Rozdział 2

1.2K 69 1
                                    

~Faith~

W końcu przeglądnęłam cały parter i nigdzie go nie było, więc postanowiłam że wejdę na pierwsze piętro. Kolejny raz. Przecież nie mógł tak po prostu zniknąć.

Nie było go w toalecie, ani w pokoju Kate i jej rodziców. Weszłam do wszystkich pokoi oprócz gościnnego. ,, Gdzie się podziałeś Matt"- pomyślałam i poszłam w kierunku pokoju gościnnego. Otworzyłam drzwi i zapaliłam górne światło. ,,O mój Boże!'' Po czym doznałam szoku i rozdziawiłam usta. Poczułam jak ogarnia mnie smutek, a zarazem też i złość. Z moich oczu zaczęły wypływać łzy,a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Chcecie wiedzieć co sprawiło że się tak poczułam i zachowałam? Otóż wreszcie odnalazłam Matta, A właściwie nakryłam go na całowaniu z Mirandą.

Oboje siedzieli na łóżku i się obściskiwali. Dopiero teraz zorientowali się że ktoś wszedł do pokoju i zapalił światło, a tak dokładnie tym ,, ktosiem'' byłam ja. Matt odwrócił się w moim kierunku i się przeraziła,a na jego twarzy była widoczna panika, zaś twarz mirandy zaniosła się zwycięskim uśmieszkiem. Matt zaczął coś do mnie mówić, ale nie słyszałam go. Odwróciłam się na pięcie i zapłakana szybko pobiegłam do łazienki

- Kochanie, zaczekaj! - krzyczał za mną Matt- to nie tak jak myślisz- a jak? - pomyślałam. Zaraz pewnie powieże myślał że Miranda jest mną albo że go zmusiłą albo że tak na prwdę się nie całowali i tylko to tak wyglądało.

Na szczęście nikt nie dobijał sie w łazience. Dlaczego on mi to zrobił? Mógł przecież ze mną zerwać. Mógł od razu powiedzieć mi że już nie jestem dla niego taka ważna....a może wcale nie byłam dla niego ważna?

Podeszłam do lustra i zmyłam czarne plamy pod oczami od tuszu. ,, Faith weź się w garść, przecież wiedziałaś że prędzej czy pózniej wasz związek by się rozpadł, wiedziałaś o tym"- usłyszałam w swoich myślach. Tak to prawda...wiele razy zastanawiałam się czy aby na pewno powinnam z nim być.

Nie będę cierpieć przez tego drania...nie mogę. Ale nadal nie wierzę ze mi to zrobił...może to tylko koszmar? A ja muszę się obudzić? Uszczypnęłam się w rękę, ale to nic nie dało. To nie był sen...to była cholerna prawda. Dlaczego ja? Dlaczego?! Raz komuś zaufałam i oczywiście musiał złamać mi serce.

Nagle poczułam spotęgowaną złość i wściekłość. Miałam ochotę coś zrobić Mattowi i tej szmacie Mirandzie. Mogłam się po niej tego spodziewać, że będzie chciała mi go odebrać.Ugh...ale jak on móg się jej tak dać...? Chyba że to on ją pierwszy zaczepił... Faceci to idioci! Nienawidzę ich! Umieją sprawić kobiecie ból. Siedziałam jeszcze 10 minut w łazience po czym Matt zaczął się dobijać do drzwi.

- Faith! Przepraszam...wybacz mi! Proszę! - krzyknął zza drzwi.

- Spadaj! Nie chce mieć z Tobą już do czynienia! Jesteś zwykłym draniem!- krzknęłam. Nie toleruje takich kłamców jak on. Jak mogłam go kochać? Ghrr...jaka ja byłam głupia! Koniec z facetami!

- Wpuść mnie kochanie...- błagał.

Przestałam się odzywać. Nie będę z nim gadać. Mam go dość. Między nim a mną nic już nie ma...o ile kiedyś było.

- Trochę za dużo wypiłem...i samo wyszło...- samo wyszło źe całowałeś się z tą dziwką? Ha ha ha! Dobry żart - Kocham tylko Ciebie...nikogo innego! Jesteś dla mnie najważniejsza! - krzyczał.

I na te słowa znowu poczułam złość... zaraz przekona się ile są warte jego słowa. Otwarłem z rozmachem drzwi...i przypadkiem uderzyłam Matta w nos.Szkoda że tylko przypadkiem. Należało mu się.

- O kurwa!- krzyknął i po chwili złapał się za nos, z którego zaczęła się lać krew.

Przeszłam koło niego i poszłam do pokoju, w którym go zastałam z tą zdzirą. Od razu miałam w oczach to jak nie całe 20 min temu się całowali.Nadal siedziała w pokoju i miała uśmiech od ucha do ucha.

BezsilnośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz