Zew Wolności

146 11 4
                                    

Sreberko obudziła się równo ze wschodem słońca. Zaspana, zwlokła się z posłania. Z przyzwyczajenia podążyła do kuchni, miejsca, gdzie Dwunożni przygotowywali posiłki. Trąciła łapką miskę z suchą karmą. Popatrzyła na nią z niesmakiem. Miała nieodpartą ochotę na mysz. Nie spała zbyt dobrze tej nocy. Śniło jej się, że wolna od obroży i Dwunożnych, polowała z partnerem u boku. Była leśnym kotem. Była wojowniczką. Mimo, że głód wykręcał jej żołądek do góry nogami, nie tknęła pożywienia spoczywającego w misce. Podobnie jak poprzedniego dnia przemierzyła ten sam przedpokój i stanęła u drzwi, jedynej rzeczy, jaka dzieliła ją od wolności, od może trudniejszego, ale wciąż lepszego życia. Z zewnątrz dochodziło wesołe pomiaukiwanie przyjaciół Sreberka. Nie tak natrętnych jak Jaskier, ale czasem równie irytujących. Tworzyli małą grupkę kociaków, które zawsze trzymały się razem. Sreberko czuła, że będzie jej ich brakować. Chciała opuścić domostwo Dwunożnych już dzisiaj, by później nie zmieniać zadania. Usłyszała kroki na drewnianej podłodze. Jej właścicielka zmierzała w kierunku drzwi. Rozległ się znajomy dla uszu kotki dźwięk otwieranego zamka. Chwilę potem, chłodny wietrzyk musnął futerko Sreberka, jakby ją zapraszał na dwór. Przyjęła zaproszenie i wybiegła szczęśliwa, że może cieszyć się tą chwilą wolności. Zeskakując z ostatniego stopnia, ponownie poczuła to dziwne uczucie, kiedy dotknęła łapkami miękkiej trawy. W oddali zobaczyła czekające na nią koty. Ruszyła w ich stronę. Biegła zamyślona, nie zauważając, jak jest blisko. Wpadła na liliową kotkę, pozbawiając ją równowagi. Obie runęły na ziemię. Sreberko czuła się lekko speszona, ale zielone oczy przyjaciółki wyrażały jedynie radość z ponownego spotkania. Kotka uśmiechnęła się.

– Co ty taka zamyślona ostatnio? – spytała biała, perska kotka. – Zakochałaś się czy coś?

– Ona nie jest taka jak ty – miauknął brązowy kocurek. – Ty myślisz jedynie o tłumach kotów błagających to twoje zainteresowanie. Nie widzisz, że coś ją trapi? Mam rację?

– To nic szczególnego – mruknęła smutno Sreberko. – Dziękuję za troskę, ale nie musicie się o mnie martwić. Dobrze jednak wiedzieć, że kogoś interesuje moje samopoczucie.

– Ależ ty markotna dzisiaj – stwierdziła liliowa kotka. – W sumie to żadne z nas nie jest w nastroju do zabawy. Chcę ci o czymś powiedzieć i mam nadzieję, że nas zrozumiesz. Razem z Kakao i Śnieżką uciekamy stąd. Chcemy dołączyć do leśnych kotów...

 Mimo, że kotka mówiła dalej, Sreberko jej nie słuchała. Czy właśnie to co usłyszała powiedziała jej najbliższa przyjaciółka? Czy to prawda, że tak jak ona, pragną innego życia? Nie wiedziała jak wyrazić swoją euforię. Niczego bardziej nie chciała, jak mieć swoich przyjaciół przy sobie, aż do nieuniknionej śmierci. Miała do nich tyle pytań, a odpowiedzi na nie pożądała mocniej, niż czegokolwiek na świecie.

– Ale dlaczego? – Głos szarobłękitnej kotki zabrzmiał dziwnie. Wiedziała, że pewnie przyjaciółka udzieliła odpowiedzi na to pytanie w czasie, kiedy ona zastanawiała się nad prawdziwością tego zdarzenia. Poczuła się naprawdę głupio. – Czemu chcecie odejść? Lilko, powiedz czemu?

– Moja matka opowiadała mi wczoraj o Klanie Strzały – zaczęła. Po tym czego dowiedziała się poprzedniego dnia, pragnęła wyruszyć na poszukiwanie prawdy. – Mój ojciec podrzucił mnie Dwunożnym, gdy byłam malutkim kociątkiem. Nie jestem stąd. Moi właściciele dawno zaprzestali prób założenia mi obroży. Nie umiałam w niej chodzić. Cukiereczek powiedziała, że znała mojego ojca już wcześniej, od czasu kiedy zgubiła się w lesie. Pokochała go, ale on darzył miłością inną kotkę. Mimo to, zostali przyjaciółmi, co może trochę dziwnie brzmi, bo przecież koty z lasu nie przepadają za nami, pomiotami Dwunożnych. Podobno urodziłam się w porze nagich liści. Moja prawdziwa matka już wcześniej chorowała na jakąś śmiertelną chorobę. Nie żyła parę dni po tym jak wydała mnie i moje rodzeństwo na świat. Cukiereczek nie powiedziała mi co stało się z moimi braćmi czy siostrami. Myślę, że umarli tak samo jak moja rodzicielka. Chcę poznać mojego ojca. Chcę być i żyć tam, gdzie powinnam, gdzie jest moje miejsce. Ale bałam się iść tam sama. Spytałam się Śnieżki i Kakao, czy chcieliby iść ze mną. Ciebie też chciałam się zapytać, więc zrobię to teraz. Sreberko, czy pójdziesz ze mną na poszukiwania Klanu Strzały i nowego życia?

Wojownicy || Cień Sokoła [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz