Rozdział 6. Nie boisz się mnie?

1.3K 84 8
                                    

Otworzyłam powoli oczy. Zaraz, nie poznaję tego miejsca. Usiadłam szybko i zaczęłam się rozglądać. Znajdowałam się w małym pomieszczeniu połączonym z kuchnią. Okna były pozasłaniane. Siedziałam na jakimś materacu i byłam przykryta dosyć cienkim kocem. Zaraz, wczoraj porwał mnie ten agent Hydry. Czy nie powinien zanieść mnie do ich bazy? Coś mi tu nie pasuje.

Oparłam się plecami o ścianę i czekałam. W zasadzie nie wiem na co. Może na ratunek Avengersów, a może na tego bruneta. Wydawał się być naprawdę interesujący, co jest w zasadzie dziwne, bo mnie porwał. Dziwniejsze było jednak to, że już się tak bardzo nie bałam. Westchnęłam cicho i zaczęłam myśleć nad sprawą, która nie daje mi spokoju. Skąd on mnie zna? Bo nie kojarzę sobie, żebym go kiedyś widziała.

Usłyszałam otwieranie drzwi, a po chwili ktoś wszedł do mieszkania. Nie przejęłam się tym zbytnio. Przymknęłam oczy. Brunet postawił coś na szafce w kuchni i usiadł na kanapie, stojącej niedaleko okien. Otworzyłam oczy i przyjrzałam mu się dokładnie. Cały czas lustrował mnie wzrokiem z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

- Dlaczego mnie tutaj zabrałeś?- zapytałam spokojnym głosem.

- W zasadzie sam nie wiem. Nie boisz się mnie?- spojrzał na mnie ze zdziwieniem w oczach. Pokręciłam lekko głową. Zastała nurtująca cisza.

- Czy my się znamy?- musiałam zadać to pytanie. Spojrzałam na niego ciekawa odpowiedzi.

- Czyli nie pamiętasz mnie?- widziałam w jego oczach smutek. Zwiesił lekko głowę.

- Niestety, ale nie. A jak się nazywasz?- zaczęłam z nim rozmawiać, a nawet nie wiem jak ma na imię. Bardzo mądre.

- James Buchanan Barnes, ale większość mówi na mnie Bucky.- odpowiedział, opierając się o oparcie kanapy i zaplatając ręce na kolanach.

- Mam jeszcze jedno pytanie- kiwnął głową, abym mówiła dalej- Dlaczego nie oddałeś mnie w ręce Hydry?

- Nie mogłem, po prostu nie mogłem. Miałem tam wszystkich pozabijać, ale gdy zobaczyłem ciebie – spojrzał na mnie ze łzami w oczach- wcześniej myślałem, ze straciłem cię już na zawsze. Aż nagle zobaczyłem cię w Avengers Tower- kolejne łzy spływały mu po twarzy. Wstałam powoli, po czym podeszłam do niego i mocno go przytuliłam. Nadal go nie pamiętam, ale czuję się z nim bezpiecznie. Także mnie przytulił. Siedzieliśmy tak dobre kilka minut. Nikt z nas nie chciał puścić. Czułam się tak dobrze w jego objęciach. Czułam się szczęśliwa.

Odsunął się lekko ode mnie po czym starł łzy z twarzy. Uśmiechnęłam się do niego smutno. Chciałabym zostać z nim już na zawsze, ale wiem, że drużyna mnie szuka i zapewne martwi o mnie.

Poczułam lekkie zmęczenie, więc położyłam głowę na kolanach Bucky'ego. Zaczął głaskać mnie lekko po głowie. Po chwili zasnęłam.

Zostań ze mną I AvengersWhere stories live. Discover now