Rozdział 15. Uratowana

62 4 0
                                    

Krzyczałam z bólu, jednak nikt mnie nie słyszał...
Ostatkiem sił chwyciłam telefon...
Wybrałam numer Leo który podał mi on chwile przed przyjazdem taty...
Była to jedyna osoba której byłam w stanie zaufać...
Chwile się zawahałam ale wiedziałam że nie mam wyjścia....

-Halo? Em... To ty?

-Leo... Po...pomocy....

-Co!? Em! Co się dzieje!? Gdzie jesteś?

-Jestem na na poboczu przy autostradzie jakieś 10 kilometrów od parku w którym byliśmy....

-Okej, wiem gdzie to jest... Ale co się stało!?

-Ja wszy...wszystko ci wytłumacze. .. Tylko przyjedź. .. Proszę...
Już dłużej tak..k nie wytrzymam. ..
Tak boli ...

-Em wytrzymaj!  Niedługo będe! Już wyjeżdżam!  Trzymaj się.....!

-Leo ja....

Nagle przerwało połączenie.... Telefon mi się rozładował. ..
Z oczu ciekły mi łzy nawet ich nie czułam...
Wkońcu z bólu straciłam przytomność...

Widziałam przebłyski światła...
Czułam na sobie kogoś dotyk...
Ktoś z całej chwili chwycił mnie za rękę... Nie widziałam kto to był ale się domyślałam. ... Nagle poczułam jak łza kapie mi na policzek.... Jednak to nie była moja łza... Tylko kogoś innego...
Słyszałam karetke. .. Czułam jak ktoś mnie podnosi... Byłam już w karetce. .. Jakaś kobieta coś do mnie mówiła ale nic nie rozumiałam... Karetka ruszyła... Byłam bezpieczna... A przynajmniej narazie. ...

escape from reality. ||  Leondre Devries ff Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz