Rozdział 2 "Pokój"

196 15 0
                                    

Karolina

Wszystkie dotychczasowe obozy spędzałam pod namiotem lub w taniej noclegowni. Jednak tym razem drużynowa mnie zaskoczyła. Fakt faktem tegoroczny obóz kosztował dwa razy więcej ale myślałam, że to dlatego, iż trwa on miesiąc. A tymczasem okazało się, że naszą bazą noclegową jest porządny hotel! Jeszcze nigdy nie byłam na obozie harcerskim mając taką wygodę. Podeszłam do druhny mając nadzieję, że to tylko żart i za chwile będziemy rozkładać namioty:
-Druhno czy my kierujemy się w stronę tego hotelu?- tu wskazałam na wielki, majestatyczny budynek przed nami
-Owszem. Stwierdziłam, że w tym roku postawimy na całkowity relaks- odparła druhna z figlarnym uśmiechem
-Aha- odparłam niemrawo
A tak się cieszyłam na ten obóz. Miały być ogniska, spanie w namiotach, prysznice bez ciepłej wody i brak toalet. Zamiast tego trafił mi się full wypas. Spodobałoby mi się to gdyby nie fakt, że nastawiłam się na namioty i to dosłownie bo wzięłam byle jakie rzeczy. Przymknęłam oczy już słysząc kpiny i wyśmiewanie mnie przez innych z powodu mojego ubrania. Westchnęłam zrezygnowana i powlokłam się za resztą w stronę hotelu. Jakoś szczególnie nie zwróciłam uwagi na wystrój. Stałam tylko i czekałam na przydział pokoju - oczywiście miałam nadzieję, że będę go miała z moją przyjaciółką. Na całe szczęście przynajmniej wymarzonej współlokatorki mnie nie pozbawiono. Ruszyłam czym prędzej w stronę swojego lokum uprzednio dowiedziawszy się, że osoby z busa przybyły wcześniej i zajęły już swoje pokoje. Zapukałam do drzwi z numerkiem 112 i nacisnęłam klamkę. Niemalże od razu uderzyła mnie wielkość pokoju, czy też może pokoi. Znalazłam się w średniej wielkości salonie gdzie wszystko było w różnych odcieniach zieleni, a do tego naprzeciwko wejścia znajdował się wypasiony balkon z dwoma leżakami. Zanim zdołałam obejrzeć resztę ktoś rzucił się na mnie z piskiem i oplótł rękoma przytulając mnie.
-Ciebie też dobrze widzieć Wiki- zaśmiałam się odwzajemniając uścisk
Dziewczyna oderwała się w końcu ode mnie i spojrzała mi w oczy z zaciekawieniem.
-Jaki on jest?- spytała nawijając na palec kosmyk swoich kruczoczarnych włosów - koszmarny nawyk
-Ale kto?- spytałam zdezorientowana
-No ten nowy. I nie mów, że z nim nie gadałać. Wiem, że siedzieliście razem w przedziale sam na sam. Więc gadaj- odparła niecierpliwie i rzuciła się na zieloną kanapę
Westchnęłam z rozbawieniem i zajęłam miejsce obok niej. Z pewnością wszystkie dziewczyny w pociągu rozgłosiły wszem i wobec z kim Łukasz spędził czas w pociągu. Niezbyt mnie to radowało bowiem nigdy nie lubiłam być w centrum uwagi.
-No cóż. Jest miły, szarmancki, ma poczucie humoru. A najważniejsze jest to, że jest cholernie seksowny- odparłam
-Pffff. To tylko ogólniki. Jak się nazywa? Co lubi robić w wolnym czasie? Czym się interesuje? Jest typem badboya? Czy może bardziej przystojnym kujonem? Chodź tacy raczej się nie zdarzają. Gdzie...- podniosłam rękę zatrzymując potok pytań ze strony swojej przyjaciółki
-Nazywa się Łukasz, nazwiska mi nie podał. Jeździ konno i na deskorolce. Interesuje się harcerstwem jak ja, autami i motorami. Wydaje mi się, że owszem, jest typem badboya- odpowiedziałam na pytania
-No to już wiemy, że nie jest dla Ciebie. Tobie lepiej z milusim i grzeczniusim chłopakiem. Łukiego zostaw mnie- uśmiechnęła się drapieżnie Wika
-Łukiego?- zaśmiałam się słysząc skrót jego imienia
-No tak- moja przyjaciółka wzruszyła ramionami
Pokręciłam tylko głową i ruszyłam na dalsze oględziny naszego lokum. Tak jak się mogłam spodziewać były dwa pokoje niebiesko biały i różowy- oczywiście zajęty już przez Wike. Jednak mi to w pełni odpowiadało, bowiem moim ulubionym kolorem jest niebieski. Ułożyłam swoje torby przy łóżku i poszłam obejrzeć łazienkę. Wyglądała całkiem ładnie. Od podłogi niemalże do mojego pasa ściany były obłożone szarymi płytkami, z kolei od pasa w górę jedynie pomalowano je na biel. Poza tym miałyśmy ogromnie lustro nad szeroką umywalką, które z pewnością ucieszy Wike. Wróciłam do swojego nowego pokoiku i zabrałam się za rozpakowywanie rzeczy.

Łukasz

Szedłem korytarzem hotelu rozglądając się za drzwiami numer 114. Okazało się, że znajdują się dokładnie naprzeciwko numeru 112. A z tego co słyszałem to właśnie tam mieszka Karolina. Zatarłem ręce z zadowoleniem. Nie dość, że zdołaliśmy pogadać w pociągu to jeszcze mieszkam tak blisko niej. W takim wypadku będzie moja w przeciągu tego tygodnia. Z uśmiechem na twarzy wszedłem do swojego lokum ciągnąc za sobą bagaże. Salon był koloru zielonego - ble. Za to miałem do wyboru trzy pokoje - biały, szary i ciemny niebieski. Ostatecznie wszedłem do tego trzeciego. Z tego co mówiła ta kobieta, na którą wszyscy mówią druhna, będę miał dwóch współlokatorów. Miałem tylko nadzieję, że nie będą to żadne kujony. Po chwili usłyszałem jak drzwi wejściowe się otwierają.
-W każdym bądź razie słyszałem, że jest zła bo śpimy w hotelu a nie pod namiotami- usłyszałem jakiś głos
Domyśliłem się, że oto przyszli moi współlokatorzy i wszedłem do salonu. Moim oczom ukazał się mizernej budowy okularnik z brązowymi włosami i tego samego koloru oczami. Na mój widok odłożył na bok swoją torbę i podszedł do mnie wyciągając dłoń:
-Siema, jestem Daniel- przedstawił się z przyjaznym uśmiechem
Uścisnąłem mu dłoń:
-A ja Łukasz- odparłem ukrywając swoją niechęć
-Ten nowy?- do pokoju wkroczył przystojny, atletycznej budowy zielonooki blondyn
W odpowiedzi skinąłem głową. Chyba właśnie tak będę rozpoznawalny przez pierwszy tydzień, może nawet dwa.
-Jestem Adrian. Lider chłopaków i poniekąd Twój zastępowy- pokiwałem głową z uśmiechem
-Zająłeś już pokój?- spytał Daniel chwytając w dłonie swoje walizy
- Owszem. Zostały Wam dwa pokoje - szary i biały- odparłem
-Pewnie zająłeś sobie najlepszy- mruknął brunet wchodząc do tego z szarymi ścianami
-Kto pierwszy ten lepszy- odparł radośnie Adrian zajmując śnieżnobiałe lokum
Nie mając nic do roboty usiadłem na zielonkawej sofie i włączyłem telewizor. Chwilę później dołączyli do mnie chłopacy. Siedzieliśmy w ciszy i oglądaliśmy jakiś nudny serial. W końcu Adrian nie wytrzymał i nacisnął przycisk po którym ekran zgasł i zapadła cisza.
- Więc, jaki masz cel na ten obóz?- zagadnął mnie nagle Daniel patrząc na mnie figlarnie
-Cel?- spytałem nie do końca rozumiejąc o co chodzi
-Każdy facet na obozie stwia sobie jakiś cel. Daniel chce zhakować cały system w hotelu, ja przelecieć seksowną Wiktorię. No a ty?- spytał Adrian
-Ja nie ograniczam się do jednej. W ciągu tego miesiąca zamierzam przelecieć wszystkie laski z obozu, a pierwsza będzie Karolina- odparłem z uśmiechem
-Ta kujonka i nudziara?- zdziwił się Daniel
-Wiesz, jak posiedzisz z nią trochę dłużej i pogadasz to okazuje się, że wcale nie jest taka zła- odparłem z jakiegoś powodu czując potrzebę obronienia dziewczyny
-To Twoje zdanie. Powiem Ci tylko, że samo poderwanie jej będzie trudne. Jak dotąd udało się to tylko jednemu chłopakowi, który zaraz po przeleceniu jej odszedł. Karolina poczuła się wtedy bardzo zraniona i została kujonką i nudziarą- zastrzegł mnie Daniel
- Czyli kiedyś była inna?- zdziwiłem się
-Tak, kiedyś nie mogła się odgonić od chłopaków. Wystarczyło, żeby któryś z nich złamał jej serce aby przestała ufać płci przeciwnej. Najzwyczajniej w świecie odsunęła się w cień- zakończył Adrian
Pochyliłem się i potarłem w zamyśleniu podbródek. Wychodzi na to, że jednak sprawa będzie trudniejsza niż dotąd przypuszczałem.
-W takim razie zmieniam mój obozowy cel- oznajmiłem, a chłopacy spojrzeli na mnie zaciekawieni - Od teraz mam miesiąc aby przelecieć Karolinę...

Wybaczcie, że tyle to trwało ale podczas wakacji moja wena często sobie odfruwa zostawiając mnie z niczym. Ten rozdział jest zapewne trochę nudny, ale i takie muszą się czasem pojawić.
Pamiętajcie, że wszelkie krytyki i komentarze są mile widziane, tak jak gwiazdki :)

Poszukiwaczka00

Obozowy RomansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz