~~ROZDZIAŁ 9~~

11 1 0
                                    

Spojrzałam na moje łóżko gdzie dobiegła odgłos przychodzonego sms. Nie miałam pojęcia od kogo więc nic innego mi nie zostało jak wstać po telefon i sprawdzić. Gdy tylko odblokowałam telefon zobaczyłam wiadomość od Mathewa, ptytał jak sie czuje. W tamtym momencie poczułam jak łzy zaczynają płynąć po moich policzkach. Postanowiłam, ze nie Bede odpisywać do póki się nie uspokoje niestety nie było mi to dane. Mathew widząc że doczytałam wiadomość i nic nie odpisuje zaczął wypisywać byłam skazana na dopisanie mu. Nie chciałam by sie martwił dlatego napisałam że wszystko u mnie w porządku w tamtym momencie nie wierzyłam nawet sama sobie ehhh.... Czy tylko ja muszę mieć takiego pecha ? Widocznie tak. Znowu dostałam wiadomość tym razem od Batrixa. Szczerze nie miałam ochoty z nikim pisać chciałam się uspokoić i wszystko sobie przemyśleć. No coz moje szczęście tak mnie uwielbia ze mój telefon zaczął wibrowac i lecieć muzyka co oznaczało  że ktoś do mnie dzwoni. Nie chętnie chciałam rozmawiać w moim stanie ,ale odebrałam.
-Hallo ?
- Co się stało że płaczesz skarbie?- usłyszałam głos Mathewa.
- Nie nic sie nie stało spokojnie.
-Mnie nie oszukasz.
-Nie mam takiego zamiaru .
-Katris, Co się dzieje?
W tym momencie nie wytrzymałam już zbyt długo się postrzymałam.
- Przepraszam Mathew zadzwonię później. Kocham Cię
-Katris masz mi powiedzieć co sie dzieje albo będę u Ciebie za 5 minut!- w jego głosie słyszałam strach oraz niepokój .
-Mathew nie dam rady teraz co kolwiek powiedzieć i lepiej żebyś nie widzial mnie w takim stanie. Przepraszam.
Rozłączyłam się nie miałam sił mówić co mi jest tym bardziej że sama nie wiedziałam. Gdy sie już trochce uspokoiłam zeszłam na dół po wodę.Kiedy zbliżałam się do drzwi kuchennych usłyszałam pukanie do drzwi, podeszłam i otworzyłam je. W progu stał Mathew, który tylko po otworzeniu drzwi przytulił mnie . Tego właśnie potrzebowałam w tamtej chwili. Tak bardzo sie ucieszyłam ze jest obok mnie ze znowu łzy zaczęły lecieć po moich policzkach. Szatyn widząc to przytulił mnie jeszcze mocniej i szepnął mi do ucha:" spokojnie kochanie jestem przy tobie". Byłam mu tak bardzo wdzięczna ze po mimo wielu obowiązków znalazł czas aby do mnie przyjechać kiedy bardzo go potrzebowałam. Dla mnie był ideałem moim ideałem. W tym momencie wiedziałam że mogę na niego liczyć 

Nadzieja umiera ostatniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz