Wyszliśmy na dwór. Lekko padał śnieg. Podążaliśmy w stronę jakiejś dziwnej maszyny. Gdy tylko się zbliżyliśmy, drzwi automatycznie się otworzyły. Zaintrygowana przyglądałam się wszystkiemu. Pierwszy wszedł Steve, a za nim Clint i na końcu my. W środku siedziało jeszcze kilka innych osób, których nie znałam. Spojrzałam wystraszona na Natashę, a ta uśmiechnęła się pokrzepiająco.
- Kolejna baza zlikwidowana, zostało tylko kilka- powiedział Steve do bruneta z dziwnym światełkiem na środku klatki piersiowej. Blondyn podszedł do wielkiej mapy i czerwonym markerem przekreślił jakiś punkt. Natasha posadziła mnie na jednej z ławek, które stały po obu stronach tej maszyny. Siedziałam w samym rogu, co mi bardzo odpowiadało.
Po niedługiej chwili poczułam lekkie szarpnięcie. Co to było? Zdziwiona wyjrzałam za okno. My się unosimy w powietrzu! Ta dziwna maszyna lata! Wznosiliśmy się coraz wyżej, a ja ciągle przyglądałam się krajobrazowi. Wszędzie drzewa. Czy tak jest wszędzie? Usiadłam w poprzedniej pozycji i zaczęłam się trochę rozglądać.
- Później wyjedziemy na zasłużone wakacje. Co powiecie na Hawaje? A może Sycylia, albo Grecja?- powiedział brunet z tym dziwnym światełkiem. Reszta grupy nic nie odpowiedziała, tylko zajęła się swoimi sprawami. Brunet zrobił obrażoną minę i założył ręce na piersi. Już miał się odwrócić, lecz w ostatniej chwili zauważył mnie. Zaczął przyglądać mi się z nieodgadnioną miną.
- Zgubił ktoś z was dziecko?- wskazał na mnie palcem. Reszta spojrzała na mnie. Oj, nie podoba mi się to. Podkuliłam nogi pod siebie i otuliłam je rękami. Czułam na sobie mnóstwo spojrzeń.
- A no tak, zapomniałam wam ją przedstawić. To jest Naomi. Znaleźliśmy ją w bazie Hydry w jednej z cel- powiedziała Natasha, wstając z miejsca i stając przed brunetem.
- A co takiego przeskrobałaś, ze znalazłaś się w celi?- zapytał właściciel światełka z cwaniackim uśmiechem. Reszta grupy spojrzała na niego z politowaniem. On jednak miał to kompletnie gdzieś i nadal mi się przyglądał.
- Jestem Tony Stark. Multimiliarder, geniusz, playboy i filantrop- powiedział, wypinając pierś do przodu, jakby był z siebie dumny.
- Zapomniałeś o „skromny"- powiedziała długowłosa brunetka, uśmiechając się w moją stronę.
- Ach, jak mogłem o tym zapomnieć?- powiedział Tony. Reszta była zażenowana jego zachowaniem. Nie dziwię się im.
- Jestem Wanda, a to jest Steve, Clint, Natasha, Bruce i Pietro. Tego narcyza już znasz- opowiadała, wskazując po kolei ręką odpowiednie osoby, które się do mnie uśmiechały, albo machały mi przyjaźnie. Uśmiechnęłam się lekko w ich stronę. Jejku, jak ja dawno się nie uśmiechałam. Potarłam lekko swoje ramiona, gdyż nadal było mi strasznie zimno, pomimo, że tutaj było w miarę ciepło. Clint to zauważył i sięgnął za jedną z ławek. Po chwili coś wyciągnął i podszedł do mnie.
- Masz, może być trochę za duża, ale przynajmniej jest bardzo ciepła- podał mi to coś i poszedł z powrotem usiąść na swoje miejsce. Okazało się, że to bluza. Była cała czarna i miała kaptur. Założyłam ją na siebie. Rzeczywiście była duża. Sięgała mi prawie do kolan. Ale było mi w niej bardzo ciepło. Obróciłam głowę w stronę Clinta i powiedziałam ciche „dziękuję", na co on tylko kiwnął lekko głową. Oparłam głowę o ścianę i przymknęłam powieki. Byłam tak zmęczona, że po chwili zasnęłam.
*sen*
Stoję w jakimś salonie. Na środku stoi kanapa, naprzeciwko której stoi drewniany stolik. Nad nim wisi lampa. Nie widziałam nic więcej. Podeszłam trochę bliżej. Na stole coś było. To tort. Miał on napis „ wszystkiego najlepszego z okazji 10 urodzin!". Usłyszałam jakieś kroki, a po chwili do pomieszczenia weszły dwie osoby: mała dziewczynka, ubrana w niebieską sukienkę do kolan i brunet, ubrany w białą koszulkę i brązowe spodnie. Był on kilka lat starszy od dziewczynki. Mógł mieć coś około 17 lat, tak myślę. Usiedli razem na kanapie i uśmiechnęli się do siebie. Chłopiec wyciągnął z kieszeni niewielkie pudełko, które wręczył dziewczynce.
- Wszystkiego najlepszego, siostrzyczko!- dziewczynka szybko otworzyła pudełeczko. W środku był naszyjnik z przywieszką w kształcie serca. Był prześliczny! Dziewczynka pewnie pomyślała to samo, bo rzuciła się na brata, przytulając go mocno. Kim oni są?
Obraz zaczął mi się rozmazywać. Teraz nie widziałam zupełnie nic.
_____________________________
Witam w drugim już rozdziale!
Nasza Naomi poznała już Avengersów!
Piszcie swoje przemyślenia o opowiadaniu
Do zobaczenia!<3
YOU ARE READING
Zostań ze mną I Avengers
FanfictionJest to historia o Naomi, dwunastoletniej, niebieskowłosej dziewczynce, która od zawsze jest uwięziona w bazie Hydry. Chcą, aby była im posłuszna. Jej moce bardzo mogłyby się im przydać. Czy to wszystko jest jednak prawdą? A może prowadziła szczęśli...