Rozdział 9

818 66 1
                                    

~Vilan~

To jakieś jaja. Siedzę na w gabinecie ojca z Nicholasem, Markiem i Elise. Mój kochany brat oczywiście musiał znowu coś wymyślić przeciwko mnie.

- Ojcze powinniśmy im,a zwłaszcza Faith załatwić ubranie i pokój. Będzie uważała że nie chcemy jej nic zrobić i będzie sie dzięki temu czuła bezpieczna. Nie będzie żadnych już żadnych z nią akcji. - pierdoli. Po prostu ta szmata mu się spodobała i teraz chce mieć ja dla siebie.

- hmm...Mark sam nie wiem czy to najlepszy pomysł. Twój brat powinien się tym zająć, a nie ty. Musi mieć karę. - teraz mnie chcą wciągnąć w to gówno.

- a czemu jej nie możemy po prostu zabić?- wtrąciła Elise.

No właśnie czemu? Przecież zrobimy tak żeby nikt jej ciała nie znalazł. Po co mamy tracić czas na tą ździrę, jak możemy się nią nieźle zabawić a później zabić?

- bo oni to wyczują. Przecież wiesz. - odpowiedział sucho tata. - na razie pomysł Marka jest najlepszy.

Oh...tak ojciec zawsze faworyzował mojego brata i gdyby tylko mógł to by jego umieścił w przyszłości na tronie, bo on jest taki odpowiedzialny i nie wyrządzi krzywdy naszemu królestwu. Zawsze tak było. Zawsze to ja byłem tym złym. Ale powiedzmy szczerze jestem zły i nie zmienię sie dla tronu na grzesznego i miłego, bo ktoś tak chce. No sorry.

- Vilan? Dopilnuj aby dziewczyna dostała świeże ubrania i jakiś pokój.- tak, wszystko ja muszę zrobić.

- a Mark nie może?- zapytałem.

- nie, Mark zawsze może ci pomóc, ale to ty tu zawinileś i ty tym się zajmiesz - powiedział stanowczo ojciec.

Popatrzyłem na Marka ,, Miłej zabawy" powiedział bezgłośne i się zwycięsko uśmiechnął.

~Faith~

Dochodziła 17:00 kiedy jedna z pokojówek przyniosła dla nas podpisane torby z ubraniami. Odebrałam od niej ze swoim imieniem i zaczęłam sie przeglądać.

- przebierzcie się, zaraz zabiorę wam, wasze stare ubrania- powiedziała pokojówka.

Ashley oczywiście jako pierwsza poszła do łazienki i się przebrała, a kiedy wyszła była ubrana w czerwoną, luźną sukienkę do kolan. Wyglądała w niej bardzo ładnie. Później poszła się przebrać Emma, jej strój też był fajny. Miała na sobie czarne rurki i czerwoną bluzkę na ramiączkach i baleriny. Teraz była moja kolej. byłam bardzo ciekaw co mi się dostało.

Wzięłam torbę i poszłam prosto do łazienki. zamknęłam za sobą drzwi i zaczęłam grzebać w torbie. Na wierzchu była kartka, z dużą literą ,, V" na widoku, po chwili ją rozwinęłam. ,, co teraz zrobisz moja buntownicza duszyczko?" przeczytałam. O co mu chodzi? W co on ze mną chce grać?

Położyłam kartkę koło umywalki i zerknęłam do środka torby, wyciągając coś czarnego. Jak się okazało była to czarna krótka spódniczka i tego samego koloru bluzka na ramiączkach. Czy to jakieś jaja? Zajżałam jeszcze raz do torby z myślą że znajdę jakieś inne ubrania ale były tylko buty na platformie. Nie no, to jakaś kpina nie ubiorę się w coś takiego! Nie tutaj!

- czy mogła by pani szybciej się przebierać? - usłyszałam za drzwiami.

Otwarłam je i zapytałam:

- mam w coś takiego się ubrać?- pokazałam zawartość torby.

- książę Vilan to pani wybrał, i nie lepiej nie sprzeciwiać się z jego wolą.- odpowiedziała.

- ale...- zaczęłam.

-mam pomóc w przebraniu się?- zapytała pokojówka.

- nie...- zamknęłam drzwi i jeszcze przez chwilę przyglądałam ubrania po czym zaczęłam je zakładać.

BezsilnośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz