Meghan obudziła się i wstała chwiejnie na nogi. Rozejrzała się po pomieszczeniu, w którym się znajdowała.
Z przerażeniem stwierdziła, że nigdy wcześniej tutaj nie była, a co najgorsze, że jest tutaj sama.
Odszukała wzrokiem drzwi i podeszła do nich ostrożnie. Nie poznała tego korytarza.
Ogarnęły ją niespokojne myśli.
Wyszła na korytarz i zajrzała do reszty pomieszczeń. Żadnego z nich nie poznała...
Obeszła korytarz wzdłuż i wszerz, analizując każdy pokój. Chodząc tak znalazła stare schody.
Zaciekawiona zeszła nimi i rozejrzała się po sporym parterze. Wszystko obce...
Podeszła do drzwi wejściowych i nacisnęła na klamkę. Odetchnęła z ulgą. Otwarte.
Wyszła na świeże powietrze i wypełniła nim swoje płuca.
Jęknęła cicho. Nie wiedziała, gdzie jest, ani gdzie są jej przyjaciele. Co się z nimi mogło stać?Dopiero teraz zorientowała się, że cały czas ma na sobie swój plecak. Zamaszystym ruchem zdjęła go i zajrzała go środka. Na szczęście miała nóż i zapalniczkę: czego chcieć więcej?
Przegrzebała resztę plecaka i zlustrowała go z przejęciem. Nic więcej. Ani trochę jedzenia.
Miała dość do czynienia ze starymi domami, toteż ruszyła w głąb lasu, stąpając ostrożnie po zeschniętym listowiu.
Zbierała po drodze jagody. Wiedziała, że są jadalne, zawsze interesowała się survivalem, chociaż raz się jej to przyda. Westchnęła cicho patrząc na promienie słońca, prześwitujące przez gęste drzewa.
Powoli chyliło się ku zachodowi, więc dziarskim krokiem ruszyła szukać odpowiedniego miejsca na obóz.
Wyjęła nóż i poczęła skrobać na drzewach jakieś znaczki, żeby w razie czego wiedziała, czy tam była.
Wkońcu po kilku godzinach znalazła odpowiednie miejsce nieopodal małego stawiku. Na codzień żyła na wsi i była przyzwyczajona do takich widoczków. Czuła się jak na jakiejś rodzinnej wycieczce, tylko że bez rodziny. Bez nikogo.
Po drodze tu znalazła jakiś stary, ale niepodziurawiony garnek i kilka plastikowych butelek.
Wybrała się do stawu i poczęła napełnić butelki wodą.
Poczuła się obserwowana, więc rozejrzała się bacznie dookoła. Nic. To pewnie tylko jakieś przywidzenie.
Wróciła do obozu, zbierając suche gałązki na podpalenie ogniska i większe kamienie, żeby to ognisko czymś obłożyć.
Gdy wróciła znad stawu robiło się powoli ciemno. Słońce chowało się za horyzont, niechętnie posyłając ostatnie promyki.
Czym prędzej rozpaliła ognisko i ułożyła na nim garnek, poprzednio napełniając go wodą, żeby ją przegotować. Przezorny zawsze ubezpieczony.
Usadowiła się obok i jakby od niechcenia zjadła kilka jagód, patrząc na tańczące w ognisku płomienie.
Usłyszała cichy szelest liści gdzieś dość daleko sobą.
- To pewnie jakiś królik. - wytłumaczyła sobie szeptem - Zjadłabym królika. - zachichotała i wstała, by dobyć nóż i zdobyć smakowity kąsek.
Popatrzyła za siebie i zamarła.
- To wcale nie był królik... - zadrżała, patrząc na jakieś monstrum, znikające za drzewami. Posturą przypominało człowieka, jednak było bardzo wysokie i miało strasznie długie palce. Wyglądało, jak jakiś zmutowany cień, w dodatku było łyse.
Jakby strachu było mało, to potwór obejrzał się za siebie, ukazując swoją przerażającą twarz. Oczy miał czarne, zionące pustką, a twarz pokaleczoną, zgniłą, zupełnie jak zombie. Popatrzył tak chwilę, uśmiechając się przerażająco, po czym zniknął za drzewami.
A więc nie jest jednak sama...
~~~~
No hej! 😂
Postanowiłem troszkę poeksperymenować z fabułą i wyszło takie coś. 😏😂
Jesteście ciekawi co z resztą? 😂
I takie info:
"W pułapce cieni" raczej będzie się pojawiało w piątki, a "Armelia: W Szponach Zła" w poniedziałki, przynajmniej przez wakacje.
Do tego gatunek tej książki został zmieniony na "horror", bo "Paranormalne" przestało trochę pasować. 😂
I jeszcze jedno:
Będzie perspektywa trzeciej osoby na Meghan oraz na resztę, więc nie martwcie się, wątek z domem nie przepadł. 😂😏
No to tyle na dziś. Do zobaczenia! 😊😏😂
CZYTASZ
W pułapce cieni
HorrorPewnego razu Meghan wraz z garstką przyjaciół postanowili pójść do starego, opuszczonego domu w nawiedzonym ponoć lesie, nieopodal ich rodzinnej wsi. Zwiedzając dom zaczynają widzieć dziwne kształty, postacie. Gdy przestraszeni, usiłują uciec, okaz...