~~ROZDZIAŁ 4~~

12 1 0
                                    


Przez 30 minut ja wraz z Aleksem czekaliśmy w kolejce do lekarza. Bardzo się bałam , ale gdy tylko spojrzałam na Aleksa ,który cały czas mnie przytulał czułam się lepiej i mniej się bałam.

-Katris Evans - powiedziała pielegniarka.

-Tu jestem. - odpowiedziałam.

-Zapraszam.- uśmiechneła się kobieta.

Wraz z Aleksem weszliśmy do gabinetu lekarskiego , w którym na samym środku stało duże , białe biórko przy, którym siedział lekarz , doktor Listewki.

-Proszę. Usiądźcie.- przyjemnym głosem lekarz.

-Dobrze.- powiedziałam równo z Aleksem i usiedliśmy.

-To co dolega mojej pacjentce?- zapytał lekarz.

-Panie doktorze- zaczął Aleks- chodzi o to , że Katris nie może spać w nocy , a rano chodzi zaspana. Ciężko jest jej się skupić , potrafi na 15 minut zasnąć , obudzić się , nawet potrafi zasnąć na godzine.

-Hmm...-lekarz spojrzał na mnie.- Czy to prawda, Katris ?

-Co?- powiedziałam- Może pan powtórzyć?

-Czy to prawda co powiedział twój brat?

-...- milczę.

-Nie wiesz co powiedział ?

- NIe wiem.

-Wygląda na to, że może to być narkolepsja.- powiedział poważnie lekarz.

-Co to jest ? Ta narkolepsja.- spytał troskliwie Aleks.

-To właśnie jest te zasypianie podczas dnia.

-Czy można to wyleczyć?- zapytałam.

-Niestety nie. Ale spokojnie zrobimy badania i się dowiemy czy to na pewno narkolepsja.- uspokoił mnie lekarz.- Teraz pójdziesz z pania Olą, która zrobi Ci badania.

-Dobrze.- powiedziałam nie pewnie.

Po 10 minutach było już po badaniach i znowu czekaliśmy w kolejce. Byłam już trochę zmęczona i zasypiałam. Aleks, gdy to zauważył wziął mnie na kolana mówiąc :

-Prześpij się troche. Zanim wejdziemy minie spoojnie pół godziny.- tuli mnie .

-No dobrze.- ziewam i wtulam się w Aleksa.

Długo nie było trzeba czekać, abym zasnęłam. Zasnęłam od razu, gdy się przebudziłam nie byłam wtulona w Aleksa tylko leżałam na łóżku w

gabinecie lekarskim. Aleks rozmawiał z lekarzem. Po jego minie wiedziałam, że coś jest tak. Po chwili Aleks spojrzał na mnie.

-Wyspałaś się?-zapytał starając się uśmiechnąć Aleks.

-Tak. Co się stało?- zapytałam ziewając.

-...-nic nie odpowiada.

-Aleks? Czy coś się stało?- spytałam ze strachem.

-Katris...-zaczął Aleks.

-Co się dzieje?-spytałam kolejny raz.

-Posłuchaj.-Aleks usiadł obok mnie.-Są już wyniki badania. I...okazało się ... Że...

-Że co?- pytam w strachu.

-Masz... narkolepsja i tarczyce.- powiedział Aleks i mocno mnie przytulił

-Jestem... chora? Można to wyleczyć?- mówię z przerażeniem.

-Rozmawiałem z lekarzem i ... jest już za późno...nie można tego wyleczyć a jedynie zmniejszyć objawy.- powiedział Aleks mając łzy w oczach.

-Za późno... jest już za późno... za późno... jest już za późno...- powtarzałam łzami w oczach.

-Katris... Nie przejmuj się... Damy sobie radę...- pocieszał mnie Aleks.

-Nie my damy sobie radę... Ja muszę sama.- powiedziałam w rozpaczy.

-Nie jesteś z tym sama. Masz mnie będziemy obojga walczyć.- mówił Aleks.- Nie pozwolę Ci samej z tym być.

-Ale...

-Żadne "ale". Przejdziemy przez to razem. Rozumiesz?- powiedział Aleks. Cały czas będę przy tobie.

-Obiecujesz?- zapytałam patrząc mu w oczy.

-Obiecuję. Proszę nie płacz już wszytko będzie dobrze.- pocieszał mnie Aleks.

Przytuliłam się do niego i szepnęłam mu do ucha:

-Dziękuję Ci. Kocham Cię braciszku.

-Ja Ciebie też siostrzyczko.- powiedział Aleks i zaczął mnie mocno tulić.

-Dziękuję.-powiedziałam mu do ucha.

-Nie masz za co .-powiedział Aleks.

Po 10minutach wyszliśmy z przechodni i ruszyliśmy w strone parku, gdzie czekali na nas Batrix i Zenek. Gdy byliśmy już blisko widzieliśmy z daleka jak biegnie do nas Batrix, a za nim Zenek.

-Katris! Katris! Katris!-zaczął krzyczeć biegnący Batrix.

Zaczęłam biec w ich kierunku , a Aleks za mną. Po chwili byliśmy juz obok siebie ,zaczęłam tulić Batrixa w tym czasie Aleks prywitał się z Zenkiem ,który dopiero do nas dobiegł.

-Jak sie czujesz ?- zapytał z troską Batrix .

-Nawet dobrze-powiedziałam nie pewnie.

-Co powiedział lekarz ? Jak wyszło badanie ?- dopytywał się blondyn.

Spojrzałam w dół z smutkiem i łzami w oczach. Batrix spojrzał na mnie , uśmiechając się i mocno mnie przytulił mówiąc:

-Wszystko będzie dobrze.- powiedział z troską.-Nie płacz młoda.-uśmiechnął się.

Przytuliłam go bardzo mocno szepcząc do blondyna :

-Mam..-mój glos sie załamał ale mówiłam dalej- nieprawidłową tarczyce i narkolepsje...-wydukałam.

-Spokojnie wszytso bedzie dobrze -zapewniał mnie blondyn -No juz młoda nie płacz jestem przy tobie ,tak jak Aleks i Zenek...-przerwał na chwile po czym dodał-My cały czas bedziemy przy tobie , nie pozwolimy cie skrzywdzic.

Poczułam mocniejszy uścisk ze strony chłopaka , ktory sama pożniej oddałam .Po chwili jak udało im mnie uspokoic całą czwórką poszliśmy do jednego z naszych ukubionych miejsc do palmoto.Ruszyliśmy w strone fontanny gdy po chwili naszym oczom ukazała się jakaś meska sylwetka chcąc dowiedziec sie kto zajął nasze miejsce ruszylismy w jego stronę.

-Nigdy go tu nie widziałam .-stwierdzilam gdy bylo już doskonale widać meżczyzne -Kto to jest !-dodalam nie pewnie.

-To jest kuzyn mojego kolegi , Max.-odpowiedział mi Zenek .

-Skąd on jest ? Nie widziałam go tu wcześniej - dodałam marszcząc brwi.

-Jest z ..- przerwał,gdy tylko zauważył Aleksa ,który dawał mu ostrzegawczy znak reką.

-Skąd ? -powtorzyłam pytanie patrząc na chłopakow.

-Daleko stąd .-powiedział zirytowany Aleks.




Reszta w rozdziale 5 

Nadzieja umiera ostatniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz