Rozdział 8

15 2 1
                                    

Następnego dnia, jak codziennie wstałam wcześnie rano do szkoły. Wykonałam wszystkie poranne czynności i zabierając torbę z pokoju, zbiegłam po schodach na parter. Weszłam do kuchni bez słowa, mimo że siedział tam Justin. Byłam na niego zła i coraz bardziej zirytowana całą tą sytuacją.

- Cześć Rose. - powiedział, ale ja nie zareagowałam. - Rose? - podeszłam do lodówki i z rozmachem ją otworzyłam, a potem zamknęłam, kiedy zobaczyłam, że nie ma nic ciekawego do jedzenia. Poczułam szarpnięcie za ramię i stanęłam twarzą w twarz z Justinem. - Możesz przestać mnie ignorować? - zapytał zdenerwowany. Jednak ja nic nie powiedziałam i wyszłam z kuchni, nie miałam zamiaru jechać z chłopakiem autem, co powodowało, ze musiałam wcześniej wyjść, żeby dotrzeć do szkoły na czas.

- Cześć Niall. - powiedziałam i uśmiechnęłam się, kiedy minęłam zaspanego chłopaka w salonie.

- Hej Rose. - uśmiechnął się i wszedł do łazienki.

Zaczęłam ubierać buty, kiedy w korytarzu pojawił się Justin.

- Poczekaj, jeszcze nie jestem ubrany, zawiozę cię. - popatrzyłam na niego bez słowa i zarzuciłam torebkę na ramię wychodząc z domu. - Rose do cholery! - usłyszałam za sobą krzyk i usłyszałam jak chłopak za mną biegnie. Dogonił mnie, kiedy byłam już przy furtce. Szarpnął mnie za ramię, dużo mocniej niż w kuchni, przez co syknęłam pod nosem.

- Zostaw mnie. - warknęłam i wyszarpałam rękę.

- Powiedz mi co się stało. - poprosił i nerwowo przeczesał palcami włosy.

- To ty mi powiedz, co się stało! Te tajemnice, zniknięcie rodziców. Nie wierzę, że wyjechali w delegację, nie jestem taka głupia. - krzyknęłam i chwyciłam za klamkę w bramce.

- Rose posłuchaj mnie. - powiedział spokojnie i ułożył dłonie na moich ramionach. - To wszystko dla twojego bezpieczeństwa, twoi rodzice musieli na chwilę zniknąć. - powiedział powoli.

- Czyli jednak mnie okłamałeś, świetnie! - krzyknęłam i zrzuciłam jego ręce z ramion,

- Rose? Coś nie tak? - usłyszałam głos po drugiej stronie bramy. Zobaczyłam tam Matta, siedzącego w aucie.

- Nie, wszystko w porządku. - powiedziałam do niego.

- Podwieźć cię? - zapytał i wyszedł z pojazdu.

- Nie musisz się fatygować, ja ją zawiozę. - warknął Justin i złapał mnie za rękę.

- A właśnie, że nie. - mruknęłam do niego i odwróciłam się do Matta. - Chętnie się z tobą zabiorę. - powiedziałam wesoło do chłopaka i wyrwałam rękę z uścisku szatyna.

- To zapraszam. - uśmiechnął się i otworzył mi drzwi do samochodu.

- Rose. - powiedział ostrzegająco Jus, a ja wyszłam przez furtkę. Przywitałam się z chłopakiem i wsiadłam do jego auta. Chwilę później byliśmy w drodze do szkoły.

~*~

- Rose coś się stało? - zapytała mnie Sophie, kiedy byłyśmy na stołówce. Dzisiaj wyjątkowo nic nie wzięłam do jedzenia.

- Nie nic. - uśmiechnęłam się lekko i zaczęłam stukać palcami o blat stolika.

- Widzę, że coś jest nie tak. - powiedziała zirytowana i zostawiła w spokoju swoją sałatkę.

- Mówię, że jest okej. - upierałam się. - Przepraszam, ale muszę iść do biblioteki. - powiedziałam, żeby uniknąć tematu i wstałam od stolika.

- Do biblioteki? Naprawdę Rosie, na tyle cię stać? - krzyknęła przyjaciółka, zwracając na nas uwagę innych uczniów. Przewróciłam oczami i wyszłam ze stołówki. Zamykając od niej drzwi, wpadłam na kogoś.

Polarize || j.bOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz