Sto pięćdziesiąte kłamstwo

152 42 6
                                    

Jestem pewien, Shin-chan!

Pamiętasz jeszcze, o co chodziło? Powinieneś pamiętać. Coś, o czym od dłuższego czasu nieśmiało marzyłem. Od pewnego czasu śmielej sugerowałem. Ostatnio zdecydowałem, że zrealizuję.

Lepiej, żeby nie wbrew twojej woli - to byłoby trudne - ale ostatecznie...

Nie myśl o mnie źle, Shin-chan. Zresztą... myśl o mnie, co chcesz. Choćby, żem desperat. Gdy kogoś kochasz i związek prosperuje, przychodzi taki czas, że chcesz zaznać przyjemności z tą jedną osobą; takiej, do której w teorii nikt inny nie jest uprawniony. 

Nie byłeś aż tak zaskoczny, kiedy zacząłem temat. Spodziewałeś się więc, a może nawet i tobie coś takiego się roiło? Pochlebiałoby mi to. Zapytałeś jedynie, czy jestem pewien. 

Nie. I tak. Tak i nie. Oczywiście, że nie obyło się przez obaw i wątpliwości. Oczywiście, że nie byłem pewny. Nie tak zupełnie. Aż takiej desperacji nie czułem. 

Ale to byłeś ty, Shin-chan. Miałeś moje bezwzględne zaufanie i byłeś moją pokusą. 

Tysiąc kłamstw √Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz