Pięćdziesiąte kłamstwo

181 44 2
                                    

Wyrywały mi się niekiedy takie głupie teksty.

Nawet ich zbytnio nie planowałem, nie zamierzałem powiedzieć, a potem przychodziło co do czego... i proszę.

To moje już niczego więcej w życiu nie potrzebuję po pocałunku. Pierwszy raz mnie całowałeś. Niezapomniane. Choć w duchu pożądałem jeszcze wielu więcej doznań, musiałem palnąć coś bezmyślnego. To normalne. Jak miałem wtedy myśleć o czymkolwiek? Byłem przecież jak pijany.

Zaintrygowałeś mnie wtedy tym swoim z lekka oburzonym wyrazem twarzy spod znaku "nie doceniasz mnie chyba". A potem pocałowałeś drugi raz, jakbyś chciał udowodnić, że wiele jeszcze przede mną. Bardzo wiele.

Podobało mi się to. Zwłaszcza element zabiegania o moją uwagę.

Tysiąc kłamstw √Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz