Rozdział 12 4/4

183 8 0
                                    

-Jaf....

Leżał przykuty do łańcuchów.Pobity i widać ,że zrobili mu bardzo mocną krzywdę.

Podbieglam do niego i łapiąc za policzki dostrzegłam jak roni łzę.

-Daniel...

Zachrypniety..moj ukochany..

-Spokojnie,nic nie mów,wyciagne cię...

Próbowałam go wyciągnąć z tych kajdan ale byłam za słaba.
Teraz to ja płakałam.

-Wybacz ,nie mam dość siły...zepsułam to ...po co dotykalam ten cholerny pierścień.

Wybuchlam.Jednak tylko on mógł mnie uspokoić..

-Daniel,proszę..

Spojrzałam na niego ocierając łzy.Usmiechnelam się do niego.
Ledwo co mógł ale również to zrobił.

-Daniel,dziękuję ci za to.Jesteś ty moją boginia....kocham...cię..

Kiedy zamknął oczy moje serce stanęło.Nie...to sen....obudz się!

Nagle coś rozblyslo obok Jaf'a.
Co to....zaraz to jakas kobieta?

-Witaj,Nefertis...

-Że kto?..Nie ważne ,ratuj go ! Błagam.

-Nefertis,spokojnie,posiadasz moc jego matki,ona cię tu przysłała więc zrobisz co należy i przywrocisz harmonię całego Egiptu.

Znikła..
Co kurde?!
Pomoc chciałam..jak mam go ocalić? No jak!

Kiedy łza Daniel opadła na dłoń faraona,otworzył oczy i czuł się jak nowo nawrodzony.

-Daniel..

Przyslyszalo mi sie?Nie..jednak nie..

Mocno zlaczylam nasze usta i nie chciałam odrywać..musieliśmy się jednak wydostać..

Złapałam za łańcuchy i jednym ruchem je rozerwalam.

Chłopak był oczywiście zdziwiony.Złapałam go za dłoń i wybieglismy.To co było na zewnątrz..masakra.

Ludzie ,wszyscy zabijali się o jedzenie,kradli,gwalcili...
Co się stało?

Szybko znaleźliśmy się w pałacu.
Kiedy Jaf przekroczył próg,wszystko co żyło patrzyło na niego.

Gdy jeden z poddanych się skłonił,cała reszta zrobiła to samo.

-Panie ..powiedział nam że umarles..

-On jest kłamcą,czarodziejem i mordercą.Wszyscy go aresztować,wyrok wydam niebawem.

Pełno osób zabrało...czarnodzieja z tronu mojego faraona.

-To nie koniec.

Pojechaliśmy wielbłądami do miasta.Tam również kiedy Jaf się ukazał wszyscy upadli mu do stóp.

-Co zamierzasz zrobić.

Zapytałam wracając do pałacu.

-Zamierzam poślubić cię,mieć dzieci a potem żyć do koniec świata z tobą..

Znów muszę to przemyśleć..jestem młoda,gdzie ślub w tym wieku albo dzieci?
Kocham go całym sercem ale mam swój świat a on ma swój.
Szybko go nie przyzwyczaje do IPhona,muzyki,jedzenia czy ludzi.

To musiało by długo potrwać a ja mam niedługo szkołę,ostatni rok.

-Więc?

Wyrwał mnie z zamyslen.

-Co?

Zaśmiał się do mnie.

-Zejdziesz?

Podał mi dłoń i wtedy zrozumiałam,że już dawno jesteśmy na miejscu.

......................

-Wiesz co lubię w tobie?

-Tak?

-Twoje zachowanie,walczysz i nie odpuszczasz,Jaf czasami jesteś słodko głupi.

-Co to znaczy.

-Zachowujesz się jak dorosłe dziecko.

Zaśmiał się i mocniej przybliżył do siebie.Lezelismy nadzy w łóżku.Dopiero co ...ten...no każdy wie o co chodzi ...:)

-Jesteś dla mnie wszystkim Daniel.Jednak ..

-Co..

-Nie mogę cię trzymać tutaj na całe życie.

-Nie?

-Nie,masz swoją rodzinę,swoje życie tam a nie tutaj ze mną.

FARAONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz