Siedziałam na parapecie okna, szczelnie zawinięta w koc, z kubkiem gorącego kakao w ręce. Oparłam głowę o szybę i wpatrywałam się tępo w ulice i ludzi spieszących się niezmiernie do pracy, szkoły czy gdziekolwiek. Wszyscy zachowywali się jakby zupełnie nic się nie stało. A przecież mi właśnie zawalił się świat pod każdym względem. Oni nie zdawali sobie sprawy z powagi sytuacji, a ja? Ja nie potrafiłam zrobić nic oprócz przeglądania starych zdjęć, wracania do wspomnień i wylewania łez, które już dawno powinny się skończyć albo doprowadzić do odwodnienia mojego organizmu. Zostałam zmuszona do momentalnego dorośnięcia i wykazania się odpowiedzialnością. Do podjęcia bezbłędnej decyzji. Sprzedaż domu, w którym spędziłam całe swoje życie, domu w którym są ulokowane wszystkie wspomnienia jest aktualnie koniecznością gdyż sama nie jestem w stanie go utrzymać. Bo zostałam sama nie oszukujmy się. Nikt nie jest mi tak bliski jak mama. Nikt. Nawet ja sama wiem o sobie mniej niż wiedziała ona
-Musisz się zbierać, Rosaline. -Skinęłam lekko głową i mozolnie zeszłam z parapetu. Zwinęłam koc i włożyłam go do jednego z kartonów. Dopiłam resztkę płynu z kubka i podałam przedmiot mężczyźnie, który przyglądał mi się smutno.
-Wszystko w porządku. -Powiedziałam bez przekonania. Mówiłam to w ciągu ostatnich kilku dni zbyt często i jak na zawołanie. Bo wszyscy w kółko pytali tylko czy wszystko dobrze i jak się czuje. Ale czy kogoś to w ogóle interesowało? Myślę, że większość pytała o to, dlatego że tego wymagała sytuacja. -Nie musisz tu być. -Kontynuowałam. Wzięłam jedną z walizek i ruszyłam na dół ostrożnie stąpając po schodach. Czułam się obco i nie miałam ochoty zupełnie na nic.
-To nie tak. -Westchnęłam, bo ta rozmowa powtarza się już któryś raz z kolei. Posłałam przelotnie spojrzenie w stronę ojczyma i ruszyłam ponownie na górę po resztę moich rzeczy. Mężczyzna poszedł za mną i chwycił jeden z kartonów, co ja również zrobiłam z innym. -Wiesz dobrze, że to miejsce przypominałoby nam o mamie.
-Wiem, dlatego mówię, że nie musi Cię tu być. -Siadłam na walizce przed domem i wyciągnęłam z czarnej torebki paczkę papierosów. Odpaliłam jednego po czym podsunęłam opakowanie pod nos mężczyzny.
-Nie toleruje używek. -Rzucił i stanął przede mną z rękoma założonymi na piersi.
-Już nie będziesz musiał. -Wzruszyłam ramionami. Mężczyzna poruszył się nerwowo, co oznaczałoby, że nie spodobała mu się moja wypowiedź.
-To nie moja wina, że przypominasz mi matkę. -Podniósł ton głosu i zaczął wymachiwać rękoma jakby gestykulacja dodawała dramatyzmu całej sytuacji. Prychnęłam pod nosem. Doskonale rozumiem, że jest mu ciężko. -Jesteś taka do niej podobna. -Powiedział robiąc krok w moją stronę. Wyciągnął do mnie rękę i pogładził mnie po policzku. Szybkim ruchem odepchnęłam od siebie jego dłoń i wstałam z miejsca, rzucając przy tym niedopałek na ziemie. Wpakowałam resztę rzeczy do bagażnika czarnego vana i zajęłam miejsce kierowcy. Uśmiechnęłam się jeszcze do mężczyzny.
-Dzięki za wszystko. -Rzuciłam i trzasnęłam drzwiami. Przekręciłam kluczyk w stacyjce i ruszyłam w kierunku lotniska. Ponowne spotkanie z ojcem nie ekscytowało mnie już tak bardzo jak za pierwszym razem. Trochę wyrosłam z potrzeby przebywania z nim, ale tęskniłam mimo wszystko. Za nim, za Sam. Bałam się jedynie spotkania z Andreasem. Z nim jako jedynym nie utrzymywałam żadnego kontaktu. To nie znaczy, że o nim zapomniałam czy przestało mi zależeć. Nadal mi zależy, tylko nie wiem w jaki sposób. Za każdym razem, kiedy odbywał się konkurs byłam w swoim świecie i nikt nie mógł mnie oderwać od laptopa dopóki się nie skończył. Nie jestem jakimś zapalonym kibicem, ale zawsze trzymałam kciuki żeby wylądował bezpiecznie. Nie ważne czy skok był dobry czy też nie. Liczyło się, że Andreas jest cały. Cieszyłam się z nim, płakałam z nim, jednak ciągle byłam na siebie zła, że nie mogę osobiście dawać mu wsparcia. Byłam zła na siebie, bo pozwoliłam mu myśleć, że o nim zapomniałam i że się dla mnie nie liczy. Wraz ze swoim przyjazdem postanowiłam wszystko zmienić i nadrobić stracony czas. Żeby było tak jak powinno być pomiędzy siostrą, a bratem.
CZYTASZ
Lost in love 2 //ANDREAS WELLINGER
FanficOd kiedy Rose utraciła ukochaną matkę nie jest już tą samą osobą. Nie jest to ta sama uśmiechnięta dziewczyna jaką udało nam się poznać. Wraz z odejściem mamy brunetka musi zmierzyć się z ciężką depresją, przeprowadzką oraz ponownym spotkaniem z prz...