Lacey POV
Poniedziałkowe zajęcia dłużyły się w nieskończoność. Siedziałam w ławce, raz po raz zerkając za okno i obserwując co dzieje się na ulicy. Ciepłe powietrze wpadało do środka, co bardzo mnie irytowało. Nie potrafiłam się skupić i bezmyślnie bębniłam opuszkami palców po notatniku. W mojej głowie panował chaos i nie mogłam za nic w świecie go opanować. Wciąż żyłam piątkowym wieczorem. Czułam na sobie dotyk Cadena, miałam wrażenie, że czuję jego zapach i obecność. Frustrowało mnie to i gryzło. Już od dawna nie musiałam się z tym zmagać, ale teraz wszystko powróciło. Nigdy nie wygasłe uczucia, odżyły i spowodowały, że znów zaczęłam wypatrywać wśród ludzi jego szarych, ciepłych oczu i uśmiechu. Wiedziałam, do czego doprowadzą moje myśli i już podskórnie czułam skutki, jakie nadejdą w najbliższym czasie. O ile już nie nadeszły.
Poderwałam się z miejsca, kiedy wszystkie krzesła z sali, zgodnie zaszurały. Moje notatki były stekiem bzdur, słów wyłapanych na szybko, pomiędzy momentami, kiedy mój mózg był zdolny myśleć o czymś innym niż Wheeler. Żadne zdanie nie było sensowne. To były moje ostatnie zajęcia na dziś, więc pośpiesznie skierowałam się do wyjścia.
-Hej- usłyszałam wesoły dziewczęcy głos, tuż nad swoim uchem. Jego właścicielka pociągnęła mnie lekko za ramię, dzięki czemu mogłam ją zobaczyć.
-Cześć- powiedziałam.- Skończyłaś już?-Nareszcie- westchnęła Kayla, radośnie trzepocząc rzęsami.- Muszę kupić farbę do włosów, idziesz ze mną?- zapytała i popchnęła drzwi, dzięki czemu wyszliśmy na ulicę.
-Znowu?- jęknęłam.- Masz piękne, jasne włosy, dlaczego katujesz je farbą?
-Po prostu lubię, jak są trochę bardziej szare- westchnęła, ubierając okulary przeciwsłoneczne.- Przy okazji muszę kupić jakąś sukienkę na Święto Dziękczynienia.
Oblizałam spierzchnięte usta, poprawiając torebkę na ramieniu.-Wiesz co-zaczęłam.- Nie mam ochoty na zakupy. Jestem zmęczona.
Millera przystanęła na środku chodnika, obniżając głowę tak, abym mogła zobaczyć jej zielone tęczówki. Mierzyła mnie spojrzeniem, jakby chciała przeskanować, czy mówię prawdę.
-No co?- mruknęłam.
-Lacey- powiedziała kategorycznie.
-Jestem zmęczona- powtórzyłam, przestępując z nogi na nogę.
To nic, że przechodzący obok ludzie musieli mijać naszą dwójkę, bo zajęłyśmy pół chodnika. Moja przyjaciółka nie chciała odpuścić a po jej minie widziałam, że będzie drążyć i drążyć.
-To ma coś wspólnego z Cadenem, tak?- podsunęła, zakładając ręce na piersi.
Boże, ona zdecydowanie za bardzo mnie znała.
-Nie- skłamałam, lekko się uśmiechając.- A powinno?
-Więc jak ci powiem, że wieczorem jedziemy z Jaydenem do "Braci C", to również odmówisz, bo jesteś zmęczona?- jej włosy zostały rozwiane przez wiatr, a głos był twardy.
Zagryzłam wnętrze policzka, gdy trafiła w mój czuły punkt. Nie widziałam się z Cadenem od soboty rano i każda dodatkowa możliwość, zobaczenia go była dla mnie kusząca. Pomimo, że wiedziałam jak bardzo mnie to niszczy.
-Miłej zabawy, Kayla- uśmiechnęłam się, zakładając włosy za ucho.- Pozdrów Jay'a.
Pokręciła głową.
-Będziesz siedzieć sama w akademiku, tak?- dopytała.
CZYTASZ
Pokochaj mnie
Teen FictionLacey Headey i Caden Wheeler poznali się już w liceum. Wielokrotnie zdobywali się na małe flirty i spotkania. Dziewczyna oddała mu swoje serce, jednak on nie potrafił go zabrać, w efekcie czego ich drogi się rozeszły. San Diego miało stworzyć szansę...