5

6.1K 219 11
                                    

Kilka dni później

Po naszej rozmowie z bratem jeszcze bardziej się się do siebie przywiązalismy. Mama wczoraj wyjechała do pracy. Pracuje tam jako sekretarka bardzo bogatego mężczyzny. Facet ma swoje cztery firmy.  Dzisiaj Luck zaprosił do siebie swoich kumpli. Jest godzina 16:30. Chłopcy powinni być lada moment. Bałam się tego spotkania. Nie widziałam się z Marcelem prawie tydzień. Mój brat nic mu nie powiedział o naszej rozmowie i tego co czuję do bruneta.

Dzisiaj byłam ubrana w biało czarny sweterek z rękawem do łokci, do tego jeansowe spodenki i jasne buty. (zdj w mediach).

Zadzwonił dzwonek do drzwi. Wiedziałam, że to koledzy Lucka. Postanowiłam nie wychodzić ze swojego pokoju. Za niecałe pół godziny usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju, możecie się domyślić kto to był.

- Proszę.- powiedziałam.

Drzwi się uchyliły, a w nich stanął Marcel. Mój świat znowu zawirwał. Byłam szczęśliwa że do mnie przyszedł.

- Cześć - usłyszałam jego głos. - Czemu do nas nie zeszłaś??
- Jakoś źle się czuje. - oszukałam, go, czułam się świetnie.
- Aha. No dobrze. - mogę z Tobą trochę posiedzieć?
- Oczywiście - odparłam
- A tak a propo - zapytał - co robisz za tydzień w sobotę?
- Raczej nic szczególnego.
- To się świetnie składa. - kontynuował - wpadła byś do mnie? Robię moje 19 urodziny. Twój brat też jest zaproszony. Pytałem go czy przyjdziesz, ale on mi powiedział, że nie może za Ciebie decydować i kazał mi się zapytać, więc jestem. - powiedział z uśmiechem na twarzy.

Nie wierzę Marcel zaprosił mnie na swoje urodziny. Cieszylam się jak dziecko, ale nie dałam po sobie tego poznać.

- W sumie to w sobotę nic nie robię, więc dlaczego nie? - odpowiedziałam uśmiechając się.
- To znaczy, że będziesz? - zapytał.
- Tak. To chyba lepsze od siedzenia w domu.
- O wiele. - odpowiedział. Widziałam jak się cieszy. - Luck już wie gdzie to się odbędzie. Powiedział, że jeżeli się tylko zgodzisz weźmie Cię ze sobą. To nie daleko.
- Okej. - odpowiedziałam

Siedzieliśmy razem aż do momentu, w którym przyszedł Luck.

- I jak zgodziła się - zapytał Marcela.
- Owszem - odpowiedział po czym spojrzał na mnie.
- Przyszłem bo chłopcy Cię wołają. - powiedział Luck do Marcela.

Chłopak pożegnał się ze mną po czym wyszedł z mojego pokoju. Luck usiadł obok mnie i zapytał:

- Wszytko w porządku?- zapytał
- Tak. - odparłam
- Jeżeli nie chcesz tam iść mogę Cię jakoś wytłumaczyć.
- Ale ja chcę tam iść - uśmiechnęłam się
- Okej. Zejdziesz do nas? - zapytał mnie
- Nie. Wolę zostać u siebie

Brat kiwnął głową po czym wyszedł. Po chwili postanowiłam, że jednak zejdę do chłopców, ponieważ zaczęło mi się nudzić. Chciałam ich przestraszyć. Schodziłam po schodach bardzo powoli i cicho.
Lucka i Marcela nie było w salonie. Poszłam do kuchni po czym usłyszałam ich rozmowę. Postanowiłam się trochę schować, aby mnie nie zauważyli.

- Stary. Nie wieżę zgodziła się- powiedział że szczęściem brązowooki
- Oj już się tak nie ciesz.
- Mam się nie cieszyć? Przecież wiesz jak ona na mnie działa. Kiedy ją zobaczyłem pierwszy raz na twoich urodzinach zaparło mi dech w piersiach.
- Jeżeli ja skrzywdzisz to obiecuję że Cię udusze. - krzyknął z groźbą Luck
- Nie zrobię jej krzywdy przecież wiesz.

Pobiegłam do swojego pokoju aby mnie nie zauważyli. Zamknęłam za sobą drzwi, wskoczyłam na łóżko i skakałam ze szczęścia jak głupia. Nie możliwe. Zależy mu na mnie. Jestem tak szczęśliwa, że nie da się tego opisać. Ściągnełam ze stóp buty, przebrałam się, położyłam na łóżko i myślałam o prezencie dla chłopaka po czym usnełam.

Przyjaciel Mojego BrataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz