Rozdział 1

3.1K 82 5
                                    

~Faith~

Dzisiaj, jak to w sobotnie wieczory w Cold Rock było cicho i spokojnie. Nawet wiatr był prawie niewyczuwalny. Siedziałam na łóżku i pisałam krótką notkę w pamiętniku, opisywałam w nim najważniejsze wydarzenia z dzisiejszego dnia, czyli to jak mnie i i mojej mamie wreszcie udało się spędzić wspólnie czas. Rzadko go dla siebie miałyśmy, ponieważ mama przez ostatnie miesiące ciężko pracowała. Kiedy rozwiodła sie z tatą, on wyprowadził sie z domu z moimi braćmi Kevinem i Tomasem, a ona sama w pracy zaczła spędzać każda chwilę, a ja nie widziałam jak jej pomóc, próbowałam ją zapisać do psychologa ale to nic nie pomogło.

Odłożyłam pamiętnik pod poduszkę i upewniłam się czy aby na pewno jest tam bezpieczny, ponieważ był on najwierniejszym powiernikiem moich sekretów. Zawsze mogłam mu przekazać emocje, uczucia, przemyślenia... Przy nim mówiłam o nich otwarcie, nie musiałam ich chować w sercu. Nie musiałam się z nimi kryć jak to zawsze robiłam. Nawet kumpele nie wiedziały o mnie tego co on wiedział.

Po chwili zegar w moim pokoju zaczął wybijać 8, dlatego wstałam, podeszłam do okna i zobaczyłam na podjeździe jeppa, a w środku Matta, który właśnie się uśmiechnął i pomachał w jej stronę. Zazwyczaj tam na nią czekał. Nie często wchodził do jej domu, bywał tam tylko wtedy kiedy mieli się czegoś uczyć , albo np.ogladać jakieś filmy. Dzisiaj mięli iść do Kate, której rodzice akurat wyjechali na tydzień, więc można było spokojnie zrobić imprezę.

Prawdę mówiąc, nie miałam zbyt wielkiej ochoty ani siły by gdzieś dzisiaj wychodzić, ponieważ teraz potrzebowałam trochę spokoju i czasu dla siebie, ponieważ cały tydzień byłam zabiegana.To dzięki Mattowi nie przesiadywałam całych wieczorów w domu, gdyż  zawsze umiał mnie przekonać do różnych wyjść. Żadko kiedy mu tak naprawdę odmawiałam. Po prostu ostatnio spędzaliśmy mało czasu ze sobą, a ja nie chciałam abyśmy się od siebie oddalali. Zależało mi na nim. Byliśmy razem od 2 klasy gimnazjum. Może nie zawsze układało nam się jakoś cudownie, no bo w każdym związku są jakieś potknięcia i kłótnie, ale zawsze dawaliśmy radę tym wszystkim przeciwnościom. 

Uśmiechnęłam się i wzięłam z krzesła torebkę, a potem zbiegłam szybko po schodach do salonu, gdzie właśnie siedziała w fotelu siedziała moja mama. Dzisiaj akurat miała wolny dzień,  a gdy tak było spędzała go zazwyczaj na czytaniu książek lub oglądaniu telewizji.

- Hej -przywitałam się całując mamę w policzek - zaraz wychodzę, bo już Matt już na mnie czeka - oznajmiłam.

- Okey, baw się dobrze - odpowiedziała mama odrywając się na chwilę od telewizora.- nie będzie Ci zimno?- zapytała się i popatrzyła na moją sukienkę.

Miałam akurat na sobie krótką, granatową sukienkę powyżej kolan. Na zewnątrz tego wieczora nie było zimno ponieważ był środek września, więc od wakacji temperatura tylko minimalnie spadła. A nawet gdyby było zimno to i tak impreza miała być raczej w środku, a nie na zewnątrz, więc pewnie mamie tak naprawdę nie chodziło o temperaturę tylko o długość sukienki. ,,Och, przecież nie była jakoś strasznie krótka, więc mogłaby sobie czasem odpuścić, bo jak była w moim wieku to na pewno musiała nosić krótsze sukienki'' - pomyślałam.

- Nie...przecież wiesz, że zawsze jest mi ciepło - odparłam po chwili.

- No dobrze. - powiedziała mama z małą niechęcią.-Tylko nie zasiedź sie tam zbyt długo, wróć przynajmniej przed 1.

Nie znosiłam tych rozkazów, kiedy miałam wrócić o danej porze. Wszystkie moje koleżanki nie miały limitu czasu. Fakt faktem, nie byłam jeszcze pełnoletnia, miała 16 lat, więc mama mogła sobie życzyć by wróciła w danym czasie. Ale jednak czasem potrzebowałam trochę wolności i zaufania ze strony matki. Jeszcze tylko parę miesięcy i będę miała 17.

BezsilnośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz