1 - "czy to piekło się kiedyś skończy?"

419 44 7
                                    

William
- Kochanie, możemy porozmawiać? - usłyszałem głos swojej narzeczonej, dochodzący najprawdopodobniej z salonu. Cicho westchnąłem i z trudem wstałem z łóżka, po czym wyszedłem z sypialni. Schodząc po schodach, co chwilę ocierałem oczy, aby przez przypadek nie upaść.

- Coś się stało? - zapytałem, opierając się o futrynę i ziewając. Lisa siedziała na kanapie tyłem do mnie i gdy tylko usłyszała mój głos, natychmiast się odwróciła. Jej twarz była lekko zmieszana, a ja w tamtym momencie zastanawiałem się, czy przypadkiem czegoś przede mną nie ukrywała.

- To bardzo ważne - westchnęła, poklepując miejsce obok siebie. Wywróciłem oczami i chwiejnym krokiem udałem się na kanapę, by zasiąść tuż przy mojej kobiecie. - Bo chodzi o to, że - wzięła głęboki oddech - że jestem w ciąży, William.

- Jesteś tego pewna? - rozszerzyłem oczy, bo szczerze mówiąc, to nie wierzyłem w ani jedno jej słowo. Lisa nieraz mnie nastraszyła, mówiąc, że spodziewamy się dziecka, a później okazywało się, że to tylko fałszywy alarm.

- Tak, jestem tego pewna - przytaknęła, pokazując mi test ciążowy, na którym widniały dwie kreski. W jednej chwili zrobiło mi się słabo, bo nie tego się spodziewałem. Wolałbym już, żeby kobieta wyznała mi, że po raz kolejny mnie zdradziła, czy coś w tym stylu. Ale nigdy w życiu nie spodziewałbym się dziecka.

- Zdradziłaś mnie? - podniosłem głos, wstając z kanapy.

- Co? - Lisa zmarszczyła czoło.

- Zdradziłaś mnie, prawda? Lisa, do cholery, przecież od kilku miesięcy ze sobą nie spaliśmy! - wykrzyczałem. - Znowu się puściłaś! Ty się chyba nigdy nie zmienisz!

- Nie życzę sobie takich tekstów, słyszysz William? - kobieta wstała i podeszła do mnie. - Nie zdradziłam cię, za kogo ty mnie masz, co?

- Za zwykłą dziwkę! - powiedziałem przez zęby, unikając wzroku Lisy. Kobieta od razu wymierzyła mi cios w policzek, jednak szybko tego pożałowała, bo trafiła w mój czuły punkt i uruchomiła agresję. Złapałem jej nadgarstki tak mocno, że aż pisnęła. Ale wtedy nawet to mnie nie ruszało. Wariowałem. Przeszłość wracała bardzo często, za każdym razem pokazując, że to ona jest najważniejsza, najsilniejsza. A od przeszłości nie uciekniesz, choćbyś chciał.

Z całej siły popchnąłem Lisę na kanapę, jednak ta z hukiem upadła na podłogę, uderzając głową w szklany stolik i tłukąc go. Przeraziłem się. W pierwszej chwili chciałem jej pomóc, ale byłem zbyt zdenerwowany. Dlatego uciekłem, zostawiając ją tam samą. Umierającą.

Znowu kogoś skrzywdziłem. Straciłem kontrolę nad sobą i podniosłem rękę na kobietę. Sprawiłem, że właśnie przeze mnie ktoś stał się martwy. Po raz kolejny kogoś zabiłem...

Czy to piekło się kiedyś skończy?

lose control Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz