.
- To ty poleż, a ja wstanę i zrobię nam śniadanko. - zachęcałaś chłopaka.
- Nieee - jęknął przeciągle - Jak wstaniesz, do kogo wtedy będę się przytulać? - po tych słowach uniósł się na jednym ramieniu i popatrzył z góry na Twoją twarz.
- Będziesz miał misia. - wyciągnęłaś rękę w bok, chwyciłaś na oślep i podałaś mu malutkiego Rilakkume.
- Nie chce miśka. Chcę Ciebie. - odrzucił pluszaka za plecy i pocałował Cię w policzek.
- A prezenty? - wiedziałaś, że to był argument nie do podważenia.
- Nieee, czemu grasz tak nieuczciwie - wyjęczał. Otóż dziś był 25 grudnia, co oznaczało tylko jedno. Po śniadaniu, będąc w piżamach mogliście iść usiąść pod choinką i rozpakować wspólnie prezenty. Robiliście, tak odkąd byliście razem. To była Wasza mała tradycja. Nieważne co się działo, w ten jeden dzień zawsze byliście razem - No niech Ci będzie. - otworzył ramiona i puścił Cię wolno.
Wstałaś i krzywo poczłapałaś do kuchni, obijając się po drodze o ściany. Gdy wkroczyłaś do pomieszczenia napełniłaś czajnik, a następnie wstawiłaś go. Potem wystawiłaś dwa kubki w świąteczne wzory. Jeden był w choinki, natomiast drugi w śnieżynki. Od strony sypialni usłyszałaś hałas. Oho, chyba Chan też już wstał. Po chwili zza rogu wychyliła się jego potargana czupryna. Uśmiechnęłaś się pod nosem. W takim stanie wyglądał po prostu uroczo.
- Zrób kanapki, a ja w tym czasie przygotuję jajecznicę. - pokiwałaś głową, na znak zgody. Trzeba było przyznać Twojemu chłopakowi, że był mistrzem w robieniu tego dania. Delikatna, prawie rozpływająca się w ustach, na masełku. Czasem wedle Twojego lub swojego uznania dorzucał do niej jakieś warzywa albo bekon.
Ochoczo zabrałaś się do swojego zadania. Kiedy kończyłaś, jajecznica była prawie gotowa. Dokończyłaś nakrywać do stołu i praktycznie od razu do niego zasiedliście. Twój brzuch burczał strasznie głośno i nawet śmiech Yeola nie zagłuszył go.
Po skończonym posiłku posprzątaliście i od razu ruszyliście do pięknie ustrojonej choinki. Kilka dni wcześniej mieliście taki ubaw przy dekorowaniu jej, że niechcący stłukliście kilka bombek. Usadowiłaś się pod drzewkiem i obejrzałaś się na Parka, który myślałaś, że siedzi tuż za Tobą. Zamiast tego ujrzałaś go grzebiącego coś przy sprzęcie audio. Za chwilę z głośników popłynęły świąteczne piosenki.
- Buduję nastrój. - powiedziawszy to puścił do Ciebie oczko - Już idę. - po tych słowach usadowił się za Tobą, przytulając do Twoich pleców i zaplatając ramiona na Twoim brzuchu - Otwieraj pierwsza. - cmoknął Cię w szyję, a Ty sięgnęłaś po mały pakunek. Po chwilowej męce z papierem w Twoich rękach znalazło się prostokątne, aksamitne pudełko. Gdy je otworzyłaś Twoim oczom ukazał się srebrny naszyjnik w kształcie puzzelka z wygrawerowanymi Waszymi inicjałami - Spójrz, mam taki sam. - obróciłaś się i spod uchylonego kołnierzyka koszulki Chana wychyliła się podobna zawieszka - Pasują do siebie. - wyciągnęłaś i przyłożyłaś do jego. Faktycznie. Pasowało jak ulał. Podniosłaś się na kolana i czule pocałowałaś chłopaka.
- Dziękuję. - wyszeptałaś - Pomógłbyś zapiąć? - podałaś mu ozdobę i odwróciłaś się tyłem, a Twój ukochany bez słowa wykonał prośbę - Teraz twoja kolej. - podałaś mu jedną z torebek. Doskonale wiedziałaś co w niej jest.
- Haha, serio? - zapytał z niedowierzaniem - Zestaw małego renifera? - po czym wyciągnął z torebki kubek w reniferki, rogi z uszami i kokardką na opasce i zestaw czekoladek w kształcie zwierzaków - Świetne! Teraz to będzie mój nowy, ulubiony kubek, a to - w trakcie wypowiedzi podał Ci opaskę - poproszę założyć mi na głowę. - z szerokim uśmiechem wykonałaś polecenie. Następnie wróciłaś do swojej pierwotnej pozycji, przytulając się do Parka plecami i dokończyliście rozpakowywanie prezentów.
Zostawiając mały bałagan na podłodze przenieśliście się na kanapę, Ty wybierałaś jakiś świąteczny film, a Yeol buszował w kuchni w poszukiwaniu jakiś przekąsek i sezonowych herbatek, pasujących do świątecznego nastroju. Kiedy skompletował cały zestaw przyszedł do Ciebie i okrył Was polarowym, granatowym pledem w śnieżynki.
- Wybrałaś coś?
- Tak. - uśmiechnęłaś się zwycięsko i odpaliłaś "Kevin'a samego w domu".
- Serio? - spojrzał na Ciebie powątpiewająco - Nie było niczego lepszego? - dźgał Cię palcem w bok.
- Cicho siedź. - trzepnęłaś go żartobliwie w ramie - To kultowy film. - udawana powaga w Twoim głosie rozbawiła Was obydwoje.
- Wesołych Świąt Y/N. - chłopak przytulił Cię i pocałował w czubek głowy.
- Wesołych Świąt Chani. - w momencie kiedy całowałaś swojego chłopaka, timer włączył lampki na choince. Takie święta mogłabyś mieć co roku.
°°°°°°°°°°
Chciałabym życzyć Wam wszystkiego dobrego, zdrowia, dużo prezentów, pysznego jedzonka, spełnienia marzeń i szczęśliwego Nowego Roku! 🎅🎁🎄🎉
CZYTASZ
Chanyeol [IMAGINE]
FanfictionImagine pisane o Chanyeolu. Fabuła imagine nie będzie spójna. Jeśli znajdę już coś co będę mogła i chciała powiązać będę oznaczała to tym samym tytułem i następnymi numerkami.