Lacey POV
Od czasu niespodziewanych odwiedzin, Connor złożył nam jeszcze parę wizyt. Nie zawsze były zapowiedzianie, ale zawsze wtedy, kiedy nie miał co robić. Nie przeszkadzało mi to, dopóki nie zaczynał wchodzić na temat moich sercowych spraw. To, że widział moje załamanie było pewnie, ale wciąż staram się robić wszystko, żeby nie zorientował się kto za tym stoi. A on nie dociekał.-Laska, to jest nie możliwe- westchnęła Kayla, siadając na swojej walizce.- Nie mogę się w nią zmieścić.
Kręcąc głową, podeszłam do niej i razem siłowałyśmy się z bagażem. Blondynka zawsze uwielbiała się pakować a jeszcze bardziej, lubiła wkładać tam niepotrzebne rzeczy. Takie jak ręcznik.
Wracałyśmy na święta do domu, do Salt Lake City. Nie było sensu brać czegoś, czego tam miałyśmy pod dostatkiem. Ale Millera, ma swoje podejście do rzeczywistości i powroty do domu, traktuje podobnie jak wakacje w odległych krajach. A przynajmniej tą część, gdzie można wpaść w wir przygotowywań.-Może gdybyś nie brała tyle niepotrzebnych rzeczy, było by łatwiej?- Zaproponowałam.
-To, że ty mieścisz się w tak małą walizkę jest podejrzane.- Spojrzała na moją czarno-zieloną walizeczkę, zakładając ręce na piersi. Cmoknęła z dezaprobatą, przygryzając blado różową wargę z namaszczeniem.
-To dar pakowania- uniosłam klapę, pokazując misternie ułożone ubrania, powpychane tak, by zagospodarować jak najmniej miejsca.- No i fakt, że większość zimowych ubrań została w domu.
-To prawie dwa tygodnie w domu- westchnęła.- Na reszcie jakiś odpoczynek.
W rzeczywistości dziewięć dni, ale nie porywałam jej w rzeczywistość. Kayla od nowa była zakochana w Bożym Narodzeniu i świętowaniu Nowego Roku, więc nie chciałam jej tego psuć. Od czasu, kiedy mogła je spędzać u nas widziałam ten uśmiech co roku a błysk podekscytowania sprawiał, że byłam z niej dumna. Była jak feniks, który odrodził się z popiołów jeszcze silniejszy, piękniejszy i bystrzejszy.
Zamknęłam ponownie swoją walizkę, przyczepiając do zamka zawieszkę w kształcie czterolistnej koniczyny. To mój prywatny sposób na rozpoznanie bagażu na lotnisku. Widziała już wielokrotnie pomyłki ludzi, którzy się śpieszą i wolałam tego uniknąć.
-Lacey- mruknęła moja przyjaciółka, zaplatając ręce na moich barkach i wieszając się na mnie jak małpka, zapytała.- Lubisz święta, prawda?
Miała ton dziesięcioletniej dziewczynki, która tylko czeka na to, aż zapewnisz ją o wspaniałości prezentów, które dla niej masz. Brakowało jej tylko dwóch kucyków po bokach głowy. Gdyby miała dłuższe włosy, wyglądałaby słodko.
-Lubię- westchnęłam.
-To był ten rodzaj odpowiedzi, gdzie jest jakieś "ale"?
Zerknęłam na nią z ukosa, starając się szczerze uśmiechać.
-Nie.
Może tylko trochę, bo jak zawsze musiałam mieć coś, co zepsuje mi tak dobry humor. Jak zawsze, nie mogłam się w pełni cieszyć tym, co było przyjemne.
-Jasne- mruknęła.
-Po prostu martwię się o Avę, okay? Jej ostatni wybuch nie świadczył o niczym dobrym i teraz, podczas świat muszę się upewnić, że wszystko jest w porządku
To nie było kłamstwo, bo troska o moją kuzynkę weszła mi w krew, odkąd się urodziła. Chociaż ona nie wiedziała o mnie bardzo dużo, ja czytałam z niej jak z otwartej księgi.
CZYTASZ
Pokochaj mnie
Teen FictionLacey Headey i Caden Wheeler poznali się już w liceum. Wielokrotnie zdobywali się na małe flirty i spotkania. Dziewczyna oddała mu swoje serce, jednak on nie potrafił go zabrać, w efekcie czego ich drogi się rozeszły. San Diego miało stworzyć szansę...