1

8.9K 732 136
                                    

Minęło osiem dni. Najgorszych dni w życiu Harpera. Nie spodziewał się, że tak zaboli go wyprowadzka Hailey. Kiedy wtedy wrócił do domu, był praktycznie ranek. Wszedł do swojego pokoju i sam nie wiedział, co chciał zobaczyć. Jednak nie zobaczył jej, łóżko było puste, a w pokoju obok wszystkie rzeczy leżały na swoim miejscu, jednak jej nie było. Nie miał zielonego pojęcia, gdzie wtedy poszła. On położył się spać, a kiedy się obudził, jej wciąż nie było, za to miał trzy nieodebrane połączenia. Zignorował je wtedy, tak samo ją i jej kolejne telefony. Miał wyrzuty sumienia, że tak ją potraktował, a teraz sam miał ochotę do niej zadzwonić. Wciąż miał wątpliwości, czy to co pokazała mu wtedy ta blond zdzira było prawdą. Może to był rzeczywiście fotomontaż? Tak, czy inaczej ona wyprowadziła się, bo na pewno widziała to chore nagranie, a mimo wszystko dzwoniła, chociaż zdradziła.

Od dwóch dni przebywał już w domu bractwa, gdyż po tym wszystkim zrezygnował ze wspólnego mieszkania. Rodzice załatwili mu miejsce we wspólnym domu. Sami faceci, to mu się podobało. Nie wiedział tylko, jak to będzie, kiedy Hailey pokaże się tutaj i co zrobi, jeżeli ją spotka. Ponadto od dwóch dni przestała do niego dzwonić. Wcześniej codziennie próbowała, miał po pięć nieodebranych połączeń, aż przedwczoraj telefon ucichł. Nie wiedział, czy miał cię cieszyć, czy wręcz przeciwnie.  Nakrył głowę poduszką i  próbował wypędzić ją z głowy, aż w końcu się poddał i postanowił być masochistą. Otworzył zdjęcia i zaczął je przeglądać, aż gdzieś głęboko w środku odczuł taki ścisk, że ledwo mógł oddychać. Odłożył urządzenie i zakopał się w pościeli. Chciał zapomnieć, bo to bolało. Miłość bolała.

Kiedy w Harper smacznie spał, Hailey rzucała się po swoim łóżku. Zamieszkała w akademiku, który załatwił jej Nick. Gdyby nie on, rozsypała by się na drobne kawałeczki. Nie wiedziała, skąd miał takie znajomości, ale nie miała zamiaru narzekać. Dzięki niemu, dzień po przyjedzie do Sioux City, dostała pokój. Okazało się, że akademik był koedukacyjny, a ona miała współlokatora płci męskiej. Pierwszy raz kiedy go zobaczyła, stanęła jak wryta na jego widok. Bo jakżeby miała inaczej zareagować, kiedy widziało się prawie nagiego kolesia, który wyglądał niczym grecki bóg? Był wysoki, umięśniony z ciemną czupryną, z której skapywały kropelki wody, ale nie podziałał na nią. Myślała, że pomyliła pokoje, jednak chłopak szybko wyprowadził ją z błędu, kiedy oświadczył, że to jego pokój. Po godzinie byli w dobrej komitywie, a kilka dni później opowiedziała mu później wszystko o Harperze. Okazało się, że miał ma imię Kieran i był gejem, co jej totalnie odpowiadało. Nie potrzebowała kolejnego kolesia, który nie umiał utrzymać fiuta w spodniach. Jednak bardzo tęskniła za Harperem. Była ostatnią idiotką, zakochana idiotką.  Ale jak powiedzieć sercu, żeby zapomniało, żeby nie pamiętało? 

- Przestań się kręcić, bo zaraz oszaleję - mruknął jej współlokator.

- Nie mogę usnąć - jęknęła zrezygnowana i wtuliła głowę w poduszkę.

- Mówisz? - Zakpił. - To przez niego? 

- Yhm - mruknęła. Kilka dni temu zapytał ją, do koga tam wydzwaniała, więc opowiedziała mu Harperze.  Bez ogródek stwierdził, że jej były facet to kretyn.

- Posuń się.

- Co? - Spojrzała na Kierana, stojącego przy jej łóżku w samych bokserkach, którego dobrze widziała w mroku.

- No posuń się, chcę się położyć koło ciebie.

- Ale po co? - Spytała, przesuwając się pod ścianę.

- Utulę ci do snu i może wtedy będę mógł sam usnąć.

- Jakiś ty zabawny - zakpiła.

- Jędza.

- Złośliwiec. Rany, jesteś za duży do tego łóżka. Wgniatasz mnie w ścianę. Auu- zawyła, kiedy jego kolano zderzyło się z jej. 

- Dobra, to nie wyjdzie.  - Zanim Hailey zorientowała się, co się dzieje, Kieran przyciągnął ją do siebie, wciągając sobie na tors. - Tak lepiej.

- Ciekawe dla kogo.

- Nie marudź i tak mi nie stanie. Wiesz, że lubię facetów, a ty jesteś zupełne bezpieczna, wiesz to?

- Wiem, inaczej wykopałabym cię stąd.

- Jasne, jasne, wmawiaj sobie - zaśmiał się.

- Dobranoc, Kieran.

- Dobranoc, Fire. - Nadał jej przezwisko, bo miała cholernie czerwone włosy. 

Hailey leżała przytulona do ciepłego ciała bruneta i wsłuchiwała się w bicie jego serca, które działało na nią usypiająco. Zanim usnęła, usłyszała jeszcze ciche słowa bruneta:

- Wszystko się ułoży. A jeżeli to prawdziwa miłość, a on jest tobie przeznaczony, będziecie razem. 



***********************************

Witam w drugiej części. Od razu wyjaśniam. Kieran lubi chłopców i nic tego nie zmieni. Nie dorabiać do tego ideologii.  Komentarze i gwiazdki cholernie mile widziane :)

Pamiętam cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz