Rozdział 3

1.1K 151 28
                                    

Lauren zgięła nogi w kolanach i oparła podeszwy czarnych trampek o drewnianą belkę. Rozłożyła na udach blok rysunkowy, po czym otworzyła go na czystej kartce. Wyciągnęła ołówek z plecaka, który leżał obok niej na ławce.

Brunetka uniosła głowę, by bardziej przyjrzeć się otoczeniu. Tym razem postanowiła odwzorowanie niewielki, drewniany mostek i przepływającą pod nim rzeczkę.

Lauren często, a zwłaszcza w słoneczne dni przesiadywała w parku, nieopodal swojego domu. Czuła się w nim bezpiecznie, spokojnie. Był jej oazą. Jeszcze za czasów dzieciństwa uwielbiała tu przychodzić. Zawsze podobał jej się kontakt z naturą, którą aktualnie próbowała odtworzyć na kartce.

Zdecydowanym ruchem przycisnęła grafit do bloku rysunkowego i zaczęła kreślić. Z upływem czasu, kartka zostawała coraz bardziej zapełniona czernią. Gdy obrazek był gotowy, znów uniosła wzrok na mostek oraz rzeczkę.

Rysunek, który wykonała, był prawie że idealnym odwzorowaniem rzeczywistości. Brunetka uśmiechnęła się pod nosem, a następnie schowała blok, jak i ołówek do plecaka.

Lauren rysowała z kilku powodów i każdy był dla niej ważny.

Pierwszym z nich jest oczywiście jej zamiłowanie, jak i ogromna chęć do wykonywania tej czynności.

Drugim powodem było to, iż mimo swojej przypadłości, jaką jest utrata słuchu, Lauren uczęszcza do Akademii Sztuk Pięknych. Może i głuchota jest utrudnieniem, lecz nie zmienia to faktu, iż brunetka posiada wielki talent.

Ostatnim z powodów, była wiara w to, że Camila odzyska kiedyś wzrok i będzie mogła obejrzeć wszystkie jej prace. Ta myśl dawała jej największą motywację.

Lauren podwinęła lekko rękaw czerwonej koszuli, po czym spojrzała na zegarek. Jeszcze kilka minut i nie będzie siedziała sama. Oparła się wygodnie plecami o drewniane belki i po prostu przyglądała się ludziom.

Po upływie krótkiego czasu pojawiła się przed nią niewielka postać w okularach przeciwsłonecznych i z białą laską u boku.

Lauren szybko wyciągnęła telefon z plecaka, a następnie włączyła program, którym tak często się posługiwała. Szybko wystukała kilkanaście literek i odtworzyła dźwięk.

- Cześć, Camila. – Program odczytał wyrazy. – Usiądź.

- Hej, słońce. – szepnęła.

Mimo iż Lauren nie słyszała, potrafiła odczytać sporo rzeczy z ruchu warg. To było jedną z nich.

Szatynka powolnym krokiem podeszła bliżej, a wolną dłonią odnalazła kant ławki. Usiadła na niej, a następnie złożyła laskę i położyła ją między nimi.

Cabello bez problemu dotarła do tego miejsca. Znała park na pamięć, ponieważ sama uwielbiała w nim przebywać. To w nim Lauren odważyła się zaprosić ją na pierwszą randkę.

Camila wiedziała także, na której ławce siedzi jej dziewczyna. To na niej trzy lata temu miały swój pierwszy pocałunek.

Brązowooka posługując się językiem migowym, zapytała Lauren, jak było na porannych zajęciach oraz co dziś narysowała.

Brunetka znów wpisała kilkanaście wyrazów do programu w komórce. Camila uśmiechnęła się pod nosem, słysząc stukot paznokci odbijających się o ekran urządzenia. Choć to głupie, w ten sposób czuła, jakby znów mogła usłyszeć Lauren.

- Nie tak źle. Normani przyszła po wykładzie i zabrała mnie na obiad, bo mówiłaś, że zjesz dziś z Dinah, a wiesz, że nie lubię robić obiadu dla jednej osoby. – Program odczytywał zdania w niespiesznym tempie. – Kiedy przyszłam do parku, miałam dużo czasu, więc narysowałam mostek i rzekę.

Camila uśmiechnęła się szeroko, co nie uszło uwadze Lauren. Do obu dziewczyn trafiło wspomnienie, jak Cabello wpadła do rzeczki, kiedy uciekała przed brunetką.

Lauren nachyliła się lekko i cmoknęła ją w policzek, który po chwili przybrał różowy odcień.

Camila przysunęła się, po czym oparła o dziewczynę, która objęła ją ramieniem i przytuliła do siebie.

Jedyne, czego w tym momencie pragnęła Camila, była możliwość ponownego ujrzenia parku, a jedyne, czego pragnęła Lauren, to by znów móc usłyszeć płynącą wodę w rzece, szum liści i świergot ptaków.

Vitium || CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz