escape from reality. || Leondre Devries ff

Rozdział 4. Najlepsi rodzice

Dziś nie poszłam do szkoły pod pretekstem bólu brzucha, czułam się dobrze ale nie byłam w stanie wrócić w tamto miejsce, nie byłam w stanie spojrzeć im w oczy po tym co mi zrobili...
Zniszczyli coś na co tak długo pracowałam...wszystkie moje marzenia, plany. .. Wszystko to zniszczyli... Nigdy im tego nie wybaczę.
Nigdy.

Nawet fakt że były dziś moje urodziny mnie nie pocieszał. Wkońcu i tak ich praktycznie nie obchodzę. .. Nie urządzam imprezy, nie zapraszam gości, bo niby kogo? Co najwyżej rodzice dadzą mi jakieś skarpetki czy czekoladę. .. To wszystko. Dzień jak każdy inny...
Zeszłam na dół do kuchni, zastałam tam swoich rodziców całych uradowanych... Nie byłam pewna o co im chodzi, chociaż domyślałam się że chcą mi wręczyć kolejny z tych FANTASTYCZNYCH prezętów. Chociaż tym razem cieszyli się jakoś bardziej niż zwykle... Byłam ciekawa jaki jest powód ich uradowania, naszczęście mama po chwili postanowiła to wytłumaczyć:
-Em, dzwoniła twoja nauczycielka i powiedziała nam co wczoraj zrobili ci koledzy z klasy. .. i...
Wtedy zrobiła przerwę, chciała zrobić "napięcie" ...
-trochę oszczędzaliśmy i chcemy ci to wręczyć. .. Wszystkiego najlepszego córeczko!
Wtedy tato wręczył mi torebke na prezenty. .. Byłam pewna że znajdę tak jakąś czekoladę czy coś, nie myliłam się... Ale oprócz czekolady było tam coś jeszcze. .. Koperta.
Wziełam ją do ręki i patrzyłam z mamy na tatę próbując wyczaić z ich zachowania co jest w środku.... Wkońcu postanowiłam ją otworzyć...

Po zobaczeniu co jest w środku całkiem mnie zatkało, nie mogłam się poruszyć, nie wiedziałam jak mam wyrazić swoją radość.
Nagle poprostu wybuchłam! Zaczełam piszczeć i przytulać moich rodziców. .. Łzy same mi leciały, nawet tego nie czułam. Wyjełam zawartość i zaczełam ją oglądać próbując opanować emocje... Tak się cieszyłem! Byłam im tak wdzięczna... Gdyż w torebce był bilet... Bilet na koncert Bars&Melody! Dokładnie taki jaki straciłam! Nie mogłam w to uwierzyć...