Rozdział 7 "Pizza?"

98 6 3
                                    

Łukasz

Ulżyło mi kiedy dowiedziałem się, że aby Karolina mi wybaczyła wystarczy wymknąć się z hotelu i iść na pizzę. Faktem też było, że nie miałem ochoty spędzać tego dnia z kimś innym niż ona. Stałem właśnie przed szafą i zastanawiałem się co na siebie włożyć. Ostatecznie zdecydowałem się na krótkie, czarno - czerwone spodenki i białą koszulkę. Na nogi założyłem czarne trampki. Następnie skierowałem się do łazienki, żeby ułożyć włosy. Chwyciłem portfel i telefon i już miałem wyjść kiedy zatrzymał mnie głos Adriana:
-Wiesz czego się właśnie dowiedziałem? - zaczął zdenerwowany - Nasz kolega okularnik został przeniesiony do innego pokoju,a my od jutra będziemy mieć nowego lokatora-
-To źle? - spytałem patrząc na kolegę
-Raczej nie, ale trochę ubodło mnie to, że tak łatwo przyszło mu nas zostawić - odparł
W odpowiedzi tylko wzruszyłem ramionami.
-A co z Karoliną?- zmienił temat blondyn
-Wybaczyła mi. Poza tym idziemy razem na pizze - odparłem ze zwycięskim uśmieszkiem
-Whoa! Więc ruszaj tygrysie - klepnął mnie w ramię ze śmiechem i zamknął się w łazience
Nie mając już tutaj nic do roboty poszedłem pod drzwi Karoliny. Nie wiem dlaczego ale znów zacząłem się demerwować. Jeszcze nigdy, nawet na początku mojej kariery podrywacza, nie przejmowałem się tak bardzo tym, jakie wrażenie wywrę dzisiaj na dziewczynie. Zdawałem sobie sprawę, że tak naprawdę to od tego wyjścia będą poniekąd zależały nasze przyszłe relacje. Już podczas pierwszej rozmowy z brunetką zrozumiałem, iż nie zdobędę jej samym wdziękiem i uśmiechem. Karolina to wyjątkowa osoba dla której byłem w stanie się otworzyć, czego jeszcze przed nikim nie robiłem. Dzisiejszego dnia zamierzałem się dowiedzieć jak najwięcej o niej i odpowiedzieć jak najdokładniej o sobie. Nastawiłem się już psychicznie na to durne współczucie kiedy jej wszystko opowiem. Bo właśnie tak każdy reagował. Koledzy klepali mnie po plecach i mówili, że wszystko będzie dobrze choć tak naprawdę ani oni, ani ja w to nie wierzyliśmy. Z kolei dziewczyny przytulały się, wdzięczyły i zaciągały do łóżka myśląc, że to wystarczy aby pozbyć się problemu. Puste lalunie. Pokręciłem głową rozbawiony. Jak to się stało, że pomimo mojej niechęci do nich bardzo chętnie każdą przelecę a potem zostawię. Chyba wcielam się powoli w ojca. Może on też zaczynał od łamania serc dziewczynom. Najbardziej złamał je mojej mamie, czy też temu co po niej zostało kiedy z nią skończył.
Nagle drzwi przede mną otworzyły się, a ja w duchu podziękowałem budowniczym tego budynku, że otwierały się one do środka. Inaczej leżałbym już najpewniej na ziemi z rozkwaszonym nosem. Uśmiechnąłem się do takiej myśli, a potem skierowałem wzrok na dziewczynę, która stanęła w drzwiach zaskoczona. Zamarłem. Chyba jeszcze nigdy nie widziałem tak pięknej dziewczyny. Dosłownie Karolina z szarej myszki przeistoczyła się w księżniczkę! Co ciekawsze nawet się pomalowała. Miała na sobie krótką, czerwoną sukienkę podkreślające jej kobiece części. Na nogach nosiła czerowne półbuty na płaskim obcasie. Co do makijażu kompletnie się na tym nie znam więc lepiej nie będę próbował go opisać. Za to od jej ponętnego ciała nie sposób było oderwać oczu. Najbardziej podobało mi się szerokie wciecie na piersiach...

-Coś nie tak?- spytała zaniepokojona dziewczyna przerywając moje ślinienie się na jej zgrabne ciałko

-Nie- pokręciłem szybko głową - Po prostu pięknie wyglądasz

Karolina zarumieniła się delikatnie:

-Dzięki. Ty też jesteś całkiem całkiem- odparła lustrując mnie od dołu do góry

-Z Twojego ubioru wnioskuję, że jesteś już gotowa- zauważyłem

Brunetka skinęła lekko głową, a ja dopiero teraz zauważyłem, że upięła swoje włosy w ślicznego koczka. No, ja z pewnością nie byłbym w stanie choć w połowie takiego ślicznego zrobić.

- Ty najwyraźniej także - odparła odzyskawszy rezon i uśmiechnęła się zadziornie
Odwzajemniłem grymas starając się powstrzymać przed kolejnym pocałowaniem jej. Kłamałem mówiąc, że to było niewybaczalne i takie tam. Skłamałem przed samym sobą, że był to tylko jeden, pijacki pocałunek. Teraz, stojąc przed nią na trzeźwo miałem jeszcze większą ochotę złączyć nasze usta. Chciałbym to robić nie dziesiątki, nie setki, a tysiące razy. Kiedy skradaliśmy się korytarzami hotelu tak, aby nikt z personelu nas nie zauważył moje myśli zaprzątała tylko ona. Ten niebiański zapach kwiatów na łące. Te piękne, długie, lśniące brązowe włosy. No i to jej kręcenie biodrami przyciągające mnie bardziej seksualnie niż emocjonalnie. Przez czerwoną sukienkę wszystko było widoczne bardziej wyraziście, a ja po raz pierwszy nie pomyślałem o jakiejś dziewczynie jak o jednorazowym seksie. Miałem ochotę robić to z nią dzień w dzień. Z nią i tylko z nią. Nie chciałem jej zranić, a jednak musiałem osiągnąć mój cel. Ta wachanka spowodowała, że zdałem sobie sprawę jaki ze mnie jest skurwiel. Naprawdę jestem aż tak okropny, że szastam sobie laskami nie zważając na to, co czują? Teraz dopiero zrozumiałem co czuły dziewczyny zarzekające się, że mnie kochają. Czyżbym poczuł do Karoliny to samo, co tamte dziewczyny do mnie? A może przyciąga mnie wizja upojnej nocy z brunetką i nic więcej? Nie, to z pewnością jest coś więcej bowiem jak wytłumaczę to lekkie przyspieszenie bicia serca gdy ta się uśmiechnie? Jak wytłumaczę, że na jej widok czuję motyle w brzuchu? Czy ja naprawdę się zakochałem?
- Więc, jaką pizzę lubisz? - zagadnęła mnie Karolina kiedy już wyszliśmy z hotelu
Wzruszyłem ramionami:
- Lubię wszystkie za wyjątkiem tych z owocami morza - odparłem ani słowem nie wspominając, że w jej towarzystwie nie będę w stanie skupić uwagi na czymkolwiek, czy kimkolwiek innym niż ona
Bez trudu odnaleźliśmy pizzerię i zamówiliśmy sobie wielgachną pizzę. Siedzieliśmy w milczeniu wpatrując się sobie w oczy. Nie było to w żadnym wypadku krępujące. Ja czułem się cudownie mogąc tak ją chłonąć wzrokiem. Jednak nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że dziewczyna jest przybita, smutna i pełna rezerwy.
- Co on Ci zrobił? - wymcnęło mi się pytanie i od razu go pożałowałem
Spodziewałem się , że dziewczyna zerwie się z krzesła i wyjdzie. Jednak ona westchnęła spuściwszy wzrok na swoje dłonie.
- On? Niezbyt dużo. Jedyne co zrobił to złamał mi serce i ośmieszył na oczach całej szkoły. W jednej chwili sprawił, że straciłam radość z życia i zaczęłam stronić od chłopaków- odparła tak cicho, że aż musiałem się pochylić i wsłuchać w słowa
- Słyszałem, że nie zawsze byłaś sztywniaczką - byłem naprawdę ciekaw jej przyszłości bo dzięki niej będę wiedział co robić, aby jej nie zranić
- Nie - pokręciła głową - Nie zawsze taka byłam. Ale za wszystko, co się we mnie zmieniło można winić tylko jednego dupka - odparła niezbyt rozwijając ten temat
Usiadłem prosto zastanawiając się nad słowami dziewczyny. Byłem pewnien, że go nienawidzi, ale ból w jej głosie dawał też znak o tym, że nadal go kocha.
Siedzieliśmy już w ciszy aż do przyniesienia pizzy. Rzuciłem wtedy jakimś niezbyt wyszukanym żarcikiem i zaczęliśmy jeść. Tak jak się spodziewałem, nawet nie czułem smaku jedzenia, a wrok miałem ciągle utkwiony w dziewczynie, która ruszyła coś wewnątrz mnie...

***
Przepraszam, że tyle to trwało, ale jestem na wyjeździe i nie do końca mam czas na pisanie. Postaram się, żeby następny rozdział pojawił się w najbliższych dniach choć niczego nie obiecuję.
Już niedługo do opowiadania dojdzie kolejna osoba, a relacje między Karoliną i Łukaszem na pewien czas się załamią ( taki mały spojlerek :D )
Pamiętajcie, że wszelka krytyka jest mile widziana bowiem chcę aby to opowiadanie na serio Wam się podobało ;)

Poszukiwaczka00

Obozowy RomansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz