Rozdział 13. Szczera rozmowa

69 4 0
                                    

Kiedy taksówkarz ruszył, przez szybę usłyszałam czyjś krzyk, wyjrzałam przez otwarte okno w tył i zobaczyłam Leo krzyczącego i machającego rękami. Szybko krzyknęłam do kierowcy żeby się zatrzymał. On wykonał polecenie a ja wybiegłam z taksówki.  Zaczęłam biec w stronę Leo, tylko na początku. ... Po chwili poprostu szybko szłam.  Leo też biegł,  jednak on nie zwolnił. ... Kiedy był już kilka metrów ode mnie zatrzyłam się a ten dobiegając do mnie mocno mnie przytulił. Mocniej niż na koncercie...szepnął...

-Jesteś...

-Jestem....

Tylko tyle zdołaliśmy z sobie wydusić,  i tyle w zupełności wystarczyło.
Byliśmy zmęczeni biegiem, próbowaliśmy złapać oddech. ..
Żadko biegałam.... Leo tak samo...
Chwile nam zajęło doprowadzenie się do porządku... Jednak kiedy tylko nam się to udało musieliśmy szczerze porozmawiać... Usiedliśmy na ławce w parku koło nas i przez chwile siedzieliśmy w ciszy... Jednak nagle Leo zaczął....

-Em, dobrze się czujesz? Chyba nie powinnaś biegać po wyjściu ze szpitala...

- spokojnie, nic mi nie jest... Ale chyba rozumiesz... To przez ten przypływ emocji... Bałam się że nie przyjdziesz. ..

-Och Em.... Jak mógłbym nie przyjść?
Kiedy tylko Charlie wrócił do hotelu i powiedział że wychodzisz odrazu pobiegłem na przystanek żeby tu dojechać. ... Jednak był jakiś wypadek na drodze i autobus nie miał jak przejechać.... Nie chciałem w nim czekać... Bałem się że nie zdąże. .. Zacząłem biec... A to jest dosyć spory kawałek stąd. ..

Zaczęliśmy się śmiać.... Rozbawiła nas sytuacja w jakiej się znaleźliśmy.... To wyglądało jak scena z jakiejś kiepskiej komedii.

-Leo... Biegłeś tyle... Dla mnie?

-Oczywiście. .. I wiesz co? Gdybym miał wybór.... To przebiegł bym to drugi raz... Wszystko tylko po to by ujrzeć ten piękny uśmiech...

Zarumieniłam się...
Jednak po chwili przybrałam ponury wyraz twarzy. ..

-Ale Leo.... ja... nie powinnam. .. MY nie powinniśmy. ..

-O co chodzi...? Może ci się nie podobam. ..? Może nie poczułaś tego co ja do ciebie?? Em! Co jest we nie nie tak że mnie nie chcesz!?

-Nie Leo... To nie z tobą jest coś nie tak!.... Tylko ze mną. ...

-Ale jak to?

-Chodzi o to że...

Już miałam mu to wytłumaczyć ale nagle coś mi przerwało. ..
To było auto taty... Przyjechał tu?
Ale po co? Ach tak... Pewnie powiadomił go szpital... Uciekłam szybko i pośpiesznie wsiadłam do auta... Leo chciał mnie zatrzymać ale mu się nie udało...
Patrzyłam na niego przez okno kiedy odchodził... Z oka popłynęła mi łza...

escape from reality. ||  Leondre Devries ff Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz