~~ROZDZIAŁ 3~~

13 1 0
                                    


-Dlaczego apteczka leży na podłodze ?!-spojrzała na mnie -Wstawaj!

-Kostka mnie boli.-powiedziałam zaspana .Gdy się obudziłam była już około 20 Marix wraz z Majgą weszli do domu. Od razu Majga miała do mnie pretensje i zaczęła krzyczeć :

-O jeny biedactwo !Kostka Cię boli, może jeszcze będziesz tak leżeć.-z powiedziała z pogardą Majga- Wstawaj !

-Co się stało ,że boli Cię kostka ?-powiedział z troską Matrix.

-Oj przestań! Widać,że udaje.- powiediała z pogardą Majga .

-Mamo ,przestań!-nie wytrzymał już Aleks -Naprawdę boli ją kostka.?

-Spokojnie.-powiedział Marix.

-Aleks-powiedział Marix-Pomóż KAtris dojść do pokoju.

-Dobrze.-powiedział Aleks.

Aleks wziął mnie na ręce i zanióśł na góre , gdy byliśmy już przed drzwiami mojego pokoju Aleks powiedział:

-Przepraszam Cię za mamę .-powiedział z smutkiem Aleks.-Ona już taka jest .

-Nic się nie stało .-uśmiechnełam się do niego.

Położył mnie na łóżku ,przykrył kocem i powiedział:

-Przyniosę ci kolację .

-Nie jestem głodna .-odpowiedziałam .

-Musisz coś zjeść , zjadłaś dzisiaj tylko kanapkę i trochę frytek.-powiedział poważnie Aleks.- Ja pójdę po kolację i ty całą ją zjesz,jasne

-Ale naprawdę nie jestem głodna.-powiedziałam i spojrzałam mu w oczy .-Nie musisz się tak o mnie martwić.

-Muszę i zjesz.-powiedział troskliwie Aleks.-Zaraz wracam.-wyszedł z pokoju .

Gdy Aleks wyszedłz pokoju , wziełam laptopa i zaczęłam czytac moją ulubioną książkę "Po drugiej stronie lustra".Po pięciu minutach Aleks przyszedł z tacą, na której stała herbata i kanapki. Postawił tacę mi na nogi i zabrał laptopa.

-Ej ! Czytałam to!-powiedziałma z podwyżonym tonem.

-Zjedź kolacje.- powiedzial poważnie Aleks.

-Tylko dokończę.

-Dokończysz jak zjesz .-postawił na biórku.-Smaczengo.

-Aleks, proszę.

-Zjedź , już .- powiedział stanowczo Aleks.

Wiedziałam , że nie wygram z nim, więc postanowiłam już zjeść tą kolację ,żeby jak najszybciej odzyskać laptopa.

-Ciężko było zjeść ?- spytał Aleks.

-Tak.-odpowiedziałam w żartach.

-Osz ty ! -uśmiechnął się Aleks .-Dawaj laptopa.

-Nie ma tak! Oddaj!

-Dzisiaj już Ci wystarczy .-powiedział Aleks odkladając laptopa na swoje miejsce.

-I co teraz mam robić ?- zapytałam.

-Spać .-powiedział Aleks z uśmiechem na tawarzy .

-Nie jestem śpiąca.

-Dobra dobra .-żartuje Aleks.-Idź lepiej spać .-całuje mnie w czoło.

-Nie chcę mi się .-powiedziałam.

- Dobranoc .-powiedział Aleks i wyszedł z mojego pokoju .

-Dobranoc.- powiedziałam i zasnęłam .

Następnego dnia około godziny 7:30 uslyszałam głos zamykających się drzwi wejściowych , domyśliłam się, że Marix i Majga wyszli do pracy.

- Puk!Puk!-słyszę pukanie do drzwi- Wstałaś? - pyta Aleks wchodząc do pokoju.

-Tak.Już nie śpię.-uśmiechnęłam się.

-Jak kostka? Nadal Cię boli?- spytał Aleks.

-Już nie boli.- uśmiecham się .

-Chodź na śniadanie .-powiedział aleks z uśmiechem na twarzy.

-No dobra, już idę.-wstaję z łóżka .- Jak się spało?

-Dobrze a tobie ?- spytał Aleks.

-Nie spałam pół nocy .Zasnęłąm o około 6.-powiedziałam zaspana .

-Ostatnio coś się nie wysypiasz .-zamartwił się Alkes.- Musisz iść do lekarza .

- Nie trzeba . Poprostu nie mogłam spać.-powiedziałam.

- Trzeba, trzeba .Zjemy śniadanie i pójdziemy do doktora Listewki.- powiedział poważnie Aleks.

-No, ale...

-Żadne "ale" tylko idziemy .-przerwal mi Aleks.-Siadaj i jedź.

-Aleks.-zaczęłam- Proszę Cię nie chce iść do lekarza.

-Pójdziemy a teraz siadaj i jedź.-powiedział stanowczo Aleks.- I bez żadnego "ale".

-Muszś iść?- pytam trochę smutna.

-Tak.Musisz , może coś Ci jest. Ateraz siadaj i jedź .

Usiedliśmy do stołu. Gdy juz zjedliśmy , poszliśmy do swoich pokojów się przebrać. Po 30minutach byliśmy już gotowi do wyjścia.

-Aleks...-powiedziałam cicho.

-Tak, Katris ?-spojrzał na mnie Aleks- Co się stało?

-Nie chcę iść do lekarza.-spojrzałam na niego.

-Katris- zaczął spokojnie Aleks -Musisz iść, może coś się tobie stało.

Aleks spojrzał na mnie ,widział ,że nie jestem z tego pomysłu zadowolona. Wiedział, że boje się lekarza znał mnie juz 3 lata.Podszedł do mnie , spojrzał mi w oczy i powiedział:

-Nie musisz sie bać.Będę cały czas obok Ciebie i nie pozwolę Cię skrzywdzić.-przytulił mnie , pocałował w czoło.-Będzię dobrze.

-Obiecujesz?- spytałamszeptem.

-Obiecuję.- uśmiehnął się Aleks.-Idziemy?- zapytał

-...-milczę.

-Dobrze?- patrzy mi w oczy .

-Dobrze.-mówię nie zbyt pewnie.

-Nie bój się. Będę zawszę obok Ciebie.

Po tych słowach rzuciłam mu się na szyje i zaczęłam tulić, szepcząć mu do ucha:

-Dziekuję...Jesteś wspaniały.

Aleks przytulił mnie jak najmocniej mówiąc:

-Nie masz za co dziękować.

Po krótkiej chwili wyszliśmy z domu i poszliśmy w stronę przechodni. Gdy byliśmy już blisko zatrzymałam się ,Aleks nie wiedząc dlaczego się zatrzymałam zapytał:

-Co się stało?

- Ja...Nie mogę...Boję się...

-Katris. Cały czas będę obok Ciebie. Nikt Cię nie skrzywdzi. Obiecuję.- zapewnia mnie Aleks.

-Ja...

-Obiecuję, nic Ci się nie stanie.-mówi z powagą Aleks.-Chodź ,proszę.

-...Muszę?- pytam nie pewna.

-Proszę. Boję się o Ciebie. Jeśli teraz pójdziemy nie spóźnimy się na spotkanie z Batrixem i Zenkiem.

-No...Dobrze.- nie pewnie odpowiedziałam.

Aleks podszedł do mnie przytulił , złapał za rękę i zaprowadział do przychodni.

Nadzieja umiera ostatniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz