gwiazdy

1K 82 13
                                    

Chciałem być przy tobie, ale mogłem jedynie biec przed siebie.
Nogi pokonywały coraz większy dystans, nie zważając na wyczerpanie. Myśli zlewały się w całość, tworząc w głowie czarną dziurę, która o swojej destruktywności dawała znak, gdy próbowałem przypomnieć sobie twoją twarz.
Byłeś wspaniały i charyzmatyczny.
Pamiętam twój śmiech i zapach, smak ust i każde słowo wypowiedziane szeptem wprost do mojego ucha.
Wiedziałem, że byłeś dla mnie ważny, kochałem cię ponad życie, ale nie wiem jak wyglądałeś.

Opanowany przez przeszywający chłód zatrzymałem się dopiero na skraju gęstego lasu.

Czyżby to było właściwe miejsce?

Nieśpiesznie położyłem się na intensywnie zielonej, mokrej trawie, wsłuchując się w odgłosy wieczności.
Przepływający niedaleko górski strumień, szum koron pokaźnych drzew, czy nocne życie zwierząt, to wszystko stanowiło godną oprawę do rozmyślania o tobie.

Doskonale wiem, że nasze pożegnanie było pełne emocji i smutku. Cały czas czuję na policzku gorące, słone łzy wypływające z twoich oczu. Oddech owiewający moją szyję, gdy wtulałeś się w moje ciężkie, poranione ciało, nadal jest ciepły, a wszelkie symbole na skórze są wypalone w miejscach, które dotykałeś szorstkimi, pewnymi dłońmi.

Gwiazdy od początku były pamiątką, którą mi podarowałeś. Na ich tle twoja zapłakana i brudna od krwi, a także pyłu, twarz przepełniona bólem i strachem zachowała się w mojej pamięci.
Pierwszy raz role się odwróciły i to ja cię uspokajałem, by móc ci obiecać moje oddanie nawet tu.
Przypominały o nieskończonym czasie, który został nam sprezentowany właśnie tutaj.
Za każdym razem patrząc w granatową przestrzeń, pokrytą rozżarzonymi punktami, gdy one, jasne i piękne gwiazdy umierają, pozostawiają na nieboskłonie swój blask, który nie zanika.

Tkwię w głębokim, nieskończonym, niczym wspomniane oddalone kilkadziesiąt milionów lat świetlnych gazowe piękności, śnie.

Nasze życie było chaosem, ale to nie miało znaczenia, gdy zakochiwałem się w tobie coraz mocniej, pragnąc cię z dnia na dzień jeszcze intensywniej.

-Czekam tu na ciebie, Levi.

SP4C3 1 | R I R E N |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz