Rozdział 11. pobyt w szpitalu

90 4 0
                                    

Obudziłam się już w szpitalu.
Policzki miałam mokre od łez.
Mie mogłam pogodzić się z tym co się stało...
Chociaż ...przy okazji byłam w ten sposób blisko Leo...
Jednak sprawiłam mu ból, przeze mnie płakał,  nie mogę już się mu pokazać nigdy na oczy.
Chociaż to będzie dla mnie trudne bo chyba coś do niego poczułam...
Jednak zrobię to dla niego!
Muszę dać mu spokój. .. Tak będzie najlepiej. .. Dla nas oboje.

W czasie kiedy byłam nieprzytomna ktoś musiał tu być, na szafce koło mnie były dwa bukiety kwiatów i miś.
Kiedy do sali weszła pielęgniarka zapytałam się jej od kogo to wszystko.

-już ci mówie słońce... Emm,  kwiaty są od twoich rodziców, przysłali je tu a miś, miś jest od jakiegoś Leondre..? Chyba jakoś tak...przyjechał tu tuż po przyjechaniu karetki. .. Siedział przy twoim łóżku cały czas kiedy byłaś nieprzytomna, wyszedł jakieś pół godziny temu.

-Czyli ile tu dokładniej był?

- Hmm,  tyle ile tu jesteś czyli chyba jakieś 4 godziny? No... Może 5.

No nie.... Dlaczego znowu marnuję mu czas? Jestem strasznaaa. ...!
Dlaczego ciągle mu to robię!?
Boże jak on musiał się czuć siedząc tu...

Kiedy ja użalałam się nad sobą i myślałam o tym jaka jestem straszna ktoś zaczął pukać w drzwi.
Spojrzałam tam, pielęgniarka poszła zobaczyć kto to. Nagle mnie zatkało, w drzwiach stał Charlie, spytał się czy może wejść.... Pielęgniarka mu pozwoliła...

-Emm,  hej...Jak się czujesz? Już lepiej?

-tak, tak... Już czuje się dobrze, dziękuję.

-Ach,  to dobrze... Przepraszam że wtedy nie podbiegłem,  byłem zaskoczony tą sytuacją... Nie wiedziałem co zrobić, to działo się tak szybko...

-Nic nie szkodzi,  i tak dużo zrobiłeś.... A .... Jak Leo?

-No wiesz.... On bardzo się przejął tą sytuacją... Był tu bardzo długo więc kazałem mu już iść do hotelu.  Chyba coś do ciebie poczuł. .. Pierwszy raz widzę jakby się kimś tak przejął!

Zarumieniłam się. ... Czy ja naprawdę spodobałam się Leo?
A może przejął się tak tylko dlatego że jestem jego fanką?
A to może się odbić ja jego sławie....

-Wiesz Em, pamiętam jak przez okno budynku w którym był koncert razem z Leo patrzeliśmy na ludzi którzy przyszli na koncert. Pamiętam reakcje Leo kiedy cię zobaczył. .. Krzyknął:
"O Jezu! Patrz jaka ona jest śliczna, boże... Dla takich fanek to ja mogę grać koncerty! Może potem uda mi się z nią pogadać... Jest niesamowita...."
I wiesz Em.. W tej sprawie zgadzam się z Leo... Jesteś niesamowita!

Po tych słowach Charlie wstał i wyszedł... Nie mogłam wymazać z pamięci tego co mi powiedział...

escape from reality. ||  Leondre Devries ff Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz