Rozdział 3

1.1K 68 2
                                    

~Faith~

O co w tym wszystkim chodzi?Gdzie ten chłopak mnie zabrał? I co ze mną będzie? - w mojej głowie pojawiało się coraz więcej pytań jak na razie bez żadnej odpowiedzi. Mam nadzieję że z czasem wszystko się wyjaśni.

Kiedy auto stanęło, chłopak kazał mi wysiadać, ale ja niezamierzałam go słuchać,dlatego mnie brutalnie z niego wyciągnął i pociągnął w stronę wielkiego domu, który można byłoby nazwać zamkiem. Nie widziałam nigdy czegoś takiego. Budynek był niesamowity. Może wydawał się być stary ale za to dobrze zadbany. Wokół niego był piękny ogród wysadzany różnymi ciekawymi kwiatami i otoczony wysokim murem. Takim przez który wyrazie czego będzie trudno mi uciec. Tak, wątpię że mi zwrócą szybko wolność. Porywacze nie oddają szybko swoich ofiar. Tylko czemu mnie porwali? Choć wole żeby mnie porwali niż jakąś Kate.

Chłopak mocno ciągnął mnie po schodach po czym najprawdopodobniej dotarliśmy do salonu. Byliśmy tam jako ostatni. Na kanapie siedziało tych samych trzech facetów i trzy kobiety z którymi jechaliśmy. Przyglądnęłam im się. Byli nieziemsko przystojni, ale to nie było teraz ważne. Starałam się nie pokazać jakie wrażenie na mnie wywarli. Nie wiedziałam co zrobić- uspokoić się tak żeby ich przekonać żeby mnie wypuścili czy zacząć uciekać, gdzie pieprz rośnie.

Chłopacy zaczęli mi sie przyglądać od góry do dołu. Nie dobrze. A ja sama stałam cicho i rozglądałam się w około. Nigdzie nie widziałam tego, który mnie tu przyprowadził. Może uda mi się zwiać. Nagle sie odwróciłam i zaczęłam biec w stronę drzwi którymi weszłam do tego pokoju, lecz nagle ni stąd ni z owąt pojawił się on. Znowu mi zablokował drogę ucieczki. Stał i patrzył się na mnie pewnie.

- Chyba będę musiał Cię bardziej pilnować lub szybciej po prostu pozbyć - powiedział uśmiechając sie złośliwie.

-Pff... myślisz, że takim tekstem mnie przestraszysz? nie boję się ciebie - wypaliłam prosto w twarz chłopaka, a jego oczy od razu pociemniały.

- Jesteś tego pewna? - spytał z ze śmiechem. Przez chwilę się wachałam. Na pewno gdzieś w środku się go obawiałam, ale nie umiałam tego przyznać.

- Tak- w końcu odpowiedziałam. Tylko o co mu chodzi? i po co te gierki?

- Oh...zobaczymy co powiesz za chwilę skarbie - co to ma znaczyć...hm? chyba nie chce mi czegoś zrobić...- a Twoja piękność?- zapytał. Piękność? Kto takie teksty daje?

-Faith.

- A więc Faith...- zaczął i zrobił chwilę przerwy- jak myślisz kim jestem? Albo moi kumple? - pokazał na mężczyzn siedzących na kanapie- nie? A wierzysz w wampiry?- zadawał mi kolejne pytania. Tylko po co właściwie? Popatrzyłam na niego lekko zdziwiona.

- Nie...przecież to tylko wymysł ludzki. Nie ma czegoś takiego - odpowiedziałam po chwili.

- Okey...- powiedział po czym zmienił wyraz twarzy i popatrzył prosto w moje oczy. - a więc patrz - uśmiechnął się szeroko, a potem zamarłam. Jego zęby wydłużyły się, zmieniając się w okazałe białe kły. Co do cholery?! Ale jak to jest możliwe?! Może gdzieś jest ukryta kamera, a oni po prostu robią sobie jaja. Och...gdyby to była prawda.

W mgnieniu oka pojawił się przy jakiejś dziewczynie i pogłaskał ją delikatnie po policzku, a ona się z nadzieją w oczach nieśmiało się do niego uśmiechnęła. Teraz chłopak zerknął na mnie i zrobił minę pt ,, zobacz co zaraz zrobię". Aż mnie przeszły ciarki na to wszystko. Popatrzyłam się na innych tutaj zgromadzonych, ale oni tylko w ciszy obserwowali całe zajście i się do niego nie włączali.

Patrzyłam na niego i nie wiedziałam o co zamierza zrobić. Przybliżył się bardziej do dziewczyny i zaczął ją namiętnie całować po szyji, a po chwili na jej twarzy pojawił się ból, i wydała z siebie lekkie syknięcie. Które z każdą chwilą zaczynały się przeradzać w coraz większy pisk i krzyk. Wbił w nią swoje kły. Nie mogłam się ruszyć ani nic powiedzieć. Stałam w oszołomieniu, a ja w myślach się przeklinałam się za to. Faith! Zrób coś! - krzyczałam na siebie.

BezsilnośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz