*11

189 15 3
                                    

Czekałam w swoim pokoju na przyjazd mojego ojca. Niecierpliwiłam się z każdą upływającą minutą. Chodziłam w tą i spowrotem. Byłam podenerwowana. Nie wiedziałam co mnie czeka. W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi wejściowych. Ruszyłam biegiem do biura Dejvid'a. Otworzyłam drzwi, przede mną stał król wampirów. Nie był zbytnio szczęśliwy. 

-Cześć...?

-Hej...wpuścisz mnie do środka?-zapytał, podnosząc brew do góry. Odsunęłam się trochę, by mógł wejść w głąb gabinetu.

-Chodź do mojego pokoju. Nie chce przeszkadzać Dejvid'owi.-jak powiedziałam. Ruszyłam w stronę mojego pokoju. Weszłam do środka zamykając za ojcem drzwi. Usiedliśmy na moim łóżku w kompletnej ciszy. 

-Saklrs...chyba już wiesz wszystko na temat swojej matki?

-Tak, tak...królowa Anaii. A teraz  wyjaw mi jakie mam powiązanie z wampirzycami.

-Eh...-zamyślił się na chwilę-..dobrze. A więc...ich jad.

-Jad?-zapytałam zdziwiona.-Po co mi był ich jad?!

-Spokojnie...ich jad był potrzebny byś przeżyła.

-Ale jak to?! 

-Byłaś człowiekiem...-spuścił wzrok na swoje stopy.

-Jak?!

-Ojciec Anaii wkurzył się że jego jedyna córka będzie mieć dziecko z krwiopijcą. I dlatego urodziłaś się człowieiem.

-To która mnie ugryzła?

-Wszystkie-chciałam coś powiedzieć ale ojciec położył mi palec na ustach i powiedział.-Osobno, ich jad nie był w stanie cię uratować, ale razem udało się...nie wiem czemu jeden jad nie poskutkował. Coś chcesz jeszcze wiedzieć?

-Tak...czy moja matka żyje?-spytałam się, ojcu odrazu zrzedła mina. Milczał przez pewien czas, aż w końcu powiedział.

-Tego na 100% nie wiem...ale gdy się urodziłaś i zostałaś zabrana przez Christe, Cordelie i Beatrix twoja matka już nie żyła...ponieważ zmarła podczas porodu...postanowiłem że tego samego dnia pochowam Anaii, gdy była już pięknie ubrana w białą długą suknie, leżała w trumnie i czekała na to by ją pochować, wtedy musiałem wyjść, ponieważ miałem ważny telefon który dotyczył ciebie...-tu się zatrzymał, spojrzał na sufit później na mnie.-Wróciłem dosłownie 5 minut później, a Anaii w trumnie już nie było.

Normalnie zamarłam. Patrzyłam na ojca, nie dowierzając co teraz mi powiedział. Moja matka która nie żyła, jakoś zniknęła z trumny. Jak to mogło być możliwe? A może te plotki o feniksie to prawda?

-Myślisz że ta plotka o feniksie, jest prawdą?-zapytałam.

-Tego nie wiem...ale może się okazać prawdą.

______________________________________
Witam!!!
Przepraszam że nie dodałam rozdziału zaraz po tamtym ale miałam dużo spraw na głowie.

A wracając do tego rozdziału:
Jak myślicie czy Anaii, matka naszej głównej bohaterki żyje?
Czy plotka o feniksie to prawda?

Do następnego!

Diabolik_LoversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz