98. Z kim zbudujesz szałas w dżungli? + Nominacja

697 54 41
                                    

Wodnik: Otabek, Yurio, Mila

Panna: Victor, Yakov, Giorgij

Byk: Minami, Yuuri, Phichit

Rak: Yuuri, Yurio, Victor

Baran: Chris, Yuuri, Otabek

Bliźnięta: Yuuri, Yurio, JJ

Koziorożec: Mila, Yurio, Makkachin

Skorpion: Phichit, Yuuri, Sara

Strzelec: JJ, Yurio, Emil

Waga: Victor, Chris, JJ

Ryby: Trojaczki, Victor, Yuuri

Lew: Michele, Chris, Emil










Nominacja od
Hyemi123456wymień
Rzecz której nienawidze bardziej od nominacji jest oznaczanie... ;-;
Mam opisać w 350 słowach wchodzenie po schodach, to niemożliwe XD

Możecie to po prostu pominąć

Zatem.
Sięgam do kieszeni ciemnej bluzy i wyczuwam pod palcami coś chłodnego. Klucze. Chwytam je i powoli wyciągam je słysząc charakterystyczny brzdęk. Oddzielam od reszty okrągły, srebrny kluczyk i po chwili ląduje on w zamku, a ja przekręcam go. Unoszę dłoń, która potem powoli opada na zimny metal nazywany klamką. Wchodzę na klatkę schodową po czym zamykam za sobą wrota do piekła. Wzdycham i podchodzę do schodów - jedynej drogi do raju.
Zmęczenie sięga zenitu gdy unoszę powoli lewą stopę przyzdobioną sportowym obuwiem. Stawiam pierwszy krok. Następny. Dokładam prawą nogę. I tak na zmianę. Pot i zadyszka, a to dopiero piąty stopień. Unoszę dłoń i ocieram czoło z potu. Podeszwy niebiesko białych, jak zwykle brudnych butów na zmianę stykają się ze stromą powierzchnią ciemnoszarych, zdradzieckich stopni. Potykam się, boleśnie ocierając kolana i przeklinając na wszystko wokół. Łapie się poręczy i ledwo oddychajac wciągam obolałe ciało na jedenastą już przeszkodę na drodze do chłodnego domu. W słuchawkach rozbrzmiewa piosenka południowokoreańskiego boysbandu w rytm której stawiam następujące kroki.
Mansae.
Krok.
Mansae.
Krok.
Mansae.
Krok.
Yeah.
Następny upadek. Moją drogę do domu po schodach mogłabym nazwać krzyżową. Półpiętro. Martwa i ledwo oddychająca kładę się na zimnej podłodze i zamykam oczy. Nie wstaje przez dziesięć, długich minut. Otwieram oczy. Podnoszę górną część ciała biorąc głęboki wdech. Podpieram się prawą dłonią i wstaje na obolałe nogi. Przeciągam się dokładnie i ruszam dalej. Zmęczona i zmordowana stawiam naprzemiennie stopy. Buty zaczynają mnie obcierać. Schylam się i powolnym ruchem odwiązuje starannie zaplątaną kokardkę ze sznurówek pierwszego buta. Spokojnie zdejmuje obuwie. Zwracam się w stronę drugiego buta i odwiązuje już mniej pieczołowicie zawiązaną pętelkę. Pozbywam się drugiego przedmiotu sprawiającego cierpienie moim bolącym stopom. Wdech. Ruszam dalej trzymając w dłoniach obuwie. Łzy spływają po moich mocno zaczerwienionych policzkach. Nie mam już siły. Próbuje dalej, już niewiele zostało! Poprawiam jasnobrązowe, rozjaśniane włosy, które starannie zasłaniają mi widok, co grozi kolejnym, bolesnym upadkiem. Mrugam kilkukrotnie oczami. Widzę je. Widzę drzwi. Przyspieszam tępo by tylko jak najszybciej znaleźć się w domu i wypić szklankę wody. Podbiegam do nich i opieram o nie dłoń siłując się z przeklętą klamką. Otwarły się. Wchodzę do domu i powoli osuwam się na ścianę. Nigdy więcej.

Praktycznie nie mam schodów w domu elo

Yuri on ICE - Zodiaki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz