- Rose! Mój Boże! Dziecko jak ty wyglądasz! - usłyszałam zaraz po wejściu do domu, Justin cały czas był przy mnie i niósł moją torbę. Podbiegłam do Alice i ją przytuliłam. Byłam na siebie potwornie zła, że zlekceważyłam wszystkich i ich nie posłuchałam. Myślałam, że jestem najmądrzejsza i wiem wszystko najlepiej. Należała mi się nauczka, całe szczęście, że na miejscu pojawił się Jus, bez niego teraz byłabym pewnie na jakimś odludziu zamknięta, odcięta od świata. Wolę nawet o tym nie myśleć, okropne uczucie.
- Przepraszam, że byłam taka uparta. - wyszeptałam, ciągle w objęciach mamy.
- Idź do kuchni kochanie, napij się czegoś. Zaraz przyjdziemy, porozmawiam tylko z Justinem. - powiedziała Alice a ja pokiwałam głową i udałam się do wspomnianego wcześniej pomieszczenia.
Usiadłam na krześle i wpatrywałam się w szklankę napełnioną wodą. W mojej głowie odtwarzały się wydarzenie z przed kilkunastu minut. Starałam się odsunąć je na boczny tor, ale one wracały jak bumerang. Usłyszałam kroki kierujące się do kuchni, gdzie przebywałam. Po chwili obok mnie usiedli rodzice i dzisiejszy bohater.
- Jak się czujesz? - zapytał Tom.
- Dobrze. - powiedziałam krótko.
- Wiele się dzisiaj nauczyłaś. - odezwała się mama a ja pokiwałam głową.
- Chciałbym dostać twój plan lekcji. - westchnął chłopak i zaczął się bawić kawałkiem serwetki.
- Okej. - powiedziałam krótko.
- Może dzisiaj zrezygnujemy z pracy? - zaproponowała Mama.
- Doskonale wiesz, że nie możemy. - odpowiedział od razu Tom.
- Rodzina jest chyba ważniejsza... - zaczęła mówić, ale jej przerwałam.
- Jest okej mamo, Justin ze mną będzie tak? Nic mi się nie stanie. - powiedziałam cicho, na co chłopak szybko popatrzył na mnie kiedy to zdanie wypadło z moich ust.
- Wow, cóż za zmiana. - zaśmiał się lekko a ja uderzyłam go w ramię. - Agresywnie.-mruknął i udał, że go to bolało. Przewróciłam oczami, ale się uśmiechnęłam.
- Skoro tak twierdzisz... - powiedziała niepewnie kobieta.
~*~
- Ufamy ci Justin. - powiedział Tom i razem z Alice wyszli z domu, wcześniej życząc nam spokojnej nocy.
- Więc chata wolna! - krzyknął chłopak i rzucił się na kanapę.
- No prawie. - westchnęłam teatralnie.
- Co oglądamy? - zapytał biorąc pilot do ręki.
- Coś fajnego. - mruknęłam i usiadłam na fotelu.
- Wolisz kanapę? Mogę wstać. - usiadł szybko, zwalniając sporo miejsca.
- Nie jest dobrze. - zaśmiałam się.
- To twój dom. - wzruszył ramionami, ale nie położył się tak jak wcześniej.
- Justin... - zaczęłam, a on przyciszył głos w telewizorze i popatrzył na mnie. - Chciałam ci podziękować za dzisiaj. Postąpiłam lekkomyślnie i to mogło się źle skończyć. - powiedziałam niepewnie.
- Nie ma za co, to moje zadanie i cieszę się, że czegoś się dzisiaj nauczyłaś. - mrugnął do mnie i wrócił do gapienia się w ekran.
Było już całkiem późno dlatego postanowiłam, że pójdę się wykąpać i spać. To był naprawdę wyczerpujący dzień. Wstałam z fotela i poinformowałam mojego towarzysza o planach, ponieważ zdążył już o nie zapytać. Po godzinie byłam już gotowa do spania, jak zwykle po położeniu się zaczęłam przeglądać portale społecznościowe.
CZYTASZ
Polarize || j.b
FanfictionWiedziała, że każdy krok sprawia, że jest bliżej niebezpieczeństwa. Mimo to nie zrezygnowała, wiedziała, że cokolwiek tam zobaczy wyjdzie jej na dobre. Koniec kłamstw, koniec naiwności, na niektóre sprawy. Nie spodziewała się, jak bardzo jej życie s...