Rozdział 9 "Powrót do piekła"

69 7 1
                                    

Karolina
Westchnęłam delikatnie wchodząc pod prysznic. Fajnie było sobie zjeść pizzę, ale atmosfera była trochę niezręczna. Nie do końca wiedziałam o czym rozmawiać z Łukaszem, bo tak naprawdę wcale go nie znałam. Poza tym on mnie też, przez co nasze konwersacje wyglądały licho. Spędziłam jakieś 15 minut pod bierzącą wodą. Po wyjściu z łazienki naskoczyła na mnie Wika, która nareszcie się odnalazła.
-Byłaś z nim na randce?! Musisz mi wszystko opowiedzieć! - zapiszczała mi do ucha a ja przewróciłam oczyma zirytowana
-To nie była randka tylko zwykłe spotkanie na pizzy - sprostowałam
Moja przyjaciółka zrobiła smutną minę:
- Na pewno? Mogłabyś sobie wreszcie znaleźć - zaproponowała
Mimowolnie się spięłam. Jescze nie jestem na to gotowa. Chyba...
-Wolę jeszcze trochę poczekać. Zawsze może się okazać, że to taki dupek jak Robert - skrzywiłam się lekko na myśl o osobie, która zniszczyła mi ponad rok życia
Wika tylko wzruszyła ramionami:
- Jak będziesz zbyt długo zwlekała, to ktoś Ci go zwinie sprzed nosa -
-Na przykład Ty? - zażartowałam
- Może - jej poważny ton uświadomił mi, że ona rzeczywiście może to zrobić
Wbrew mojej woli coś w środku mnie kazało mi walczyć o Łukasza. Nie pozwolić na to, aby inna mi go odebrała. Czułam wewnętrzną potrzebę zatłuczenia każdej jego laski, aby z nim być. Potrząsnęłam lekko głową. Tak zrobiłaby dawna ja, bez względu na to, czy coś do chłopaka czuję, czy nie. Wtedy ważne były tylko i wyłącznie mięśnie i wygląd. Teraz, po dramie z Robertem, zaczęłam postrzegać płeć przeciwną jakoś inaczej - choć dopiero teraz to zauważyłam. Nie interesował mnie wygląd zewnętrzny, tylko wnętrze każdej osoby. Zaczęłam zwracać uwagę nawet na tych nieatrakcyjnych, bo wiedziałam, że tak naprawdę tylko im mogę zaufać. Teraz jednak nie liczył się dla mnie nikt inny, tylko Łukasz. Nie wiem dlaczego, ale zaczęło mi na nim zależeć. Tak więc odpowiedź do Wiki wręcz wywarczałam:
- Chyba śnisz - po czym weszłam do swojego pokoju i trzasnęłam drzwiami dla lepszego efektu
Chwyciłam telefon i wybrałam numer do mamy. Opowiedziałam jej o przeprosinach chłopaka i wspólnym wyjściu na pizzę.
- Widzisz kochanie? Wszystko jest w porządku. Najwyraźniej po prostu to zrobił pod wpływem alkoholu. Musisz mi go kiedyś pokazać. Jestem szczerze ciekawa jakiego sobie upolowałaś przystojniaka - zaśmiałam się
- Jesteśmy znajomymi mamo. Nic więcej - odparłam choć moje serce uważa coś innego
- Córciu, nie wszyscy chłopacy są tak odważni na jakich wyglądają. Dopiero alkohol powoduje, że stają się śmielsi. Dlatego Cię pocałował. On coś do Ciebie czuje, tylko boi się powiedzieć tego głośno. Zupełnie tak jak Ty - no proszę, nawet przez telefon mama potrafi odczytać moje emocje
Usiadłam na łóżku:
- A nawet jeśli? Może specjalnie udaje takiego żeby mnie wyrwać a potem zostawić - włączył się mój durny pesymizm

- Nie przekonasz się. póki nie spróbujesz - odparła

- Jasne - odburknęłam niezadowolona i rozłączyłam się

Położyłam się na łóżku zastanawiając się co zrobić z zaistniałą sytuacją. Im bardziej o tym myślałam, tym bardziej byłam pewna, że coś do niego czuję. Na razie nie wiedziałam, co dokładnie, ale wydaje mi się, iż są to uczucia bardziej pozytywne niż negatywne. Chyba, że strach przed ponownym odrzuceniem jest rzeczą złą w mojej sytuacji. Nagle do mojego pokoju wparowałam Wika. Spojrzałam na nią niechętnie wciąż pamiętając jej poprzednie słowa.

- Co chcesz? - spytałam niemiło

- Muszę Ci powiedzieć coś bardzo ważnego - dopiero kiedy koło mnie usiadła zdałam sobie sprawę, że jest roztrzęsiona

- Co się stało? - spytałam podnosząc się - Łukasz nie odwzajemnił Twoich uczuć? - zażartowałam

Wiktoria pokręciła gwałtownie głową.

- Chodzi o Roberta - wyznała, a ja od razu spoważniałam - On tu jest -

Upadłam z powrotem na łóżko. Ten obóz to jedno, wielkie gówno...

Łukasz

- Coś nie tak ? - spytał mnie na boku Damian po tym, jak nie podałem Robertowi dłoni
- Nie musisz o niczym wiedzieć - odparłem mając zły humor
- Sorry Łukaszek, ale czy uraziłem Cię tym, że sie przedstawiłem pierwszy? - zakpił Robert a we mne zawrzało
Postąpiłem w jego stronę kilka kroków tak, że stykaliśmy się naszymi umięśnionymi klatkami piersiowymi.
- Poza tym, co zrobiłeś Karolinie? - wysyczałem wpatrując się wyzywająco w jego oczy
Ku mojej satysfakcji pierwszy odwrócił wzrok i przestąpił niepewnie z nogi na nogę .
- Nie jestem dumny z tego jak ją potraktowałem - wyznał w końcu a ja miałem ochotę mu przywalić
- Och, doprawdy? - wysyczałem - Ale jednak to zrobiłeś. I dobrze Ci radzę, nie zbliżaj się do niej ani na krok bo Ci przywalę! - nie poznawałem samego siebie
Jeszcze żadna laska tak na mnie nie działała. Nigdy nie byłem zazdrosny albo wściekły na ich ex bez względu na to co zrobili. A tu proszę, wybuch gniewu na sam widok tego dupka.
Robert zrobił pół kroku do tyłu unosząc ręce.
- Chłopie. Spędzimy w tym samym pokoju prawie miesiąc. Może lepiej nie wszczynamy bójki, żeby jeszcze bardziej nie zepsuć naszych relacji - zmienił ton na ugodowy
Tym razem Damian nie był już tak pozytywnie nastawiony do nowego. Wzruszył ramionami:
- No nie wiem. Zazwyczaj jedne małe kuśtykańce są lepsze niż męczenie się razem przez miesiąc. Ja bym tą sprawę od razu wyjaśnił przy użyciu pięści - uśmiechnął się wrednie do byłego chłopaka Karoliny
- Całkowicie się z nim zgadzam - stwierdziłem, po czym wyprowadziłem nagły prawy sierpowy wkładając w niego całą swoją siłę
Chodzenie na siłownie wreszcie się opłaciło. Z niemałą satysfakcją mogłem stwierdzić, że wystarczyło jedno moje uderzenie aby tego dupka sprowadzić do parteru. Robert splunął krwią i spojrzał na mnie rozwścieczony. Podniósł się gwałtownie chcąc uderzyć, ale ja byłem szybszy. Kolejny cios spowodował, że ten boleśnie obił się o ścianę plecami. Tym razem się nie podnosił. Po kilku sekundach od upadku spojrzał na mnie zbolałym wzrokiem, a z jego nosa obficie ciekła krew.
- Już się wyżyłeś? - spytał cicho, a mnie nagle dopadły wyrzuty sumienia
Fakt, zareagowałem dość agresywnie. Ale taki już jestem, od małego miałem problem z kontrolowaniem się. Juz w wieku 5 lat zbiłem na kwaśne jabłko chłopaka, który zabrał mi moją piłkę. Od tamtego momentu rodzice innych dzieciaków zakazali im się ze mną bawić. Z początku było ciężko, ale potem się przyzwyczaiłem. Za to później odkryłem, że swoje negatywne emocje mogę skupić na worlu treningowym. Tym razem został nim Rafał. Odetchnąłem głęboko czując jak opuszczają mnie wyrzuty sumienia.
- Idę się przejść - wyszedłem z mieszkania trzaskając przy tym głośno drzwiami
Jak ja mam z nim wytrzymać pół miesiąca pod jednym dachem?!

Obozowy RomansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz